Koronawirus w Europie nie ustępuje. Producenci już myślą jednak o uruchomieniu fabryk
Walka z zagrożeniem ze strony SARS-CoV-2 wymagała zamknięcia fabryk samochodów. Producenci liczą straty i niektórzy już planują ponowne otwarcie zakładów. Takie plany ujawnił Volkswagen i Fiat.
09.04.2020 | aktual.: 22.03.2023 11:57
Potężne skutki
Pandemia koronawirusa - poza skutkami zdrowotnymi - na całym świecie spowodowała duże spadki w gospodarce. Dotyczy to również branży samochodowej. Jak wyliczyło stowarzyszenie działających w Europie firm motoryzacyjnych ACEA, z powodu przestojów związanych z SARS-CoV-2 w Europie nie powstało blisko 1,5 mln samochodów. Jak na razie przeciętny czas zamknięcia europejskiej fabryki samochodów wynosi 18 dni.
Według danych ACEA w Polsce przez koronawirusa nie powstało 44,6 tys. pojazdów. Liczba ta największa jest w Niemczech - to aż 457 tys. W Czechach i na Słowacji to odpowiednio 90,4 tys. oraz 80,7 tys. We Włoszech i Hiszpanii - 79,8 tys. oraz 264,4 tys. aut. Takie spadki musiały wywrzeć duży wpływ na zatrudnionych w przemyśle samochodowym.
Jak informuje ACEA, pandemia zmusiła do przerw w pracy 1,14 mln pracowników. Chodzi tu jednak tylko o osoby bezpośrednio zatrudnione przez producentów samochodów, motocykli, pojazdów ciężarowych czy autobusów. Trzeba pamiętać, że przerwy w produkcji oznaczały również przestoje u dostawców wykorzystywanych w samochodach podzespołów, a także w ich transporcie. W rzeczywistości liczba związanych z motoryzacją osób, które ze względu na koronawirusa czasowo straciły zajęcie, jest więc znacznie wyższa. Nic dziwnego, że producenci samochodów szykują już plany powrotu do produkcji.
Zobacz także
Restart po kryzysie
Fiat prowadzi ze związkowcami rozmowy na temat przywrócenia produkcji we włoskich fabrykach koncernu FCA. Według informacji "Automotive News Europe" pertraktacje te przebiegają owocnie i obydwie strony chcą przynajmniej częściowego powrotu produkcji po ustaniu najostrzejszych państwowych ograniczeń. Obecnie we Włoszech zakazana jest działalność zakładów produkcyjnych, których wytwory nie są konieczne. Zgodnie z planem ograniczenie ma zostać cofnięte 13 kwietnia i jak na razie włoski rząd nie przedłużył tego okresu.
"Zamknięcie zakładów nie może trwać wiecznie" - stwierdził cytowany przez ANE szef związku zawodowego UILM Gianluca Ficco. Na początku ruszyć miałaby produkcja tych modeli, które przynoszą FCA w Europie największe zyski. Chodzi o fabrykę w Melfi (Jeep Compass), Sevel w pobliżu Atessy (samochody dostawcze) oraz Mirafiori obok Turynu, gdzie powstawać ma elektryczna wersja Fiata 500. Na początek do pracy miałoby wrócić 10 tys. pracowników spośród 55 tys. zatrudnionych przez koncern FCA w całym kraju.
Ponowne otwarcie swoich fabryk planują już również Ferrari oraz dostawca podzespołów Marelli. Włosi deklarują, że restart fabryk wiązałby się z zachowaniem wszelkich zalecanych środków ostrożności.
Nadzieję na otwarcie zakładu w hiszpańskiej Pampelunie ma również Volkswagen. Zakład, w którym powstaje Polo oraz crossover T-Cross, a więc popularne modele niemieckiej marki, miałby ponownie ruszyć 20 kwietnia. W fabryce zatrudnionych jest 4,8 tys. pracowników. Na początek mieliby oni pracować jedynie przez cztery dni w tygodniu na jednej zmianie. Przed pandemią zakład działał w systemie trzyzmianowym. Druga zmiana miałaby zostać przywrócona w drugim tygodniu funkcjonowania fabryki. Jak informuje "Automotive News Europe", zatrudnione w hiszpańskim zakładzie osoby mają być zobowiązane do noszenia masek oraz rękawic, a sam obiekt ma być regularnie dezynfekowany.
Przestoje linii produkcyjnych oznaczają straty. Po częściowym przywróceniu pracy w słowackiej fabryce Kii w Żylinie inni producenci również sondują możliwość powrotu do choćby częściowej działalności. Paradoksalnie, zbyt szybkie i pełne przywrócenie działalności wcale nie musiałoby przynieść korzyści, ponieważ ze względu na pandemię spadło zainteresowanie samochodami. W marcu 2020 r. spadek sprzedaży samochodów w Unii Europejskiej wyniósł 53 proc.