Poradniki i mechanikaStandardowy silnik czy dopłata za mocniejszy? Zobacz, jak producenci aut łatwo zarabiają

Standardowy silnik czy dopłata za mocniejszy? Zobacz, jak producenci aut łatwo zarabiają

Od dłuższego czasu producenci aut przygotowują kilka wersji mocy jednego silnika i sprzedają za dodatkową opłatą te mocniejsze. W praktyce ich nic to nie kosztuje, a klientów tak. Sprawdziliśmy, ile zapłacimy za konia mechanicznego w takiej sytuacji.

Opel Astra 1.6 BiTurbo CDTi
Opel Astra 1.6 BiTurbo CDTi
Źródło zdjęć: © fot. mat. prasowe/Opel
Marcin Łobodziński

15.09.2017 | aktual.: 30.03.2023 11:16

To czysty zysk. Wyobraźcie sobie, że producent silnika opracował jednostkę napędową o mocy 75 KM. To wartość odpowiednia do niewielkiego samochodu segmentu A, mającego poruszać się głównie po mieście. Niższa byłaby niewygodna, ale niektórym klientom wystarczy, bo nie jeżdżą zbyt dynamicznie. I tu jest sposób na łatwy zarobek.

Można bowiem zaoferować ten sam silnik, ale osłabiony na przykład do 60 KM w wydawać by się mogło niższej cenie. W praktyce nie ma o tym mowy. To słabszy silnik jest sprzedawany w cenie mocniejszej jednostki, a dopłata do tej drugiej to czysty zysk producenta. Można więc przyjąć, że dopłacamy za coś, za co nie powinniśmy, ale klient nie ma na to wpływu.

Technicznie to zwykle tylko program

Jak to wygląda z technicznego punktu widzenia? To prosta sprawa. Silniki różnią się często tylko sterownikiem, który dla obu wersji kosztuje dokładnie tyle samo. Nawet jeżeli jeszcze zmodyfikowano kilka drobiazgów, to nie mają one znacznego wpływu na cenę.

Osłabiony silnik – bo tak trzeba go nazwać – ma w programie sterującym ograniczony moment w górnym zakresie obrotów. Kolokwialnie mówiąc – jest zdławiony. Kierowca może to odczuć tylko rozpędzając obie wersje do wysokich obrotów.

Silnik napędzający Skodę Citigo i VW up! jest dostępny w wersji standardowej 75 KM i osłabionej do 60 KM. Te wersje różnią się sterownikiem, a konkretnie programem. Można więc przyjąć, że silnik 75-konny jest wart tyle samo co 60-konny, ale dopłacić trzeba
Silnik napędzający Skodę Citigo i VW up! jest dostępny w wersji standardowej 75 KM i osłabionej do 60 KM. Te wersje różnią się sterownikiem, a konkretnie programem. Można więc przyjąć, że silnik 75-konny jest wart tyle samo co 60-konny, ale dopłacić trzeba© fot. mat. prasowe/Skoda

W okolicy maksymalnej mocy można poczuć nagły lub delikatny spadek przyspieszenia. Spowodowane może to być mniejszym momentem obrotowym lub jego szybszym spadkiem po uzyskaniu maksimum. W wykorzystywanym najczęściej – niskim i średnim – zakresie niczego nie czuć.

Weźmy dla przykładu wspomniany na początku artykułu silnik. Niektórzy się domyślili, że chodzi o jednostkę stosowaną m.in. w Skodzie Citigo i Fabii. Maksymalny moment obrotowy obu wersji jest dokładnie taki sam, osiągany przy tej samej prędkości obrotowej. Dlaczego więc moc jest w jednym silniku wyższa, a w drugim niższa?

Ponieważ krzywa momentu obrotowego spada mocniej w funkcji obrotów w słabszej jednostce. Moc to w rzeczywistości tylko iloczyn wartości momentu i obrotów. Im wyższy moment przy danych obrotach, tym wyższa moc. Doskonałą ilustracją jest poniższe zdjęcie pokazujące przebieg momentu i mocy w silniku 2,0 TDI.

