Mercedes-AMG 4‑Door Coupé wjechał na polski rynek. Na start cztery mocne wersje
Mercedes-AMG GT jest wyjątkowo ostrą i wymagającą maszyną sportową. Dzikość jego V8 można było dotychczas dzielić jednak tylko z jednym pasażerem. Teraz producent z Affalterbach wkracza na rynek z dłuższą, maksymalnie 5-miejscową wersją, która staje w szranki między innymi z Panamerą ze stajni Porsche. W Polsce zadebiutował model GT 4-Door Coupé.
Historia AMG zaczęła się w 1967 roku, kiedy byli inżynierowie Mercedesa: Hans Werner Aufrecht i Erhard Melcher założyli firmę, zajmującą się budową wyczynowych silników. Skrót AMG pochodzi od Aufrecht, Melcher i Großaspach, czyli miasta w którym urodził się Aufrecht. W 1976 roku część firmy przeniosła się do miejsca, z którym teraz jest jednoznacznie kojarzona: Affalterbach.
Współpracę z Mercedesem AMG sformalizowało w 1990 roku, gdy podpisana została umowa z firmą Daimler-Benz. 9 lat później Daimler Chrysler AG kupiło pakiet kontrolny AMG. Wtedy też auta z tym logo pojawiły się oficjalnie w cennikach Mercedesa. W 2005 roku Hans Aufrecht sprzedał Daimlerowi resztę swoich udziałów, oddając AMG już w pełni w ręce koncernu.
W 2010 roku na rynek wszedł Mercedes SLS AMG – pierwszy samochód zaprojektowany w całości w Affalterbach. W 2014 Mercedes-AMG wprowadziło drugi taki model – GT. Wariacją na jego temat, chociaż solidnie różniącą się, to jednak blisko spokrewnioną, jest 4-drzwiowa maszyna, która właśnie zadebiutowała w Polsce. Ma konkurować między innymi z Porsche Panamerą. Na dobry początek auta łączy długość nazw. Niemcy powinni wziąć przykład z Amerykanów i zamiast Mercedes-AMG GT 63 S 4Matic+ 4 Door Coupé lub Porsche Panamera Turbo S E-Hybrid Sport Turismo, mogliby nazywać swoje auta np. tak: Challenger Demon. Proste, z jasnym przekazem. Jest sportowy i bardzo szybki. Rozumiem jednak, że niemieckie zamiłowanie do techniki wyklucza takie rozwiązania, jako mało precyzyjne.
Mogę się podśmiewać z tych długich nazw, że są mało sexy i strasznie nudne, ale klienci zdają się mieć to w nosie. W końcu – tych samochodów nie kupuje się dla nazw. Szczególnie dobrze swoje zdanie portfelami wyrażają polscy klienci. W ubiegłym roku wzrost sprzedaży modeli AMG na świecie wyniósł 177 proc., a w Polsce 354 proc. Jesteśmy 4. rynkiem w Europie i 12. globalnie. To nie koniec. Na świecie modele AMG mają 6-procentowy udział w sprzedaży Mercedesa. W Polsce? 11 proc.
Jeśli ktoś nadal wątpi w sens rozwoju tej gamy modelowej w naszym kraju, to niech o zainteresowaniu polskich klientów świadczy fakt, że w 2017 roku mieliśmy ceny transakcyjne wyższe niż w Niemczech. I to wciąż nie koniec sukcesu Mercedesa na polskim rynku. Są na świecie tylko dwa kraje, które miały w minionym roku 2-cyfrowy wzrost sprzedaży. Chiny i Polska.
Mercedes-AMG nie mógł nie zauważyć wielkiego zainteresowania polskich klientów autami z Affalterbach. Firma otwiera na całym świecie salony typu AMG Standalone, czyli miejsca, które przeznaczone są do sprzedaży wyłącznie topowych sportowych maszyn z gwiazdą na masce. Przy czym „otwiera” może brzmieć trochę na wyrost – na razie powstały tylko dwa takie specjalizowane miejsca: w Tokio i w Sydney. Trzecie zostanie otwarte w Gdańsku na początku roku 2019.
Będziecie tam mogli kupić między innymi najnowsze dziecko Mercedes-AMG, wspomnianego, uzbrojonego w zestaw przydługich nazw, GT 4-Door Coupé. Podstawowa wersja oferowana w Polsce to GT 43 4Matic+. Ma 6-cylindrowy motor generujący 367 KM. Cena startuje od 430 500 zł. Następny w kolejności pod względem ceny i mocy jest wariant GT 53 4Matic+. Tutaj za 530 tys. zł dostajemy 435 KM.
Kolejnym krokiem są warianty 63 i 63 S. W ich przypadku mamy już do czynienia z widlastą ósemką, która rozwija odpowiednio 585 i 639 KM. Ceny to 736 500 zł i 793 500 zł.
Mercedes-AMG GT 4-Door Coupé oferowany jest w trzech układach foteli. Podstawowy to 2+2. Za dopłatą można otrzymać 3-osobową kanapę. Topową wersją jest 2+2 z wielofunkcyjną konsolą środkową między tylnymi miejscami.
Zobacz także
Jak jeździ ta niesamowita maszyna? Tego na razie nie wiem. Wie to za to Błażej Żuławski, który już miał okazję sprawdzić AMG GT 4-Door Coupé na torze w Austin i wkrótce opisze Wam to spotkanie. Polska prezentacja póki co objęła tylko statyczne przedstawienie auta. Wiem po niej jedno – 4-drzwiowe GT jednak mi się podoba. Po samych zdjęciach – łagodnie mówiąc – nie zachwycił mnie. Po spotkaniu w Genewie – nic się nie zmieniło. I tak mam z większością Mercedesów, poczynając od SLS-a AMG. Nie zachwycają mnie na zdjęciach, a dopiero na żywo dają się pokochać. Mam nadzieję, że wrażenia z jazdy dotrzymają słowa danego przez widowiskowy wygląd tej maszyny.