Zmiana przepisów o licznikach i rejestracji. Absurdy mają zniknąć 1 stycznia 2022 r.

Przepisy o licznikach wciąż będą restrykcyjne wobec samochodów, ale łagodniejsze dla innych pojazdów
Przepisy o licznikach wciąż będą restrykcyjne wobec samochodów, ale łagodniejsze dla innych pojazdów
Źródło zdjęć: © Tomasz Budzik
Tomasz Budzik

01.10.2021 09:11, aktual.: 14.03.2023 14:54

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Czy to możliwe, aby niewinni kierowcy płacili kary? Niestety tak. Obecnie wąską grupę zmotoryzowanych mogą czekać kary za niezawinione niedopełnienie absurdalnych obowiązków. Niebawem ma się to zmienić.

Zarejestrować w terminie? Niemożliwe

Do Sejmu trafił projekt nowelizacji Prawa o ruchu drogowym, który ma zlikwidować dwa absurdy mogące prowadzić do karania zupełnie niewinnych osób. Pierwsza zmiana dotyczyć będzie wydawania decyzji o odstępstwie od warunków technicznych, jakim podlegają pojazdy mogące poruszać się po drogach. Chodzi m.in. o specjalistyczne ciężarówki, których wymiary czy też inne parametry przekraczają te określone w przepisach. By można było zarejestrować taki pojazd, konieczne jest uzyskanie decyzji o odstępstwie. I tu pojawia się problem.

Zgodnie z aktualnie obowiązującymi przepisami decyzję o odstępstwie wydaje Ministerstwo Infrastruktury. Problem w tym, że rocznie pojawia się mniej więcej 1400 takich wniosków, a w resorcie nie ma rozwiniętych komórek, które by się tym zajmowały. W efekcie na decyzję o odstępstwie od warunków technicznych czeka się około 3 miesięcy.

Bez tego dokumentu nie da się zarejestrować pojazdu. A jeśli ten został sprowadzony z któregoś z krajów Unii Europejskiej, jego właściciel ma na to 60 dni. Czas na dokonanie rejestracji został dwukrotnie wydłużony ze względu na pandemię, a w każdej chwili może więc wrócić do pierwotnych 30 dni. Za niedopełnienie obowiązku zarejestrowania sprowadzonego pojazdu przewidziano kary – do 1000 zł. Oczywiście w takiej sytuacji można odwołać się od decyzji o jej nałożeniu, ale jest to dodatkowy kłopot i wymaga to czasu.

Rozwiązaniem ma być przeniesienie zadań związanych z wydawaniem decyzji o odstępstwach od warunków technicznych pojazdów do Transportowego Dozoru Technicznego. Instytucja ta od 2014 r. zajmuje się kwestią homologowania pojazdów, więc - zdaniem rządu - nowe zadania nie będą nastręczały TDT żadnych trudności. Powstać ma odpowiednia aplikacja, która umożliwi TDT bezpośrednie umieszczanie informacji o udzieleniu decyzji o odstępstwie w Centralnej Ewidencji Pojazdów. To ma przyspieszyć całą procedurę.

Koniec z licznikowym absurdem

Od połowy 2019 r. przepisy zakazują nieuprawnionej ingerencji we wskazania drogomierza, a każdy, kto to robi lub zleca taką usługę, popełnia przestępstwo. Zmiany były potrzebne, bo przez lata polski rynek wtórny był po brzegi wypełniony samochodami, które mimo kilku, a czasem nawet kilkunastu lat eksploatacji za granicą, miały na liczniku 140 czy 150 tys. km. Przepisy poszły jednak o krok za daleko.

Wraz ze zmianami z 2019 r. wprowadzono obowiązek przejścia procedury na stacji kontroli pojazdów w razie konieczności wymiany zespołu zegarów, zawierającego również drogomierz. Rzecz w tym, że obecnie takiemu obowiązkowi podlega każdy "środek transportu przeznaczony do poruszania się po drodze oraz maszyna lub urządzenie do tego przystosowane". Dotyczy to więc także pojazdów, których nie trzeba rejestrować.

W efekcie po wymianie zespołu zegarów na stacji musi pojawić się także właściciel wózka widłowego czy maszyny budowlanej. To absurd przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze, diagności nie mają uprawnień, a często i kompetencji, by sprawdzać podzespoły maszyn niedrogowych. Po drugie, stacje kontroli pojazdów często nie są przystosowane, choćby pod względem gabarytowym, by takie pojazdy przyjmować.

Jest jeszcze trzeci argument. Przepisy o licznikach powstały, aby uzdrowić rynek wtórny. Zmuszanie właścicieli wózków widłowych czy maszyn - jeśli posiadają one drogomierze - do pojawiania się na stacji kontroli pojazdów po naprawie zespołu liczników nic w tej kwestii nie poprawia. Używany sprzęt tego typu ocenia się bowiem raczej na podstawie liczby przepracowanych motogodzin, a nie przejechanego dystansu.

Po zmianach jedynie właściciel lub posiadacz pojazdu samochodowego, ciągnika rolniczego, pojazdu wolnobieżnego wchodzącego w skład kolejki turystycznej lub motoroweru, także niezarejestrowanego, to jest pojazdów przystosowanych do poruszania się po drodze, po wymianie drogomierza będzie miał obowiązek zgłoszenia się w stacji kontroli pojazdów, aby dokonano odczytu stanu licznika.

Zgodnie z zapisami złożonego w Sejmie projektu nowe przepisy mają wejść w życie 1 stycznia 2022 r. Jeśli jednak chodzi o przekazywanie danych o udzielonych przez TDT zgód na odstępstwa od warunków technicznych, jakim podlegają pojazdy, bezpośrednio do CEPiK-u, trzeba będzie poczekać. Taka ścieżka stanie się obowiązująca dopiero wtedy, gdy rząd zapewni potrzebne do tego rozwiązania informatyczne.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (15)
Zobacz także