Łagodniejsze przepisy o konfiskacie samochodu czekają na podpis prezydenta

Łagodniejsze przepisy o konfiskacie samochodu czekają na podpis prezydenta

Polska należy do tych europejskich państw, w których przeprowadza się najwięcej kontroli trzeźwości
Polska należy do tych europejskich państw, w których przeprowadza się najwięcej kontroli trzeźwości
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe | Policja
Tomasz Budzik
22.08.2023 09:51, aktualizacja: 22.08.2023 10:26

Na biurko głowy państwa trafiła nowelizacja przepisów, z której ucieszą się kierowcy nie odmawiający sobie prowadzenia po spożyciu alkoholu. Przepisy o przepadku pojazdu za jazdę po pijanemu wejdą w życie dopiero w 2024 r. i będą łagodniejsze.

Zmiana limitów

Początkowo przepisy o konfiskacie samochodu pijanym kierowcom miały obowiązywać od grudnia 2023 r. i dotyczyć kierowców, którzy prowadzą przy zawartości alkoholu przekraczającej 1,5 prom. lub mając ponad 0,5 prom. spowodują wypadek. Od marca 2023 r. wiadomo, że termin wejścia w życia nowego prawa przesunie się na rok 2024, ale teraz mamy już więcej konkretów.

Zgodnie z projektem nowelizacji Kodeksu karnego (druk nr 3216), który trafił już do podpisu prezydenta, obligatoryjna konfiskata pojazdu będzie dotyczyła kierowców, którzy:

  • będą prowadzić pojazd, mając ponad 1,5 prom. alkoholu we krwi,
  • spowodują wypadek, mając we krwi ponad 1,0 prom. alkoholu.

Nowelizacja wprowadza jeszcze jedną zmianę. Jeśli kierowca spowoduje wypadek, mając od 0,5 do 1,0 prom. alkoholu we krwi, sąd rozpatrujący daną sprawę zdecyduje o ewentualnym przepadku pojazdu.

Nowe przepisy miałyby wejść w życie 14 marca 2024 r. Nowelizacja trafiła już na biurko prezydenta i to od niego zależy teraz przyszłość zaproponowanych zmian. Oczywiście przyjęcie takich przepisów zwiększy poziom bezpieczeństwa na drogach, ale nie należy spodziewać się rewolucji. Już dziś Polska jest w gronie tych europejskich krajów, w których najmniejsza liczba kierowców decyduje się na prowadzenie po alkoholu.

Polak nie taki zły

Każdy wypadek spowodowany jazdą pod wpływem alkoholu budzi zrozumiałą złość, a takie zdarzenia są źródłem wielu niezawinionych tragedii. Na sprawę prowadzenia po używkach warto jednak spojrzeć również z szerszej perspektywy. W przeświadczeniu wielu osób alkohol jest główną przyczyną zagrożenia na drogach. Dane pokazują jednak coś innego.

Jak wynika z raportu Komisji Europejskiej, opublikowanego w 2022 r., Polska należy do państw, w których przeprowadza się najwięcej kontroli trzeźwości w przeliczeniu na liczbę mieszkańców. W 2019 r., a więc jeszcze przed pandemią koronawirusa, która zachwiała systemem badania trzeźwości kierujących, w Polsce przeprowadzono 444 kontrole trzeźwości na 1000 mieszkańców. W słynącej z bezpieczeństwa na drogach Austrii współczynnik ten wyniósł 204, a w stawianej za wzór pod wieloma względami Holandii tylko 1.

Jednocześnie średni odsetek wykrywanych podczas kontroli nietrzeźwych kierowców był u nas niski. Podczas gdy europejska średnia wyniosła 2,3 proc., w Polsce było to 0,7 proc. I niewykluczone, że obecnie odsetek ten jest jeszcze niższy. W akcji "Trzeźwy poranek" przeprowadzonej w czerwcu w woj. kujawsko-pomorskim na 11 005 sprawdzonych kierowców alkohol wykryto u 14 – odsetek wyniósł więc 0,13 proc. W sierpniu taka sama akcja bydgoskich policjantów po skontrolowaniu 1390 kierowców pozwoliła wykryć 4 osoby łamiące przepisy – odsetek nietrzeźwych kierujących wyniósł więc 0,29 proc.

W 2022 r. nietrzeźwi kierujący spowodowali 8,1 proc. ogółu wypadków na polskich drogach. Zginęło w nich 11,6 proc. spośród wszystkich ofiar zdarzeń drogowych. Walka z alkoholem za kółkiem jest ważna. Nie można jednak zapominać, ze to zaledwie część problemu.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (12)