Nadchodzą zmiany w przepisach drogowych. W projekcie zabrakło najważniejszego

Kierowcy będą musieli jeszcze większą uwagę zwracać na przechodniów, a ci z kolei muszą zapomnieć o używaniu komórek przy przejściach. Ministerstwo Infrastruktury chce również wziąć się za siedzących na zderzaku. Niestety, zapisy opublikowanego projektu ustawy nie pozostawiają złudzeń. Mogą to być po prostu martwe przepisy.

Autostrady i drogi ekspresowe dalej pozostaną "Dzikim Zachodem"
Autostrady i drogi ekspresowe dalej pozostaną "Dzikim Zachodem"
Źródło zdjęć: © NurPhoto/NurPhoto via Getty Images
Mateusz Lubczański

27.11.2020 | aktual.: 16.03.2023 15:26

Na stronach Sejmu opublikowano projekt ustawy zmieniającej zapisy prawa o ruchu drogowym. Jeśli "przejdzie" on w niezmienionym kształcie, pieszy znajdujący się na przejściu lub na nie wchodzący będzie miał pierwszeństwo przed pojazdem. Zmotoryzowani podczas konsultacji podnosili głos, stwierdzając, że czyni to z pieszych "święte krowy". Ci bowiem muszą uważać tylko na pojazdy szynowe, które "zachowały przywileje".

„1a. Pieszy znajdujący się na przejściu dla pieszych ma pierwszeństwo przedpojazdem. Pieszy wchodzący na przejście dla pieszych ma pierwszeństwo przedpojazdem, z wyłączeniem tramwaju.”

Projekt o zmianie ustawy – Prawo o ruchu drogowym

Wprowadzono zatem bezpiecznik: pieszy jest zobowiązany zachować szczególną ostrożność, zabrania się mu też korzystania z telefonu czy innego urządzenia elektronicznego, które mogłoby zajmować jego uwagę. Można powiedzieć, że to kompromis, ale chyba nie o kompromis chodzi w bezpieczeństwie drogowym. Polska pod tym względem i tak odstaje od unijnej średniej.

(zabrania się - dop. red.) korzystania z telefonu lub innego urządzenia elektronicznego podczas wchodzenia na jezdnię lub torowisko lub przechodzenia przez jezdnię lub torowisko, w tymrównież na przejściu dla pieszych – w sposób, który prowadzi do ograniczeniamożliwości obserwacji sytuacji na jezdni lub torowisku lub przejściu dlapieszych.

Projekt o zmianie ustawy – Prawo o ruchu drogowym

Na autostradach dalej jak na Dzikim Zachodzie

W projekcie pojawił się również zapis dot. odstępu pomiędzy samochodami na autostradach i drogach szybkiego ruchu. "Siedzenie na zderzaku" jest surowo karane w Niemczech, a tamtejsza policja ma nawet fotoradary, które zajmują się wyłącznie wyszukiwaniem delikwentów poganiających innych.

„3a. Kierujący pojazdem podczas przejazdu autostradą i drogą ekspresową jestobowiązany zachować minimalny odstęp między pojazdem, którym kieruje, a pojazdemjadącym przed nim na tym samym pasie ruchu. Odstęp ten wyrażony w metrach określasię jako nie mniejszy niż połowa liczby określającej prędkość pojazdu, którym poruszasię kierujący, wyrażonej w kilometrach na godzinę. Przepisu tego nie stosuje się podczasmanewru wyprzedzania.”

Projekt o zmianie ustawy – Prawo o ruchu drogowym

Choć polska policja (dzięki laserowym "suszarkom" LTI 20/20 Trucam) może mierzyć odległość między pojazdami, pod skórą wyczuwam, że nie będzie tego robić. Powód jest prosty: projekt nowych przepisów nie przewiduje kary finansowej za "siedzenie na zderzaku". Co więcej, ustawa o ruchu drogowym już od dawna przewiduje obowiązek zachowania bezpiecznej odległości. Można powiedzieć, że kręcimy się w kółko.

"Kierujący pojazdem jest obowiązany utrzymywać odstęp niezbędny do uniknięcia zderzenia w razie hamowania lub zatrzymania się poprzedzającego pojazdu”

art. 19 ust. 2 pkt 3 ustawy prawo o ruchu drogowym

"But w podłogę"

Resort nie zdecydował się też na odbieranie prawa jazdy za zbyt szybką jazdę poza terenem zabudowanym. Obecnie przekroczenie prędkości w mieście o 50 km/h (czyli zazwyczaj o 100 proc.) powoduje utratę prawa jazdy na 3 miesiące. Jeśli przełożyć ten współczynnik na autostradę, oznaczałoby to, że kierowca zostałby ukarany odebraniem dokumentu dopiero wtedy, gdy jechałby 240 km/h. W czasie dyskusji zauważono, że kary 3-miesięcznej przerwy za osiągnięcie 190 km/h (140+50 km/h) byłyby zbyt ostre.

Serwis prawodrogowe.pl przywołuje interesujące słowa Rafała Webera, sekretarza stanu w resorcie infrastruktury: "nie chcemy nadawać nowych obowiązków na stronę samorządową, dlatego z tego przepisu zrezygnowaliśmy". Z takim podejściem trudno liczyć na rewolucję na drogach.

Źródło artykułu:WP Autokult
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)