Początek roku z dużym importem diesli. Większość nie spełnia nawet normy Euro 5
Import większy niż przed rokiem i styczeń z największym wynikiem w historii. Polska dalej stoi autami używanymi z silnikami Diesla, a zdecydowaną większość wyprodukowano w 2008 lub wcześniej. To te, które na drogach emitują najwięcej szkodliwych cząstek stałych.
12.02.2020 | aktual.: 22.03.2023 16:25
Tylko w styczniu 2020 do naszego kraju przyjechały 81 843 auta. To wynik większy o 8,9 proc. niż rok wcześniej. Nie są to samochody nowe – średni wiek importowanych pojazdów to, według Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR, 11 lat i 7 miesięcy czyli o ok. miesiąc więcej niż jeszcze w styczniu 2019 roku. Na tle Europy nie wypadamy źle (tutaj średnia to ok. 11 lat), ale biorąc pod uwagę podwyżki cen aut nowych, trudno wyczekiwać spadku importu z Niemiec.
Warto zwrócić uwagę na udział silników wysokoprężnych, który wynosi 43,8 proc. Najczęściej przyjeżdżają z Niemiec, Francji i Belgii. Nic więc dziwnego, że są to Audi A4, Volkswagen Golf oraz Opel Astra. Najwięcej aut "ściągniętych" w styczniu jest z 2008 roku. A to oznacza, że w przypadku diesli nie spełniają one normy Euro 5, która weszła w życie w styczniu 2011 roku. O tym jak jest ona ważna, przekonał się niedawno Kraków.
Badania przeprowadzone w stolicy Małopolski pozwoliły dokładnie wskazać, które auta najbardziej trują i przyczyniają się do powstawania smogu. Przez czujniki przejechało 103 tys. pojazdów. Pod względem cząstek stałych – mniejszych nawet o kilkaset razy niż średnica włosa – najwięcej emitują diesle spełniające normę Euro 4 i starsze.
Badanie potwierdziło, że w przypadku emisji cząstek stałych za aż 59 proc. odpowiadają diesle spełniające normę Euro 3 lub starszą, a w 28 proc. diesle Euro 4. Pozostałe kategorie pojazdów emitują zaledwie od 1 do 4 proc. szkodliwych pyłów. W przypadku diesli spełniających normę emisji Euro 5 widać wyraźne zmniejszenie emisji – z 0,3 dla Euro 4 do ok. 0,07 g/km.
Nawet ci, którzy ignorują kwestie zdrowotne, nie mogą przejść obojętnie obok pomysłów Związku Dealerów Samochodów, którzy postulowali w liście do premiera, by akcyzę na auta sprowadzane uzależnić od czystości ich spalin. Na razie to pomysły, ale w najbliższym czasie mogą zostać przekształcone w rzeczywistość. Głównie dlatego, że po wprowadzeniu kar dla nowych aut pojazdów emitujących za dużo dwutlenku węgla, ich ceny znacząco wzrosną, co pobudzi rynek aut używanych.
Pojawia się jeszcze jeden wątek zza zachodniej granicy. Wprowadzenie zamkniętych stref dla starszych samochodów nie oczyściło powietrza. Największy wpływ na zmniejszenie emisji szkodliwych pyłów miało uspokojenie ruchu i uruchomienie stref, gdzie prędkość maksymalna jest ograniczona do 30 km/h. Podobne pomysły pojawiają się w Polsce, ale dotyczą one bezpieczeństwa dzieci przy szkolnych przejściach, a nie samej czystości powietrza.