Brabus XL 800 Cabrio to najbardziej abstrakcyjna rzecz, jaką dzisiaj zobaczysz
W kwestii szokowania Brabus jak zwykle nie zawodzi. Niemiecki tuner wziął na warsztat Klasę G, obciął jej dach, a następnie zainstalował osie portalowe, a to wszystko w towarzystwie 800-konnego V8 i 22-calowych felg. Ale spokojnie, możecie też kupić "przyziemną" wersję drogową.
Klasa G ma w swojej historii rozdziały, w których występowała jako kabriolet i to bez pomocy tunerów. Czasy się zmieniają, a wraz z nimi upodobania klientów, dlatego Mercedes odszedł od tego nietuzinkowego rozwiązania. Ale od czego jest Brabus.
Pierwsza jazda: Volkswagen T-Roc drugiej generacji - lubimy to, co znamy
Niemiecki tuner pokazał dwa otwarte warianty kultowej terenówki. To Brabus 800 Cabrio oraz jego brat na sterydach – Brabus XL 800 Cabrio. W obu przypadkach przeróbki nadwoziowej dokonano z odpowiednią starannością. Producent deklaruje strukturalną sztywność porównywalną z nadwoziem zamkniętym sprawdzoną za pomocą m.in. testu wstrząsowego z przeciążeniami do 7G oraz testu dachowania.
Sam mechanizm dachu wymagał przygotowanie ponad 500 nowych komponentów. Otwieranie i zamykanie zajmuje 20 s, a tylna część materiałowego poszycia składa się za oparciami. Podczas dłuższej jazdy z otwartym dachem można użyć dopasowanej plandeki. Ostatnią rzeczą, która łączy oba auta, jest napęd – Brabusy korzystają ze znanego, 4-litrowego, podwójnie doładowanego V8, który – jak zdradza nazwa – rozwija 800 KM i aż 1000 Nm.
Przejdźmy zatem do różnic. Chociaż już zwykły Brabus 800 Cabrio wygląda nietuzinkowo i będzie idealnym wyborem dla tych, którzy lubią wyróżnić się z tłumu, to prawdziwym ewenementem jest odmiana XL. Podwozie wzbogacono bowiem o osie portalowe, które mają z Klasy G zrobić ostateczny samochód terenowy.
Brabus zastosował własną konstrukcję portali, które zwiększają prześwit do 47,9 cm. Nadwozie poszerzono karbonowymi dokładkami, przez co auto mierz 2,1 m wszerz. Bez lusterek. Jeśli wybierzecie "zwykłego" Brabusa, dostaniecie z kolei gwintowane zawieszenie z kolumnami pokrytymi tytanem, będące wspólnym dziełem tunera i firmy KW.
Oczywiście w pakiecie dostajecie opony all terrain o szerokości 325 mm, by bez trwogi stawiać czoła terenowym przeszkodom. O ile będziecie chcieli zaryzykować potencjalne uszkodzenie wystającego po bokach układu wydechowego ze stali nierdzewnej obudowanego czerwonymi, świecącymi tulejami i włóknem węglowym. Naturalnie jest on sterowany klapkami i wydawanym dźwięk zwróci uwagę tych, którzy jeszcze nie zdążyli was zobaczyć.
Terenowe przygotowanie nie ujęło Brabusowi osiągów. XL 800 Cabrio przyspiesza do "setki" w 4,6 s i może osiągnąć nawet 210 km/h. Jeśli dynamika jest dla was ważniejsza, niż terenowe właściwości (o ile te się w ogóle tu liczą), lepszym wyborem będzie "zwykły" wariant - Brabus 800 Cabrio. Ten toczy się na 24-calowych felgach, osiąga 100 km/h w 4 s i rozpędza się do 240 km/h. Zużycie paliwa wg WLTP? Skromne 14,8 l/100 km i 20,1 l/100 km dla XL-a.
O tym, że Brabus 800 Cabrio i jego przerośnięty brat są produktami dla wybranych, nie trzeba przypominać. Wystarczająco dobrze robi to cena. Ta wynosi 906 tys. euro za "zwykły" wariant i aż 1,056 mln euro za wersję XL. To odpowiednio ok. 3,8 mln i 4,47 mln zł. Na tak wysoką kwotę z pewnością wpływ ma fakt, że każdego z aut powstanie zaledwie 50 sztuk. To co, komu jednego?