Podsumowanie sezonu WRC 2013

Podsumowanie sezonu WRC 2013

Podsumowanie sezonu WRC 2013
Źródło zdjęć: © fot. Volkswagen
Marcin Łobodziński
30.11.2013 22:16, aktualizacja: 13.10.2022 14:09

Miało być super, a wyszło tak sobie. Miała być ostra walka, a nic się nie zmieniło. Miał być koniec ery Sébastiena, a sami wiecie jak było. Zapraszam na streszczenie sezonu WRC 2013.

Dlaczego miało być super? Sébastien Loeb zapowiedział zakończenie rajdowej kariery i w sezonie 2013 miał pojechać tylko w czterech wybranych przez siebie rundach. Miało to być jedynie atrakcją do i tak atrakcyjnie zapowiadającego się sezonu, w którym przynajmniej czterech kierowców miało walczyć o mistrzowski tytuł. Niestety wszystko zweryfikowało się już po dwóch rajdach.

Obraz
© fot. bestofrallylive.com

Zacznijmy od Monte Carlo, w którym w tym roku mieliśmy niezłe zamieszanie. Znikały czasy, tablice wyników oszukiwały, a warunki panujące na trasie nazwać trudne to jakby Loeba nazwać niezłym. Tak czy inaczej właśnie w tym rajdzie mieliśmy okazję oglądać panującego jeszcze mistrza świata Sébastiena Loeba. Ten jak zwykle nie miał większych trudności w przeciwieństwie do innych. Prowadzenie co prawda najpierw objął Sébastien Ogier, ale po chwili wszystko wróciło do normy. Nie dało się jednak nie zauważyć, że Ogier kurczowo trzymał się swojego imiennika, a oczywistym był fakt, że w debiutanckim sezonie Volkswagena nie mógł ryzykować tyle co wolny strzelec Citroëna.

Obraz
© fot. Citroen

Koniec końców Monte Carlo standardowo padło łupem Sébastiena Loeba, ale 2. miejsce Ogiera pozostawiało pewne wątpliwości czy aby zapowiedzi Josta Capito – szefa Volkswagen Motorsport – nie były zbyt ostrożne gdy mówił, że w tym roku liczy raczej na regularne punkty niż zwycięstwa. Jednak nikt nie bierze Monte całkiem na serio w ocenie szybkości samochodów więc wszyscy pojechali do Szwecji.

W jedynym z najbardziej charakterystycznych rajdów kalendarza WRC sytuacja z Monte Carlo powtórzyła się. Jedynymi kierowcami, którzy walczyli o zwycięstwo byli Sébastien Loeb i Sébastien Ogier. Ten drugi nawet nie był postrzegany w roli faworyta, w przeciwieństwie do Loeba, dla którego już nie ma niezdobytych twierdz. Jednak to nie on tym razem kontrolował tempo lecz jego młodszy imiennik. Ogier znakomicie radził sobie na śniegu czym dał do zrozumienia, że Volkswagen będzie wielką siłą w tym sezonie. Loeb był bezradny. 10-7 dla Ogiera w oesowych zwycięstwach. 12-10 w pojedynkach oesowym pomiędzy nimi. Tak wyglądał bilans Rajdu Szwecji. Zapowiadało się na sensację, zwłaszcza dla tych, którzy nie wirzyli w możliwości Volkswagena.

Obraz
© fot. Volkswagen

Tymczasem nie dało się jeszcze zauważyć co się dzieje poza Sébastienami. Dani Sordo zaliczył udany występ w Monte Carlo. 3. miejsce to wynik na miarę jego możliwości i tego, czego oczekiwał Yves Matton – szef Citroëna. Zresztą jak już pisałem wyżej – trudno było oceniać kogokolwiek po tak szalonym rajdzie. W Szwecji natomiast 3. miejsce Østberga, gwiazdy sezonu 2012 pozwalało liczyć Malcolmowi Wilsonowi – szef M-Sportu – na dobry, pełen owoców rok. Jari-Matti Latvala klasycznie rozbił się w Monte, a w Szwecji musiał uznać wyższość Østberga czego nauczył się już rok wcześniej. Przeciętnie jechał Neuville, od którego nikt niczego specjalnego nie oczekiwał. Poniżej oczekiwań natomiast wypadały występy Mikko Hirvonena, ale to dopiero 2 rajdy.

