Kupujesz używaną hybrydę? Wybierz Toyotę lub Lexusa. Fachowcy ostrzegają przed eksperymentami
Przyglądamy się aktualnemu rynkowi używanych samochodów hybrydowych i doradzamy które kupić, których unikać i na co zwracać uwagę.
14.07.2019 | aktual.: 28.03.2023 10:25
Toyota i Lexus, reszta to margines
Na rynku samochodów używanych z napędem hybrydowym, znaczna większość ofert obejmuje samochody tych dwóch marek. Podobnie wygląda rynek aut nowych, gdzie Toyota i Lexus są zdecydowanymi liderami. Wynika to nie tylko z dobrych cen, ale także z dużego zaufania do tych marek. Wciąż wiele osób inne samochody hybrydowe uważa za "wynalazki" lub "eksperymenty".
Sprawdziłem na popularnym serwisie Otomoto.pl jak wygląda rynek aut hybrydowych z ograniczeniem do 2016 roku. Ponad 1000 ofert to niezły wynik jak na tak konserwatywny w kwestii motoryzacji naród. Z tej grupy 80 sztuk to auta uszkodzone, będące dawcami części. Pomijając błędnie dodane ogłoszenia, w Polsce można przebierać z pośród ponad 900 egzemplarzy używanych hybryd do rocznika 2016. Blisko 500 to Toyoty, ponad 200 to Lexusy.
Zdarzają się pojedyncze sztuki hybrydowych Audi (głównie A3 i Q5), a także kilkadziesiąt BMW – z normalnych samochodów głównie Seria 5 oraz X5, a także spore grono i3 oraz i8. Są pojedyncze Chevrolety Volt, 20 sztuk Citroëna DS5, podobna liczba Fordów C-Max i Mondeo, 40 modeli marki Honda – Insight oraz Civic. Są też pierwsze Hyundaie Ioniq, Infiniti Q50, Mercedesy Klasy C i S, Mitsubishi Outlandery PHEV, blisko 50 Peugeotów (508 oraz 3008) oraz Volvo V60.
Można więc stwierdzić, że hybryd nie brakuje i w każdej klasie – od segmentu B po SUV-y i auta sportowe – można coś kupić. Są marki popularne i premium, samochody japońskie, niemieckie i francuskie. W takim razie co kupić?
Jaką hybrydę kupić, a jakiej unikać?
Kupić oczywiście można wszystko, gorzej z dalszą eksploatacją. Obecnie największe doświadczenie mechanicy mają z toyotami i lexusami. Mowa tak o użytkownikach jak i warsztatach, które naprawiają napędy hybrydowe i deklarują umiejętność ich regeneracji. To dlatego można przyjąć te dwie marki jako najmniej ryzykowne.
Więcej, toyoty i lexusy nie sprawiają problemów, a jeśli chodzi o naprawy napędu, to ich koszt jest porównywalny z drobnymi naprawami w dieslach. Jakby tego było mało, są rzeczywiście oszczędne.
Zdecydowanie gorzej jest w przypadku innych marek. Z jednej strony mniejsze doświadczenia warsztatów – również tych autoryzowanych – z drugiej zaś bardziej kłopotliwe systemy i droższe części. Zapytaliśmy pana Marka Stępniewskiego, z serwisu hybrid24h.pl, które modele odradza.
- Zdecydowanie Hondy, Citroëny i Peugeoty. Zwłaszcza te francuskie psują się na potęgę i mało kto potrafi je naprawić. Hondy z kolei nie bardzo opłaca się kupować, bo naprawy są drogie, a oszczędności marne. Łatwo się psują. Wystarczy zostawić Hondę nieużywaną przez tydzień czy dwa i już wyrzuca błąd.
Hybrydowe Citroëny i Peugeoty nie tylko borykają się z awariami napędu hybrydowego. Warto wiedzieć, że w tych systemach zaprzęgnięto do pracy silnik Diesla. To kolejny obszar, który w używanym samochodzie może wygenerować potężne koszty. Dodajmy do tego mały bagażnik i zakup takiej hybrydy kompletnie traci sens.
