9 rodzinnych aut z lat 90. Taksówkarze wspominają je z sentymentem
Kiedy jeżdżę taksówką i jest taka możliwość, zawsze staram się porozmawiać z kierowcami o samochodach, dowiedzieć się, jak spisuje się ich obecna taksówka oraz które auta wspominają z największym sentymentem. Oto lista najczęściej wymienianych, pochodzących z lat 90., modeli, które wciąż jeszcze można kupić. I jeśli dysponujecie mocno ograniczonym budżetem, wciąż warto.
08.11.2020 | aktual.: 11.10.2024 08:23
Kto jak kto, ale taksówkarz jest osobą, która może sporo powiedzieć o niezawodności samochodu oraz kosztach jego utrzymania. Większość myśli prosto – dobre auto to takie, które można tanio utrzymać i nie psuje się zbyt często. Jest w dużej mierze narzędziem pracy, więc musi być mobilne najdłużej, jak się da i możliwie najniższym kosztem. Oczywiście taksówkarz wyrocznią nie jest, ale cenię sobie uwagi osób z tej branży.
Po wielu kursach i rozmowach, głównie ze starszymi kierowcami, zebrałem informacje o samochodach, które ich zdaniem były rewelacyjne w okresie przez wielu uważanym za najlepszy w historii współczesnej motoryzacji. Mowa o latach 90. XX w., kedy jeszcze auta były dość proste i dało się je naprawić w każdym warsztacie, a już oferowały wysoki poziom bezpieczeństwa, komfortu i dobrą dynamikę.
Oto 9 taksówkowych hitów z lat 90.
Audi 100/A6 (1990-1997)
Choć za jeden z najbardziej kultowych samochodów tej marki w Polsce uważa się model 80, to jako taksówka idealnie spisywał się jego większy brat o oznaczeniu 100 – potem A6. Generację C4 jeszcze można dość często spotkać na ulicach, a ofert sprzedaży nie brakuje. Co ważne – można kupić nawet ładnie utrzymany egzemplarz, który posłuży kolejne 20 lat.
Ta prosta konstrukcja z reguły się nie psuła, jeśli właściciel nie zdecydował się na montaż autogazu. Toporny, ale niezwykle trwały diesel 2.5 TDI (115 KM, a potem 140 KM) był znakomitą alternatywą dla palących dość dużo benzyniaków, kiedy kierowca nie mógł przekonać się go gazu. To silnik, który pokona 500 tys. km bez większego problemu.
W modelu oznaczonym jako A6 z nowocześniejszym, przyjemniejszym wnętrzem, zadebiutował też mniejszy diesel 1.9 TDI o mocy 90 KM, jeden z najtrwalszych w historii tej jednostki. Obecnie wersje benzynowe z 5 lub 6 cylindrami to już poszukiwane i dość wysoko cenione youngtimery. Natomiast sportowa odmiana S4 to już klasyk pełną gębą.
Daewoo Nubira (1997-2003)
Auto doskonale znane w Polsce, obecnie jeszcze do kupienia, choć coraz trudniej znaleźć np. egzemplarze przed liftingiem. Cenione przede wszystkim za trwałość i niskie koszty napraw. Kluczowa mechanika – silnik i skrzynia biegów – służąca do wprawiania auta w ruch wytrzymuje bardzo długo przy minimum serwisowym. Jeśli coś się psuje, to drobiazgi i wynika to z marnej jakości wykonania.
Niezbyt trwałe jest zawieszenie, ale jego prosta konstrukcja pozwala jeździć z luzami bez szczególnie negatywnych konsekwencji. Naprawy są tanie. Główną bolączką każdej nubiry jest niska odporność na korozję, a wiele egzemplarzy miało mizerne wyposażenie jak na auto, które przypisywano do klasy średniej. Nie każdy ma ABS.
Nie można natomiast odmówić Nubirze dobrej dynamiki i sporej obszerności wnętrza, także bagażnika. No i ten wóz można wciąż kupić, a sporadycznie trafiają się sztuki w dobrym stanie za 3-4 tys. zł. Można je utrzymać za grosze.
