Czy Audi przeniesie się z wyścigów długodystansowych do Formuły 1?
Media obiegły informacje, które sugerują, że Audi może od 2018 roku przejść do Formuły 1 i tym samym opuścić World Endurance Championship. Czy faktycznie jest na to szansa?
23.09.2015 | aktual.: 02.10.2022 09:24
Audi w Formule 1 - dlaczego tak?
Najważniejszym argumentem, który mógłby popchnąć Audi w stronę Formuły 1 jest Porsche. W tym sezonie 919 Hybrid nie tylko podbiło Le Mans i przerwało panowanie czterech pierścieni, ale podtrzymało pasmo sukcesów w kolejnych wyścigach serii. Chociaż na torze marki są konkurentami, nie wolno zapominać, że należą do tego samego koncernu. Bitwa między Audi a Porsche jest czymś, na co wszyscy liczyli, ale z biznesowego punktu widzenia jest to bratobójcza walka.
Audi zdążyło już pokazać swoją siłę w wyścigach długodystansowych. Marka zwyciężyła w Le Mans 13 razy. Od 2000 do 2014 roku ustąpiła tylko w 2003 i 2009. Wiele osób uważa, że teraz przyszedł czas zmiany warty i powrotu mistrza. Prawdziwym królem Le Mans pozostaje Porsche z 17 zwycięstwami, w tym tegorocznym, podwójnym triumfem. Odejście Audi byłoby teraz bardzo płynnym przekazaniem pałeczki w drużynie tworzonej przez VAG.
Kolejnym argumentem za przejściem Audi do F1 jest afera dieslowa, która rozpętała się w ciągu kilku ostatnich dni. R18 e-tron quattro jest napędzany układem hybrydowym składającym się z silników elektrycznych współpracujących z V6 TDI. Po ostatnich problemach, które na pewno odbiją się nie tylko na finansach koncernu, ale także na wizerunku silników wysokoprężnych sensowny byłby pokaz siły hybryd z motorami benzynowymi. Pole do popisu Audi miałoby w tej kwestii właśnie w Formule 1.
Według pogłosek drzwiami do świata F1 miałby być dla niemieckiej firmy zespół Red Bull. Obecnie ten team ma spore kłopoty z silnikami dostarczanymi przez Renault. Sytuacja w niegdyś mistrzowskim zespole robi się coraz gorsza. Dyrektor Renault Carlos Ghosn podczas targów samochodowych we Frankfurcie zapowiedział, że Francuzi kończą przygodę z dostarczaniem silników dla F1 wraz z zakończeniem bieżących kontraktów. To fatalna sytuacja dla Red Bulla, który pozostanie bez niezależnego dostawcy. W końcu ani Mercedes ani Ferrari nie będą chciały sprzedać Red Bullowi jednostek w specyfikacji, która pozwoli na odnoszenie sukcesów. Tutaj do gry mogłoby wejść Audi, które rzekomo może dołączyć do F1 w roku 2018. Pojawienie się tak wielkiej nazwy z pewnością dodałoby tej dyscyplinie rumieńców. Szczególnie ciekawe byłoby starcie z Mercedesem po wieloletniej przerwie.
Audi w Formule 1 - dlaczego nie?
Już sama plotka, której autorzy powołują się na źródła wewnątrz Audi jest dziurawa. Wejście w roku 2018 roku nie ma sensu, ponieważ w 2017 wchodzą w życie nowe przepisy dla kategorii LMP1, w której startuje ten producent w WEC. Będzie to oznaczać budowę nowego wozu niemal od zera. Samochody tego typu mają cykle życia dłuższe niż jeden sezon, dlatego dla Audi stratą funduszy byłyby starty w WEC nowym wozem tylko przez rok, by później przejść do Formuły 1. Nie mają także sensu działania w dwóch topowych kategoriach równolegle, bo oznaczałoby to znaczne podniesienie kosztów działu sportów motorowych.
Wątpliwości rozwiewa dyrektor programu LMP Audi Chris Reinke. W udzielonym niedawno dla Jalopnika wywiadzie powiedział on, że cztery pierścienie nie zamierzają opuścić WEC. Serce Audi jest w LMP1. Dodał też, że patrząc na sukcesy tego producenta w tej kategorii przejście do Formuły 1 nie byłoby żadnym awansem. Poza tym Audi nie zależy na działaniu w dziedzinach, które nie mają bliskiego przełożenia na samochody drogowe. Według Reinke Formuła 1 jest zbyt odległa od pojazdów, które sprzedaje się klientom.
Oczywiście dla VAG jako koncernu lepiej byłoby mieć rozrzucone swoje zespoły po wszystkich topowych kategoriach: Volkswagena w WRC, Porsche w WEC LMP1, a Audi w Formule 1. Wtedy istniałby potencjał na jednoczesną dominację na wszystkich frontach. Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że World Endurance Championship oraz samo Porsche potrzebują w tej kategorii Audi. Właśnie bitwa między dwiema niemieckimi markami jest tym, co wszyscy chcieli oglądać na tegorocznym Le Mans. To starcie przyciąga znacznie bardziej niż dominacja jednego zespołu. Im więcej wielkich nazw w tej kategorii, tym lepiej dla WEC, które obecnie jest serią znacznie ciekawszą niż Formuła 1, ale gorzej trafiającą do mas ze względu na bardzo długie wyścigi.
Znacznie bardziej chciałbym zobaczyć przejście do WEC czołowych zespołów z F1 niż odwrotnie. Jest to niestety puste marzenie, bo Ferrari póki nie upadnie nie opuści Formuły 1, a Mercedes jadący na fali swoich zwycięstw na razie ma się zbyt dobrze w tej kategorii by gdziekolwiek chciał się wybierać.