Obraz
Obraz;

Jak widać na powyższym przykładzie, większa moc to tylko i wyłącznie efekt przebiegu momentu obrotowego po uzyskaniu maksimum. W praktyce, podczas codziennej jazdy kierowca nie odczuje różnicy. Dopiero przy maksymalnym wykorzystaniu potencjału i przekroczeniu 3000 obr./min. będzie można zauważyć lepsze przyspieszenie w mocniejszym silniku (ustawcie linię na ten poziom i przesuwajcie powoli w prawo).

Niekiedy producenci po prostu obniżają wartość maksymalnego momentu obrotowego, zwłaszcza w jednostkach doładowanych. Nie jest to żadnej problem – to tylko kwestia zmiany oprogramowania zarządzającego pracą silnika. Sterownik jest dokładnie ten sam dla obu wersji, tylko inaczej zaprogramowany.

Jak to ukryć?

Nie każdy producent aut chce grać w otwarte karty. Niekiedy słabsze wersje silników są oferowane z niższym standardem wyposażenia, niedostępnym z kolei dla mocniejszej jednostki. Zatem różnica w cenie się rozmywa. To samo będzie, gdy do jednej wersji silnika dodamy napęd na cztery koła czy automatyczną skrzynię biegów, niedostępne dla drugiej odmiany.

Sprawa jest skomplikowana np. w Fordach z silnikami 1.0 EcoBoost. Do mocniejsze Fiesty dostajemy hamulce tarczowe z tyłu, a do mocniejszego Focusa przekładnię z sześcioma, a nie pięcioma biegami.
Sprawa jest skomplikowana np. w Fordach z silnikami 1.0 EcoBoost. Do mocniejsze Fiesty dostajemy hamulce tarczowe z tyłu, a do mocniejszego Focusa przekładnię z sześcioma, a nie pięcioma biegami.© fot. mat. prasowe/Ford

Niekiedy słabsza jednostka jest wyposażona w skrzynię biegów z mniejszą liczbą przełożeń – zwykle pięć, zamiast sześciu. To wszystko sprawia, że trudniej policzyć, ile naprawdę żąda się od klienta za właściwy silnik. Postanowiliśmy to jednak zrobić.

Ile za utracony koń mechaniczny?

Aby to sprawdzić, przejrzeliśmy oferty importerów najpopularniejszych w Polsce marek samochodów. Wybraliśmy tylko te wersje silnikowe, które różnią się wyłącznie mocą. Wyjątkowo wzięliśmy do porównania kilka aut, które oferują coś ponad konie mechaniczne.

Dopłaty za właściwą moc osłabionego silnika są bardzo różne – od 1650 do 11 tys. zł. Ta obiektywna wartość ma znaczenie, ponieważ pokazuje, ile dany producent może w łatwy sposób zarobić na kliencie. Jednak dobrze jest też przeliczyć kwotę na jeden koń mechaniczny, a wtedy okaże się, że Hyundai na 11 tys. zł wycenia stado 49 koni karmionych olejem napędowym, czyli jeden kosztuje 224 zł.

Natomiast Volkswagen i Seat* życzą sobie w wybranych jednostkach 2.0 TDI po 75-316 zł za KM. Jest to o tyle niespójne, że w Tiguanie 2.0 TDI mamy najwyższą cenę konia w zestawieniu, a w tej samej jednostce Skody Superb prawie najniższą – 75 zł/KM.

Ile trzeba dopłacić do mocniejszej wersji tego samego silnika?