Obraz
© fot. Volkswagen

W 3. rundzie WRC, w Meksyku po raz pierwszy od wielu lat zobaczyliśmy jak mogą wyglądać mistrzostwa świata bez Loeba. Zapowiadało się ciekawie. Niestety walki nie było zbyt dużo. Czołówka sypała się po kolei. Po 500 km oesowych wyleciał Latvala, a chwilę później Evgeny Novikov. Wszystko byłoby pięknie bo wspaniale jechał Østberg i wydawało się, że będzie walka do końca, ale z czasem Ogier sukcesywnie oddalał się od Norwega i niczym Loeb spokojnie kontrolował tempo. W końcu Fiesta Østberga wyzionęła ducha i na placu boju pozostał tylko Hirvonen, ale ten miał inny problem niż walka o zwycięstwo. Za jego plecami znajdował się stary kumpel z zespołu Thierry Neuville, który miał chrapkę na 2. miejsce. Ostatecznie Belg musiał jednak pogodzić się z faktem, że nie ma do czynienia z byle kim, ale pokazał szybkość, pewność siebie i skuteczność jakiej oczekuje się od najlepszych.

W Portugalii pojawiło się dwóch ważnych debiutantów. Jednym z nich był zasiadający po raz pierwszy w rajdzie rangi WRC za kierownicą Volkswagena Polo R WRC Andreas Mikkelsen. Młody Norweg miał się uczyć rajdowego kunsztu na najwyższym poziomie. Podobne zadanie wyznaczył sobie Robert Kubica, który zadebiutował na trasach WRC w Citroënie DS3 RRC.

Obraz
© fot. Volkswagen

Portugalia okazała się w tym roku mordercza dla sprzętu i kolejni zawodnicy musieli walczyć raczej z samochodami niż z trasą. Przygody nie omijały najlepszych, a najlepszymi byli Sébastien Ogier i Jari-Matti Latvala, których tempo było poza zasięgiem rywali. Niestety tego drugiego zatrzymała awaria samochodu. Znów dzięki szczęściu wysoko wspiął się Hirvonen, ale nie można powiedzieć, że choć zbliżył się do zagrożenia wspaniale jadącemu Ogierowi. Nawet awaria sprzęgła nie powstrzymała go od trzeciego zwycięstwa z rzędu. Mikko Hirvonen mógł się tylko zastanawiać co się dzieje. Podobne przemyślenia mieli również włodarze Citroëna, którzy widzieli, że takimi wynikami mistrzostwa mogą nie utrzymać.

Obraz
© fot. Citroen

Do Argentyny przyjechał Sébastien Loeb. Po 4 rajdach wiadomo już było, że sytuacja w mistrzostwach nieco się odwróciła. Tak jak przez wiele lat narzekano na dominację Loeba i wielu kibiców cieszyło się gdy wreszcie postanowił odejść, tak teraz powrót Loeba na rajdowe trasy był jedynym czynnikiem, który mógł spowodować, że rajd będzie ciekawy. Argentyna była!

Obraz
© fot. Volkswagen

Równie dobrze mogli przyjechać tylko oni bo reszta stawki przy nich prezentowała się jak nowicjusze. Byli tylko tłem rywalizacji Sébastien vs. Sébastien. Francuzi wymieniali ciosy i szkoda, że właściwie tylko do połowy rajdu. Gdy Ogier w niesamowitej walce przestrzelił jeden z zakrętów i cudem nie wyleciał z trasy nie tylko stracił dużo czasu i pozycję lidera, ale też uświadomił sobie, że przecież w mistrzostwach nie walczy z Loebem. Decyzja była taka, żeby tylko wyprzedzić Hirvonena, który zabezpieczał plecy Loebowi. Nie było to żadnym problemem, co oczywiście zaniepokoiło samego Hirvonena. Choć Loeb zachęcał swojego rywala do walki to ostatecznie kapeć kierowcy Volkswagena nie pozwolił na podjęcie prób.