Fiat Marea (1996-2003)
Mało popularny, ale ceniony samochód, nie tylko przez taksówkarzy, ale i przez użytkowników, którzy mieli okazję taki posiadać. Marea jest teoretycznie autem klasy średniej, mając wszystkie cechy konkurencji, ale wyjątkiem była konstrukcja oparta na kompakcie Bravo/Brava. Zresztą nie inaczej było z poprzednikiem o nazwie Tempra, który w rzeczywistości był sedanem Tipo.
Niemniej jednak Marea jest przestronna, a 500-litrowy bagażnik w kombi o nazwie Weekend niejednemu wówczas imponował. Auto było do kupienia w dobrej cenie, więc dla wielu było przepustką do klasy średniej. Również dla taksówkarzy, którzy co prawda pamiętają liczne usterki elektryki i nietrwałe zawieszenie, ale także bardzo wysoką ogólną trwałość, szczególnie silników. Za najlepsze uważa się 5-cylindrowe benzyniaki 2.0 oraz diesla 1.9.
Dziś Fiat Marea to prawdziwy unikat i znalezienia auta w dobrym stanie jest wyjątkowo trudne. Inna sprawa, że na tę chwilę auto nie ma praktycznie żadnej wartości, poza sentymentalną. Ginie więc śmiercią naturalną. Warto wspomnieć, że na rynkach Ameryki Południowej był oferowany do 2007 r.
Mazda 626 (1997-2002)
Ostatnia taka mazda klasy średniej. Oznaczona 3-cyfrowo, imponująco trwała i niezawodna. Kiedy jeździli nią drudzy i trzeci właściciele, a także taksówkarze na początku lat XXI w., była uważana za jeden z najmniej awaryjnych samochodów dostępnych na rynku. Po latach zmagała się jedynie z korozją oraz dość wysoką ceną, zwłaszcza części. Nie wszystko bowiem było dostępne w formie zamiennika i właściwie tak jest do dziś.
Nawet w swoim czasie Mazda 626 produkowana po 1999 r., była samochodem dość rzadko spotykanym, a w pewnym sensie podnoszącym status właściciela, choć stylistycznie i technicznie niczym szczególnym nie imponowała - chodziło o unikatowość i wysoką cenę. Dziś ostatnią generację
można kupić za mniej niż 4000 zł. Polecane są wszystkie silniki, choć do diesli podchodziłbym ostrożnie.
Peugeot 406 (1995-2003)
Samochód, który nie chce się wizualnie zestarzeć, a ku mojemu zdziwieniu jest dość często wspominany przez taksówkarzy jako auto nie do zdarcia. Można odnieść wrażenie, że to ostatni model tej marki zrobiony tak dobrze i tak trwały.
Po liftingu pojawiły się bardzo nowoczesne jak na tamte czasy diesle HDi, które szczególnie chwalone są za niezawodnoć, dobrą dynamikę oraz niskie spalanie. Jednak bezpieczniejszym wyborem dziś są benzyniaki, zwłaszcza wersja 1.8 16V, znakomicie współpracująca z instalacją gazową.
Peugeot 406 to wygodny, przestronny samochód, który po faceliftingu wciąż wygląda nie mniej świeżo jak jego następca 407. Auto nawet dziś prowadzi się dobrze i jeśli jest utrzymane w niezłej kondycji, może służyć jeszcze latami. Głównym problemem aut jest korozja i niefachowo wykonane naprawy, szczególnie w obszarze elektryki. Model 406 zyskał status w pewnym sensie kultowego za sprawą filmu "Taxi". Poszukiwane są natomiast głównie wersje Coupé V6, ale i tak zwykle nie kosztują więcej niż 8-10 tys. zł.
Toyota Camry (1996-2001)
Nie przesadziłbym za mocno, gdybym stwierdził, że w latach 90. Toyota Camry była "mokrym snem taksówkarza". Niedługo po premierze niejeden pytał o najnowszą generację. Z wielkim sentymentem wspominana przez tych, których było na nią stać.
