Wymiana licznika w aucie – sprawdziliśmy, jak przebiega proces legalizacji "nowego" przebiegu
Obowiązujące od 1 stycznia 2020 roku przepisy nakładają na właściciela lub użytkownika pojazdu obowiązek zgłoszenia faktu wymiany drogomierza i tym samym wpisania do bazy CEPiK nowego przebiegu. Sprawdziłem, jak w praktyce wygląda cały proces. Czy jest bardzo skomplikowany? I czy łatwo popełnić błąd?
26.05.2020 | aktual.: 22.03.2023 11:25
Zanim przejdziemy dalej, wyjaśnienia wymaga jeden fakt. Choć potocznie na urządzenie wskazujące przebieg pojazdu mówimy "licznik", ustawodawca określa je nazwą "drogomierz". W dalszej części tekstu będę stosował oba określenia zamiennie.
Kiedy mogę wymienić licznik/drogomierz?
Zgodnie z Art. 81a Prawa o ruchu drogowym, drogomierz można wymienić, jeśli: "nie odmierza przebiegu pojazdu w sytuacji, w której ze względu na przeznaczenie drogomierza powinien ten przebieg odmierzać lub gdy jest konieczna wymiana elementu pojazdu, z którym drogomierz jest nierozerwalnie związany”. Oznacza to, że nie możemy wymienić licznika, kiedy np. przepali nam się jedynie żarówka stanowiąca wymienną część podzespołu. Pomijam oczywiście fakt, że byłoby to zupełnie nieopłacalne.
O czym pamiętać, gdy konieczna jest wymiana licznika?
Licznik musimy oczywiście wymienić na sprawny i właściwy dla danego typu pojazdu, czyli przewidziany przez producenta do zamontowania w naszym pojeździe.
W moim przypadku posłuszeństwa odmówił "element nierozerwalnie związany z drogomierzem”, dlatego musiałem przejść całą procedurę "legalizacji" nowego wskazania przebiegu. Wymiana licznika w polonezie to kwestia dwóch śrubokrętów i ok. 15 minut z przerwą na rozprostowanie nóg. Od tego momentu, zgodnie z przepisami, miałem 14 dni na zgłoszenie faktu wymiany urządzenia.
Co trzeba zabrać ze sobą na stację kontroli pojazdów?
Udając się na stację kontroli pojazdów, powinniśmy przede wszystkim pamiętać o trzech rzeczach. Chodzi o:
- dowód rejestracyjny
- oświadczenie o wymianie drogomierza
- kartę płatniczą lub gotówkę
W odpowiednie oświadczenie możemy wyposażyć się już w domu, ale formularz dostaniemy też na każdej stacji kontroli pojazdów. Nie musimy za to mieć przy sobie poprzedniego drogomierza.
Wspomniany formularz musi zawierać:
- imię i nazwisko,
- nr PESEL,
- adres zamieszkania,
- datę wymiany drogomierza,
- markę, typ i model pojazdu,
- rok produkcji pojazdu,
- nr VIN pojazdu,
- numer rejestracyjny pojazdu,
- przyczynę wymiany drogomierza,
- miejsce złożenie oświadczenia (ponieważ musimy tu zawrzeć też numer i nazwę SKP, możemy poprosić o pomoc w wypełnieniu tej rubryki diagnostę),
- klauzulę o treści: \Jestem świadomy odpowiedzialności karnej za złożenie fałszywego oświadczenia\
- miejscowość, datę i nasz czytelny podpis.
Przy wypełnianiu "przyczyny wymiany", musimy zdecydować się na wybranie jednej z dwóch opcji. Pierwsza zakłada brak możliwości odmierzania odległości, druga – konieczność wymiany elementu pojazdu, z którym drogomierz jest nierozerwalnie związany. Nie musimy natomiast podawać w oświadczeniu dokładnej przyczyny wymiany. Pamiętajmy jednak, że składamy oświadczenie pod rygorem odpowiedzialności prawnej.
Po weryfikacji wszystkich danych i wpisaniu nowego wskazania drogomierza przez diagnostę do bazy CEPiK pozostaje nam się rozliczyć. Cały proces kosztuje 51 zł. Od diagnosty dostałem skan złożonego oświadczenia, dokument potwierdzający dokonanie odczytu drogomierza oraz zaświadczenie podobne do tego, które otrzymujemy po badaniu technicznym. Diagnosta poradził mi, żebym na wszelki wypadek woził te dokumenty w samochodzie - w razie pojawienia się ewentualnych wątpliwości podczas kontroli.
Choć cały proces w żadnym stopniu nie wiąże się z przeglądem technicznym, musiałem profilaktycznie wjechać na początek ścieżki serwisowej, aby potwierdzić na kamerach moją fizyczną obecność przy załatwianiu formalności. Całość poszła gładko i zaskakująco szybko. Na drugi dzień wszedłem na rządową stronę Historii Pojazdu, gdzie odczyt wymienionego drogomierza został odnotowany.
Zapytałem diagnostę, co dzieje się w przypadku "przekręcenia" licznika i rozpoczęcia naliczania przebiegu od 0. Usłyszałem, że w takim wypadku nie muszę ponownie odwiedzać stacji, a w razie kontroli przedstawione dokumenty oraz fakt, że licznik ma tylko 5 pól, na których wyświetlają się liczby informujące o przebiegu auta, nie powinny wywołać u policjanta podejrzeń.
Od momentu zmiany przepisów odczytów jest coraz więcej
Diagnosta zdradził mi, że od początku roku do SKP zgłasza się coraz więcej kierowców z wymienionymi licznikami. Ma to bezpośredni związek ze zmianą przepisów. Polacy po prostu boją się kar i ewentualnych konsekwencji wynikających z rozbieżnych danych - tych wskazywanych przez drogomierz i tych w bazie CEPiK. Coraz rzadziej Polacy decydują się też na niezgodną z prawem ingerencję we wskazanie przebiegu.
Można zatem śmiało stwierdzić, że uzupełnione przepisy sprawdzają się i skutecznie odwodzą kierowców w Polsce od "kręcenia" liczników. Tym przyjemniej patrzy się na efekt, mając świadomość, że załatwienie formalności związanych z wymianą drogomierza nie jest ani skomplikowane, ani czasochłonne.
Nowe przepisy od 1 stycznia 2020 roku
Pierwsze zmiany, mające ukrócić nielegalny proceder "kręcenia" liczników, można było zaobserwować w pierwszej połowie zeszłego roku, kiedy to bezpośrednia ingerencja we wskazanie drogomierza oraz zlecenie zmiany wskazania urosły do rangi przestępstwa. W kodeksie została za to przewidziana kara więzienia od 3 miesięcy do 5 lat.
Przepisy te zostały uzupełnione na początku 2020 roku. Od tej pory, w przypadku wymiany drogomierza, należy udać się w terminie 14 dni od daty wymiany na stację kontroli pojazdów w celu weryfikacji nowego wskazania drogomierza i wpisania go do CEPiK-u. Krótko mówiąc, musimy zalegalizować "nowy" przebieg.
Jeśli tego nie zrobimy, grozi nam kara więzienia nawet do 3 lat. Lepiej tego nie bagatelizować, ponieważ służby mundurowe, uprawnione do kontroli drogowej, dokonują także odczytu wskazań licznika, porównując je z danymi z bazy CEPiK. Choć całość brzmi poważnie, ci, którzy nie mają nic na sumieniu, mogą spać spokojnie. Cały proces legalizacji nowego drogomierza jest bardzo prosty, o czym sam się przekonałem.