Ostatecznie Ogier zadowolił się 2. miejscem, a Hirvonen miał pecha i spadł na 6. W miarę dobry rajd, ale tylko w miarę zaliczył Latvala, który stanął na najniższym stopniu podium, a na najwyższym być może po raz ostatni w historii WRC widzieliśmy Sébastiena Loeba. Były to także jego ostatnie punkty zdobyte w WRC.

Obraz
© fot. Citroen

W Akropolu mogliśmy obserwować dość dziwne mistrzostwa bo nie tylko bez Loeba, ale też bez Ogiera. W aucie Francuza na początku rajdu doszło do awarii i kierowca już nie liczył się w walce o najwyższe lokaty. Z walki o zwycięstwo odpadł również Østberg i Hirvonen dzięki czemu – co akurat nie brzmi dobrze – swój pierwszy rajd w Volkswagenie wygrał Jari-Matti Latvala. Również Dani Sordo zaliczył udany występ kończąc rywalizację na 2. miejscu. Znów najlepszym kierowcą M-Sportu został Thierry Neuville.

W Akropolu wystartował również Robert Kubica, który bez większych problemów zwyciężył w klasyfikacji WRC-2.

Podobne zwycięstwo odniósł na Sardynii. Kierowcy WRC podziwiali Polaka za odwagę i dojrzałość. Zwycięstwo w dwóch tak trudnych rajdach i do tego na luźnej nawierzchni było czymś, czego chyba nikt się nie spodziewał. Natomiast całkiem spodziewanie zwycięzcą rajdu został nie kto inny jak Sébastien Ogier. Jego zespołowy partner mógłby pomóc w zdobyciu dubletu, ale poddał się Thierryemu Neuvilleowi.

Obraz
© fot. Qatar World Rally Team

Młody Belg rozpoczął fantastyczną serię. 2. miejsce to już nie był przypadek co zresztą potwierdził w Finlandii. Walcząc z takimi kierowcami jak Mikko Hirvonen i Mads Østberg udowodnił, że nie należy go już postrzegać jako kierowcę asfaltowego. To samo zresztą pokazał Robert Kubica, który poddał się jedynie Jari Ketomie.

W Finlandii mogliśmy oglądać powrót za kierownicę fabrycznego auta Krisa Meeke. Dzięki dobrej formie i stałej współpracy z działami sportowymi PSA dostał szansę od Yvesa Mattona na start w Citroënie DS3 WRC. Jechał fenomenalnie oceniając obiektywnie. Można by było powiedzieć, że był nie gorszy od Hirvonena, ale rajdu nie ukończył. I to w samej końcówce.

Tymczasem Sébastien Ogier kontynuował swoją serię. Przygoda w Akropolu była jednostkowa. Zwycięstwo w Finlandii już nie. Nie dał żadnych szans swoim fińskim kolegom, których nota bene w rajdach WRC coraz mniej. Nie popisał się Latvala, który wciąż nie potrafił jeździć bezbłędnie.

Obraz
© fot. Citroen

Błąd przydarzył się Ogierowi w Niemczech dzięki czemu otworzył drogę do zwycięstwa takim kierowcom jak Dani Sordo, Thierry Neuville czy Jari-Matti Latvala, który już dziś może być uznany za jednego z najwszechstronniejszych fińskich kierowców obok takich legend jak Marcus Grönholm czy Tommi Mäkinen. W Niemczech ostatecznie wygrał Dani Sordo, co ciekawe pierwszy raz w swojej karierze, a przecież w tegorocznej stawce był jednym z najbardziej doświadczonych kierowców WRC. Nie poddał się presji Thierryego Neuville’a, który zdobył kolejne, 2. miejsce.

