Ferrari Enzo z twinturbo bardzo słabe...
Niedawno informowałem Was o nadzwyczajnej wersji Ferrari Enzo z podwójnym turbodoładowaniem, która miała w planach pobicie rekordu prędkości ustawione przez Bugatti Veyron SuperSport. Pierwsze próby miały zostać przeprowadzone w Bonneville i tak też się stało. Niestety bariera 300 km/h okazała się zbyt trudna do przeskoczenia...
24.08.2010 | aktual.: 13.10.2022 13:45
Niedawno informowałem Was o nadzwyczajnej wersji Ferrari Enzo z podwójnym turbodoładowaniem, która miała w planach pobicie rekordu prędkości ustawione przez Bugatti Veyron SuperSport. Pierwsze próby miały zostać przeprowadzone w Bonneville i tak też się stało. Niestety bariera 300 km/h okazała się zbyt trudna do przeskoczenia...
Niesamowite Enzo jest efektem sześcioletniej pracy w warsztacie. Richard Losee rozbił samochód i postanowił w niego ponownie zainwestować, by przywrócić mu dawną świetność. Ostatecznie zdecydował się nawet na więcej - wyposażył silnik w podwójne turbodoładowanie, które zwiększyło moc jednostki napędowej o 200 KM!
Plan był taki, by na koniec tygodnia szybkości w Bonneville pobić rekord lub przynajmniej się do niego zbliżyć. Richard Losee miał trzy kółka - jedno na wypróbowanie możliwości swojego auta, drugie - na dokładne wczucie się w sytuację, trzecie - na oficjalną próbę pojechania jak najszybciej. Najważniejsze było jednak coś innego - przejechanie kółka z prędkością 188 mph (około 300 km/h). Wtedy Richard dostałby licencję na szybką jazdę (lekko poplątane przepisy - by bić rekordy, trzeba mieć na to pozwolenie). Niestety twinturbo Ferrari nie sprostało zadaniu - maksymalna prędkość to zaledwie 280 km/h!
Pan Richard Losee chyba nie do końca poznał możliwości twinturbo lub po prostu źle je wykorzystał. Nie chce mi się wierzyć, że 860 KM pod maską Enzo może wydobyć z siebie tylko tyle. Niemniej jednak ten marny wynik mówi mniej więcej tyle, że z rekordu w najbliższym czasie nici. Richard Losee musi jeszcze trochę popracować, zarówno nad jazdą, jak i Enzo. Ale w przyszłości... kto wie?
Źródło: Dailyderbi