F1: Król Max. Legendarne wyczyny przypieczętowane w Abu Dhabi
Max Verstappen w kapitalnym stylu zakończył wybitny sezon, w którym pobił niezliczoną liczbę rekordów i zdobył trzecie mistrzostwo świata. Przyszedł czas podsumowań, ale król jest tylko jeden.
26.11.2023 | aktual.: 26.11.2023 15:55
To prawdopodobnie najlepszy indywidualny sezon jakiegokolwiek kierowcy w historii tego sportu. Bywało, że niektórzy byli szybsi na jednym okrążeniu, że mieli auta, które pod kątem różnic czasowych dominowali mocniej. Nawet jednak tacy, jak Schumacher, Hamilton, Prost, Senna czy Vettel nie osiągnęli w jednym roku tyle, co Max Verstappen.
19 zwycięstw na 22 wyścigi. W liczbie triumfów Holender dystansuje tylko siebie (15 w 2022) oraz duet Michael Schumacher (13 w 2004) – Sebastian Vettel (13 w 2013). Procentowo wygrał on dokładnie 86,36 proc. wyścigów, czym pobił rekord Alberto Ascariego utrzymujący się od 1952 roku! Wtedy to legendarny Włoch uzyskał współczynnik 75 proc., wygrywając… 6 na 8 rund.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Idziemy dalej? Pierwszy kierowca, który zdobył 10 zwycięstw z rzędu — rekord odebrany z rąk Vettela; pierwszy kierowca, który przejechał na prowadzeniu 1000 okrążeń; pierwszy kierowca, który przekroczył w jednym sezonie granicę 500 pkt.
Bariera 600 pkt? Gdyby odbyło się GP Emilii-Romanii, byłaby matematycznie możliwa do przebicia. Realnie jest to niemal niemożliwe, lecz w tym sezonie kierowca Red Bulla wiele razy zaprzeczył słowu "niemożliwe".
19. zwycięstwo zdobył na Yas Marina Circuit w Abu Dhabi — na tym samym torze, na którym w dramatycznych okolicznościach w 2021 r. wyrwał mistrzostwo świata z rąk Lewisa Hamiltona. Bezpośrednia walka Brytyjczyka z Carlosem Sainzem w 2023 r. za to przeważyła o tym, że Mercedes zdobył tytuł wicemistrzów konstruktorów kosztem Ferrari – o zaledwie 2 punkty!
Nie pomogło nawet 2. miejsce Charlesa Leclerca, który w ostatnim wyścigu sezonu pokazał się ze świetnej strony i pomimo wielu problemów pokazuje, że nadal trzeba się liczyć. Podium uzupełnił George Russell, który skorzystał na 5-sekundowej karze Sergio Pereza. Mimo wicemistrzostwa świata Meksykanin ma wiele powodów, by tego sezonu nie uważać za udany.
Sezon bardzo dobre puentuje McLaren, z Lando Norrisem na 5. i Oscarem Piastrim na 6. pozycji. Prawdziwy powrót z martwych. Odwrotną drogę, z nieba do piekła, przeszedł zaś Aston Martin. Dawno nie słyszeliśmy Fernando Alonso narzekającego na bolid — w Abu Dhabi się doczekaliśmy, a przecież niedawno rozpływał się nad możliwościami bolidu.
Hiszpan dojechał jednak na 7. pozycji, przed Yukim Tsunodą, który do końca walczył o 7. miejsce w konstruktorce dla AlphaTauri. Ostatecznie zabrakło jednego oczka, by wyprzedzić Williamsa.
Można zrozumieć fanów, którzy są sezonem 2023 zmęczeni. Byliśmy wiele razy świadkami większych dominacji zespołowych, ale nigdy tak ogromnej dominacji jednego kierowcy. Jeżeli rok 2023 w F1 z czegoś zapamiętamy, to właśnie z popisów Maxa Verstappena, który pobitymi rekordami oraz trzecim mistrzostwem świata zapisał się już w historii jako jeden z najlepszych. A ma dopiero 26 lat.