Nie wszystkie samochody są jeszcze znane. Zapytałem o hybrydy w fordach i okazuje się, że warsztatu mojego rozmówcy nie odwiedził jeszcze klient z takim autem. Małe doświadczenia ma jeszcze z kiami i hyundaiami. Natomiast podejrzewa, że nowe Hyundaie Ioniq oraz Kie Niro mogą mieć baterie i całe systemy podobne lub takie same jak w Toyotach, co by pozwalało tanio je naprawiać. Na chwilę obecną nie poleca, ale i nie odradza koreańskich hybryd. Co więc kupić?
- Toyoty i Lexusy to na razie jedyne hybrydy jakie opłaca się naprawiać i nimi jeździć – mówi Marek Stępniewski – prawdopodobnie dobre będą też nowe Hyundaie i Kie – dodaje.
Co z pozostałymi hybrydami?
Na pewno znajdziecie zadowolonych użytkowników hond. Auta nie są może złe, ale regeneracja baterii to ok. 3000-3500 zł. Niestety taka awaria zdarza się często i trudno ją przewidzieć. Do tego hybrydowa Honda wcale nie jest tak oszczędna na tle wersji benzynowej jak hybrydowa Toyota.
Dla porównania, zwykle baterie w Priusach i Aurisach przejeżdżają bezproblemowo minimum 150 tys. km, a koszt regeneracji to 1200-2500 zł. Z tym tylko, że trwałość może być jeszcze wyższa, a tym lepiej im starszy model – nawet powyżej 200-300 tys. km przebiegu bez utraty wydajności baterii. Tyle co za zaprawę ogniw w baterii Hondy Civic, zapłacicie w luksusowym Lexusie RX.
Ostrożnie należy podchodzić także do niemieckich marek premium. To na razie pojedyncze auta, nieznane i mogą być wielką niespodzianką – pozytywną lub negatywną. Jeżeli nie potrzebujecie hybryd tych marek, na razie z nich zrezygnujcie. Obecnie koszty napraw są bardzo wysokie i mało kto się ich podejmuje.
Co powinieneś wiedzieć o hybrydzie przed zakupem?
Jeżeli zdecydowałeś się na zakup używanego samochodu hybrydowego nie powinieneś eksperymentować. Zostaw to innym. Zrezygnuj zatem z marek innych niż Toyota i Lexus, jeżeli potrzebujesz mobilnego auta.
Nie kupuj hybryd po uszkodzeniach – kolizje, wypadki. Naprawa takiego auta niekoniecznie jest trudna, ale nigdy nie wiesz jak była wykonana. Poprawki zawsze kosztują sporo.
Hybrydy da się normalnie serwisować jak każde inne auto. Różnica polega wyłącznie na tym, co skupia się wokół silnika elektrycznego i akumulatora. Inaczej też serwisuje się układ klimatyzacji. Natomiast zawieszenie, hamulce, czy nawet silnik spalinowy to normalne konstrukcje. Nie musisz z nimi jeździć do ASO.
Co więcej, hybrydy da się przekonwertować na paliwo gazowe. Wielu taksówkarzy przekonało się już o oszczędnościach wynikających z montażu instalacji LPG w Priusie. To samo dotyczy Lexusów .
W popularnych hybrydach - Toyota i Lexus - bez problemu i tanio wymienisz baterię. Nawet nowa w ASO kosztuje tylko i aż ok. 8 tys. zł. Tylko, bo masz nową z gwarancją, a taki wydatek wcale nie musi być wyższy niż w przypadku naprawy diesla czy nowoczesnego benzyniaka. Aż, bo to jednak wysoka, jednorazowa kwota. Natomiast regeneracja baterii to koszty rzędu 1200-2500 zł.
Hybryda typu plug-in, czyli z możliwością ładowania baterii ze źródła zewnętrznego i dłuższej jazdy na prądzie, są bardziej ekonomiczne w eksploatacji, ale naprawa ich dużo większych baterii jest znacznie droższa.
Jeżeli zdecydowałeś się na zakup hybrydowej Toyoty lub Lexusa, to wbrew pozorom im starsza generacja napędu tym trwalsza. Co prawda bateria może już wymagać regeneracji, ale wytrzyma nawet dwa razy dłużej niż te najnowsze.