6h Spa-Francorchamps© Autokult | Szymon Jasina

Takich tłumów nie było nigdy. Sport, który stał się hitem

Szymon Jasina

Wyścig WEC w Spa-Francorchamps zostanie zapamiętany przez pryzmat zaskakującej decyzji sędziów o przedłużeniu ścigania. Jednak zarówno akcja na torze, jak i to co się działo w jego okolicy, pokazały, że możemy się cieszyć z jednego z najwspanialszych okresów w historii tej dyscypliny motosportu.

Porsche walczące z Ferrari w trakcie 6-godzinnego wyścigu na jak zawsze niesamowitym torze Spa-Francorchamps. Do tego niezłe tempo Cadillaca i Toyoty, niewiele gorsze Alpine, BMW, Lamborghini i Peugeota. To stawka, jakiej chyba nie było nigdy w wyścigach długodystansowych, a na pewno w ich nowszej historii. Stworzenie klasy hypercar było strzałem w dziesiątkę.

Zmagania i emocje na torze to oczywiście najważniejszy, ale niejedyny aspekt całego wyścigu. Fakt, że udział w mistrzostwach bierze tyle zespołów i znanych marek to sam w sobie ogromny magnes na kibiców. Efekt? Na belgijskim torze w dniu wyścigu pojawiło się blisko 90 tys. osób. Mało która dyscyplina sportowa przyciąga tylu widzów i jest to wynik porównywalny już z Formułą 1.

6h Spa-Francorchamps
6h Spa-Francorchamps© Getty Images | Kristof Vermeulen

Takie legendy wyścigów długodystansowych jak Porsche i Ferrari rozbudzają wyobraźnię. Sami ci producenci samochodów mają tak liczne grona fanów, że już one przyciągają tłumy na wyścigi.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Porsche Panamera - to miał być prototyp

Aktualne zasady WEC dają też różne możliwości. Z jednej strony Ferrari czy Toyota stworzyły swoje samochody od podstaw, z drugiej inne zespoły korzystają z konstrukcji dostarczanych przez zewnętrznych konstruktorów. I tak np. Porsche korzysta z projektu firmy Multimatic, a za prowadzenie zespołu fabrycznego odpowiada amerykańska legenda - Penske. To pozwala obniżyć koszty, a przy tym korzystać z doświadczenia wyścigowych wyjadaczy.

6h Spa-Francorchamps
6h Spa-Francorchamps© Getty Images | Kristof Vermeulen

Wbrew obaw pojawiających się przed sezonem 2024, FIA udało się doprowadzić do tego, aby Ferrari i Toyota nie nie deklasowały rywali. Co więcej, to właśnie Porsche po trzech pierwszych wyścigach zdecydowanie prowadzi w klasyfikacji generalnej. Ekipa #6 w składzie Kévin Estre, André Lotterer i Laurens Vanthoor jest liderem, mając na swoim koncie zwycięstwo i dwa drugie miejsca. Wiceliderem jest również Porsche - prywatna ekipa Jota #12, która odniosła niespodziewane zwycięstwo w Spa-Francorchamps.

Co więcej - w klasie GT3, która po zmianach też stała się znacznie bardziej zróżnicowana pod względem konstrukcji, również mamy zaciętą walkę. W Spa do ostatnich momentów była ona pełna rywalizacji i dramatów, ale podobnie jak w hypercarach ostatecznie dwa pierwsze miejsca przypadły Porsche. W GT3 w stawce mamy Astona Martina, BMW, Corvette, Forda, Ferrari, Lamborghini, Lexusa i Porsche.

6h Spa-Francorchamps
6h Spa-Francorchamps© Autokult | Szymon Jasina

To wszystko jest świetną zapowiedzią tego, co będzie się działo podczas 24-godzinnego wyścigu w Le Mans. Najlepsi kierowcy, legendarne zespoły i wyrównana stawka oznaczają, że w połowie czerwca czeka nas niesamowite widowisko. Czy Ferrari obroni tytuł? Może Porsche wróci na szczyt? Albo Toyota będzie kontynuowała sukcesy wcześniejszych lat? A może ktoś inny dołączy do walki o zwycięstwo? W 2023 r. rywalizacja była zaskakująco wyrównana i w pewnym momencie wydawało się, że każda ze startujących w hypercarach konstrukcji ma szasnę na wygraną.

Relację z 24-godzinnego wyścigu w Le Mans będziecie mogli śledzić na Autokulcie.

6h Spa-Francorchamps
6h Spa-Francorchamps© Getty Images | Kristof Vermeulen
Źródło artykułu:WP Autokult

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (3)