Obraz
© fot. Citroen

[url=http://autokult.pl/4839,rajd-australii-2013-jeden-punkt-do-szczescia-wrc]

Do Australii[/url] Sébastien Ogier pojechał właściwie po koronę mistrzowską. Zadanie było dość trudne, ale patrząc z perspektywy całego sezonu stosunkowo łatwe. Francuz musiał wygrać rajd i liczyć na to, że Neuville nie zdobędzie 2. miejsca. Niestety ta sztuka nie udała się… Hirvonenowi. Fin jechał na 2. pozycji zabezpieczając mistrzowską koronę Ogierowi, ale odpadł dając jeszcze teoretyczne szanse Neuville’owi. Nie mniej jednak Ogier pokazał najwyższą klasę w tym rajdzie zwyciężając na 19 odcinkach z 22. Wyglądało na to, że Rajd Francji będzie jedynie postawieniem kropki nad i.

Obraz
© fot. Citroen

W Australii drugą szansę na zaprezentowanie umiejętności dostał Kris Meeke. Znów za kierownicą Citroëna i znów kręcił się w okolicach 4-7. miejsca i niestety podobnie jak w Finlandii zakończył swoją przygodę z WRC przedwcześnie. Gdyby tylko dojechał do mety w punktach dostałby DS3 WRC na swój domowy rajd Wielkiej Brytanii, a tak niestety stracił zaufanie Yvesa Mattona.

Obraz
© fot. Citroen

We Francji oglądaliśmy ostatni występ Sébastiena Loeba, ale nie oglądaliśmy zapowiadanej przed rajdem super widowiskowej rywalizacji, bo Loeb okazał się człowiekiem i popełnił błąd kończąc karierę na dachu. Tak czy inaczej do tego momentu prowadził, a Ogier miał ostatnią szansę na pokonanie rywala. Gdy Loeb prowadził, Ogier szwędał się gdzieś w pobliżu 5. pozycji. Zresztą zminna pogoda spowodowała, że liderzy zmieniali się dość często. Byli nimi również Neuville, Sordo i Latvala, ale nie Ogier. O tym jak ostro było we Francji świadczy choćby fakt, że po 14 odcinkach specjalnych pierwsza czwórka rajdu, to jest Latvala, Sordo, Loeb i Ogier zmieściła się w ledwie 5 sekundach.

Sytuacja wyklarowała się dopiero trzeciego dnia. Loeb skończył na dachu, a Ogier wyprzedził całą resztę i już do mety nie oddał prowadzenia. Swój pierwszy mistrzowski tytuł przypieczętował wspaniałym zwycięstwem.

Obraz
© fot. Citroen

Również zwycięstwem mógł pochwalić się Robert Kubica, który we Francji podobnie jak wcześniej w Niemczech nie miał absolutnie żadnej konkurencji.

Do końca sezonu nie było się już czym delektować bo zakończył się on właściwie w Hiszpanii. Volkswagen przypieczętował jedynie swój mistrzowski tytuł i to w pięknym stylu bo Ogier i Latvala ustrzelili dublet. Również mistrzostwo zdobył Robert Kubica, który nie miał większych problemów ze zwycięstwem na asfaltowo-szutrowych odcinkach specjalnych.

Obraz
© fot. Citroen

Wielka Brytania tradycyjnie już zamykała sezon i zamknął go nie kto inny jak Sébastien Ogier i Volkswagen z drugim dubletem z rzędu. Latvala mógł wygrać ten rajd, ale znów został tym drugim. Do formy na koniec wrócił Mads Østberg dzięki czemu jego notowania na rynku kierowców nieco poszły w górę.

Niestety pechowy był to rajd dla Roberta Kubicy, który dostał w nagrodę za mistrzostwo WRC-2 Citroëna DS3 WRC. Przed rajdem rozstał się z Maćkiem Baranem i wybrał nowego dla siebie pilota, co gorsza mówiącego po włosku. Dwukrotne lądowanie w rowie nie popsuło jednak reputacji polskiemu kierowcy, gdyż debiut w tym aucie, w tak trudnym rajdzie i z nowym pilotem nawet zdaniem najlepszych kierowców WRC był szaleństwem.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)