Marka/model

samochodu

wersja

osłabiona

wersja

podstawowa

dopłata

cena

jednego KM

Dacia Logan 1.5 dCi75 KM90 KM2500 zł166 zł
Ford Fiesta 1.0 EcoBoost100 KM125 KM4000 zł160 zł
Ford Fiesta 1.5 TDCI85 KM120 KM2850 zł81 zł
Ford Focus 1.0 EcoBoost100 KM125 KM3500 zł140 zł
Ford Focus 1.5 EcoBoost 150 KM182 KM4800 zł150 zł
Ford Focus 1.6 Ti-VCT85 KM105 KM3000 zł150 zł
Ford Focus 1.6 Ti-VCT105 KM125 KM3000 zł150 zł
Ford Kuga 1.5 EcoBoost120 KM150 KM6000 zł200 zł
Ford Kuga 2.0 TDCi150 KM180 KM4500 zł150 zł
Ford Mondeo 2.0 TDCi150 KM180 KM6000 zł200 zł
Ford Fiesta 1.170 KM85 KM1650 zł110 zł
Hyundai i20 1.0 T-GDI100 KM120 KM3200 zł160 zł
Hyundai i20 1.2 MPI75 KM84 KM1200 zł133 zł
Hyundai i30 1.6 CRDi110 KM136 KM3000 zł115 zł
Hyundai Tucson 2.0 CRDi136 KM185 KM11 000 zł224 zł
Kia Cee'd 1.6 CRDi110 KM136 KM2000 zł77 zł
Kia Sportage 2.0 CRDi136 KM185 KM5000 zł102 zł
Opel Astra 1.4 Turbo125 KM150 KM2500 zł100 zł
Opel Astra 1.6 CDTi110 KM136 KM1700 zł65 zł
Opel Crossland X 1.2 Turbo110 KM130 KM2000 zł100 zł
Opel Insignia 1.5 Turbo140 KM165 KM4000 zł160 zł
Opel Insignia 1.6 CDTi110 KM136 KM4000 zł154 zł
Opel Mokka X 1.6 CDTi110 KM136 KM2800 zł108 zł
Renault Captur 1.5 dCi90 KM110 KM3000 zł150 zł
Renault Megane 1.2 Tce100 KM130 KM3000 zł100 zł
Renault Megane 1.5 dCi90 KM110 KM4000 zł200 zł
Renault Talisman 1.6 Tce150 KM200 KM8000 zł160 zł
Seat Ibiza 1.0 TSI95 KM115 KM3000 zł150 zł
Seat Leon 1.4 TSI 125 KM150 KM7900 zł316 zł
Seat Leon 2.0 TDI150 KM184 KM8400 zł247 zł
Skoda Citigo 1.0 MPI60 KM75 KM1500 zł100 zł
Skoda Fabia 1.0 MPI60 KM75 KM2000 zł133 zł
Skoda Fabia 1.0 TSI95 KM110 KM2000 zł133 zł
Skoda Superb 2.0 TDI150 KM190 KM3000 zł75 zł
Volkswagen Golf 1.4 TSI125 KM150 KM4500 zł180 zł
Volkswagen Tiguan 2.0 TDI150 KM190 KM7900 zł316 zł
Volkswagen up! 1.0 MPI60 KM75 KM2000 zł133 zł

Rekordowo tanie okazały się konie mechaniczne mniejszych silników Diesla. Najmniej zapłacimy w Oplu Astrze 1.6 CDTi, gdzie dopłata pomiędzy wersją 110 KM a 136 KM to tylko 1700 zł, co daje kwotę 65 zł/KM. Niewiele drożej – 77 zł/KM – jest w Kii Cee'd 1.6 CRDi. Co ciekawe, Hyundai do i30 z tym samym motorem żąda więcej. Tanio jest też w Fordzie Fieście 1.5 TDCi – 81 zł/KM.

Polityka cenowa Opla może się podobać, bo konie są tanie, ale można nie zrozumieć, dlaczego ten sam motor, który w Astrze jest "zwycięzcą" tego zestawienia, po zainstalowaniu w modelu Mokka X już nie prezentuje się tak opłacalnie. Tu trzeba dopłacić o 43 zł/KM więcej niż w Astrze.