Niezwykle trwały i niezawodny samochód, pomimo braku statusu premium, był traktowany jak towar wyjątkowo luksusowy. Na równi z mercedesami czy volvo. Piąta generacja Camry była już mniej prestiżowa niż poprzedniczki i wizualnie bardziej kompaktowa oraz bardziej amerykańska.
Surowy, prosty kokpit nie robi dużego wrażenia, a pod maską instalowano nowoczesne benzyniaki 4- i 6-cylindrowe. Potrzebują sporo paliwa, więc chętnie konwertowane są na LPG. Najlepszą Camry jest oczywiście odmiana V6. Co ciekawe, ta generacja jest dość rzadka, ma przystępne ceny, choć naprawdę ładnie utrzymane egzemplarze są wyceniane na ponad 20 tys. zł.
Toyota Carina E (1992-1997)
Jeśli można powiedzieć o jednej z ostatnich toyot, które trudno zajeździć, to nie można nie wspomnieć o ostatniej Carinie. Choć następca o nazwie Avensis był autem dobrym, to i tak użytkownicy przesiadający się z Cariny E narzekali na awaryjność. W swoim czasie Cariny osiągały ponadprzeciętnie wysokie ceny, nawet wyższe niż niektóre avensisy.
Całe auto i niemal wszystkie silniki są konstrukcjami bez zastrzeżeń, choć nadwozie po latach korodowało na potęgę. To głównie z tego powodu wiele egzemplarzy zniknęło z rynku, ale też sporo aut trafiło na eksport do Afryki. Ciekawostką w gamie był silnik 1.8 na zubożoną mieszankę, który spalał wyjątkowo mało benzyny.
VW Passat B4 (1993-1997)
Ostatni tak prosty passat to generacja B4, która faktycznie jest jedynie gruntownie zmodernizowanym B3, produkowanym od lat 80. Samochód nie tylko przestronny i wygodny, ale też niezwykle trwały i tani w naprawach. To, niestety, okazało się dla wielu samochodów zabójcze, bo były traktowane jak ciężarówki, dostawczaki i taczki do przewożenia wszystkiego, co zmieściło się w ich obszernych bagażnikach, zwłaszcza wersji kombi.
Nie zmienia to jednak faktu, że dobrze utrzymane auta przeżyją generacje B5 i B6, chyba że ich użytkowanie zostanie zabronione. Nadal są w cenie. I mam wrażenie, że w ostatnich 2-3 latach nawet coraz wyższej. Trafiają się auta za ok. 10 tys. zł. Jedyną wadą modelu jest to, że znakomita większość aut jest ubogo wyposażona, a nierzadko nie mają ani elektryki, ani też klimatyzacji. Plusem jest standardowo oferowany do wszystkich egzemplarzy system ABS.
Volvo 850 (1991-1997)
Są tacy, którzy twierdzą, że to ostatnie dobre volvo w historii tej marki. Jeden z taksówkarzy w rozmowie stwierdził nawet, że oznaczenie S oznacza "spi…ne volvo". Faktem jest, że szukając aut z najwyższym udokumentowanym przebiegiem, zawsze w czołówce znajdziecie 850, ale już niekoniecznie S70.
Do najtrwalszych wersji należał diesel, nota bene niemieckiej produkcji, bo pochodzący z Grupy VW - 2.5 TDI – mniej więcej taki, jak w opisywanym Audi 100/A6. 140-konna jednostka jest optymalna pod kątem osiągów i spalania, a dziś także serwisu. Benzyniaki Volvo nie są dla każdego mechanika, choć to dość proste konstrukcje.
Jak przystało na auto z lat 90., wiele sztuk skorodowało. 850 do dziś dobrze trzyma ceny, pomimo zakończenia produkcji ponad 20 lat temu. Ładniejsze sztuki wycenia się na kilkanaście tys. zł, a przeciętne na ok. 7-10 tys. zł, co dobrze świadczy o modelu. Natomiast benzynowe, mocne wersje, powoli stają się poszukiwanymi youngtimerami, choć musi jeszcze minąć kilka lat, by model 850 zyskał odpowiedni status.