Pensja 8‑12 tys. zł to norma. Szukają ludzi do pracy
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Aż 96 procent właścicieli warsztatów motoryzacyjnych obawia się, że w najbliższych latach zabraknie w nich mechaników do serwisowania pojazdów. Sytuacja na rynku pracowników w tej branży jest tragiczna.
Największa sieć serwisowa w Polsce przeprowadziła badania w 112 swoich warsztatach i wyniki są zatrważające. Prawie w każdym z warsztatów jest obawa, że w najbliższym czasie zabraknie mechaników. 76 proc. właścicieli już teraz odczuwa brak wykwalifikowanych pracowników.
Jak przekonują specjaliści sieci ProfiAuto Serwis, w Polsce coraz trudniej znaleźć mechaników do pracy. Nawet jeśli młodzi ludzie decydują się na wybranie tego zawodu, to nie mają wystarczających umiejętności do podjęcia pracy. O ile sytuacja w warsztatach skupionych wokół sieci serwisowych jest jeszcze w miarę zadawalająca, to w przypadku małych, niezrzeszonych serwisów jest pod tym kątem dużo gorzej.
Każdy, kto oddaje samochodu do naprawy, a nie na podstawowy serwis, jak wymiana oleju czy hamulców, doskonale zdaje sobie sprawę z problemu. Terminy są długie, a często są jeszcze przekładane. Naprawa, która miała trwać dwa dni, wydłuża się nierzadko do dwóch tygodni. Terminowość warsztatów w Polsce jest bardzo słaba, a nierzadko na proste czynności serwisowe trzeba czekać kilka dni czy nawet tygodni. W sezonie wymiana opon jest usługą, na którą trzeba się zapisywać z wyprzedzeniem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Brakuje fachowców
– Dzisiejsze pojazdy są coraz bardziej skomplikowane i trudno je serwisować mając doświadczenie zdobyte tylko na pojazdach, które były projektowane w latach 90. lub na przełomie XX i XXI wieku – mówi Mariusz Maksym, koordynator należącej do firmy Moto-Profil sieci warsztatów ProfiAuto Serwis. – My w dużej mierze polegamy na naszej, dobrze wykształconej kadrze, jednak potrzebujemy też "świeżej krwi". Podobna sytuacja jest w przypadku Autoryzowanych Stacji Obsługi.
W badaniu aż 79 procent ankietowanych mechaników wskazało, że szkoły mechaniczne nie przygotowują odpowiednio uczniów do zawodu (tylko 7 proc. odpowiedziało inaczej, a 14 proc. nie miało zdania). Aż 92 procent uznało, że tego rodzaju placówki edukacyjne będą musiały zmienić ofertę edukacyjną i zaadoptować ją bardziej pod kątem kształcenia mechatroników. Chodzi o to, by więcej mechaników znało się na nowoczesnych, zelektryfikowanych samochodach.
Na pytanie, czy elektryfikacja w motoryzacji sprawi, że brak wykwalifikowanych mechaników w warsztatach będzie jeszcze bardziej odczuwalny, 77 proc. właścicieli serwisów odpowiedziało twierdząco, 17 przecząco, a 6 proc. nie miało zdania.
– Szkoły branżowe nie są dostosowane do dzisiejszej motoryzacji – wyjaśnia Mariusz Maksym. – Te braki należy szybko nadrobić, choćby poprzez ściślejszą współpracę profesjonalnych sieci warsztatowych ze szkołami. Ponadto, z roku na rok obserwujemy coraz mniej młodych ludzi, którzy chcieliby zajmować się mechaniką samochodową. Tymczasem wykwalifikowany, doświadczony mechanik może liczyć dziś na pensję nawet w granicach 8-12 tys. zł brutto już po kilku latach pracy.
Znalezienie ludzi do pracy to tylko jeden problem
Kolejnym jest odpływ mechaników z branży. Nawet początkujący, chętny do pracy mechanik może się szybko zniechęcić, jeśli zadania w warsztacie go przerosną. A różnica pomiędzy poziomem w szkole a rzeczywistymi potrzebami warsztatów jest ogromna. Młodzi ludzie po krótkim czasie rezygnują z pracy.
Aby temu zapobiec, duże sieci prowadzą szkolenia, które skracają ścieżkę nabierania doświadczenia w zawodzie. Są to zarówno szkolenia z mechaniki, jak i elektroniki i elektromechaniki. Szczególnie te drugie są kluczowe, biorąc pod uwagę fakt, że obecne samochody są niemal "komputerami na kołach".
Dla pokolenia "Z" atrakcyjną formą szkolenia jest wykorzystanie wirtualnej rzeczywistości. Firma Moto-Profil i VRTechnology prowadzą program "ProfiAuto Wirtualny Serwis" z zastosowaniem technologii wirtualnej rzeczywistości. Za jej pomocą uczy się młodych adeptów mechaniki zawodu. To aplikacja, w której użytkownik porusza się po modelowym, wirtualnym warsztacie samochodowym. Zawiera ona kilkanaście scenariuszy serwisowych, takich jak np. wymiana tarcz bądź klocków hamulcowych czy oleju w automatycznej skrzyni biegów i na bieżąco koryguje błędy, ucząc dobrych nawyków.
– Patrząc na trendy makroekonomiczne, rozwój sztucznej inteligencji i powszechnej automatyzacji procesów biznesowych wiemy, że tzw. "fach w ręku" będzie w najbliższych latach cenniejszy niż kiedykolwiek – mówi Mariusz Maksym. – Osób mających konkretne umiejętności wyniesione ze szkół technicznych będzie brakowało, dlatego też chcemy przekonywać młodych ludzi, że praca w zawodzie mechanika będzie naprawdę atrakcyjna, jeśli chodzi o wynagrodzenia. A ponadto – właśnie pod kątem elektryfikacji motoryzacji – mechanik nie będzie tylko tradycyjnie rozumianym fachowcem z kluczem nasadowym w ręku, ale bardziej informatykiem czy elektrotechnikiem, mającym więcej wspólnego z komputerem niż smarem czy narzędziami.