Jeszcze w gorzej w przypadku tej samej jednostki jest w Insignii. Analogiczna sytuacja jest w Renault. O ile w Capturze dopłata do diesla 1.5 dCi o wyższej mocy (110 zamiast 90 KM) wynosi 3 tys. zł, to już w Megane 4 tys. zł.

W Fordzie sytuacja z silnikami EcoBoost jest dość ciekawa. Focus z jednostką 1.0 o mocy 125 KM ma o jeden bieg więcej w manualnej przekładni w stosunku do wersji 100-konnej. Jednak dopłata jest dość atrakcyjna - 140 zł/KM. W Fieście to już 160 zł/KM, ale tu skrzynie biegów są takie same, za to tylne hamulce mocniejsza wersja ma tarczowe, a słabsza bębnowe. Tu trudno ocenić co jest droższe, a co więcej warte, a jak jest z większym 1.5 EcoBoost?

Silnik ten jest oferowany m.in. do Focusa i Kugi. Oba auta są konstrukcyjnie podobne. W Focusie mamy do czynienia z mocą 150 KM i 182 KM. Dopłata za dodatkowy koń do mocniejszego silnika to 150 zł. W Kudze są wersje 120- i 150-konna i tu dopłata wynosi już 200 zł/KM. Warto jednak zaznaczyć, że o ile w Focusie mamy do czynienia z lekko zdławionym elektronicznie motorem, o tyle w Kudze zmiany techniczne są prawdopodobnie nieco większe.

Im wyższa klasa auta tym droższe konie

Po przeanalizowaniu ponad 30 modeli można dojść do takiego wniosku. Im wyższy segment lub wyżej pozycjonowana marka, tym większa dopłata za moc. Przykład? Wyższe ceny konia mechanicznego w volkswagenach i seatach niż w niżej pozycjonowanych Skodach. Nawet w tym samym modelu.

W Citigo dopłacamy 100 zł/KM, a w bliźniaczym up! 133 zł/KM. Dokładnie tyle też dopłacimy w większej Fabii, niezależnie od tego, czy wybierzemy silnik 1.0 MPI czy 1.0 TSI. W tym drugim otrzymamy jeszcze jeden bieg więcej.

Dopłata do mocniejszego silnika 1.6 CDTi w Astrze jest rekordowo niska - 65 zł/KM - za to w Insignii, z dokładnie tym samym motorem już nie - 154 zł/KM.
Dopłata do mocniejszego silnika 1.6 CDTi w Astrze jest rekordowo niska - 65 zł/KM - za to w Insignii, z dokładnie tym samym motorem już nie - 154 zł/KM.© fot. mat. prasowe/Opel

Doskonałym przykładem jest Opel. Oferuje on ten sam motor 1.6 CDTi w dwóch wersjach 110 i 136 KM. Dopłata za dodatkowe 26 KM najniższa jest w Astrze, wyższa w droższej Mokce X i najwyższa w Insignii.

Skoda Superb jest w tym zestawieniu wyjątkiem, ale już Ford Mondeo, Opel Insignia czy Renault Talisman nie. W tych autach trzeba więcej dołożyć do mocniejszego silnika niż w przypadku modeli kompaktowych czy segmentu B. Choć trzeba przyznać, że Renault z Oplem i tak nie żądają wiele – 160 zł/KM. Ale to w jednostkach benzynowych. W silniku wysokoprężnym 2.0 TDCi Ford już chce 200 zł/KM.

Podobnie jak w naszym artykule o dopłacie za klimatyzację, ponad przeciętność wybija się Dacia. Auto budżetowe jakim jest Logan można kupić z dieslem 1.5 dCi o mocy 75 lub 90 KM.

Dopłata za koń mechaniczny to aż 166 zł. Innym rodzynkiem spośród najpopularniejszych marek jest Toyota, która… nie stosuje takiej polityki. Oferuje tylko jedną wersję mocy danego silnika. I to się ceni.

*Seat nie jest co prawda w czołówce najpopularniejszych marek w Polsce, ale wzięliśmy ją do zestawienia by porównać ze Skodą i Volkswagenem.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (32)