WP Pomaga: Kia Stinger czy Infiniti Q50? Czytelnik nie wie, co wybrać
22.12.2017 10:41, aktual.: 30.03.2023 11:11
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nasz czytelnik ma sporo pieniędzy i chce wymienić swojego zużytego już Lexusa na coś nowego do kwoty 270 tys. zł. Ale nie ma mowy o niemieckich markach premium! Do tej pory na celowniku było Infiniti, ale odkąd pojawił się Stinger, pan Jacek ma wątpliwości. Dlatego napisał do nas.
Czego szukamy?
To zaskakujące, ale nie ma też mowy o żadnym Lexusie. Nasz czytelnik jest bardzo zadowolony ze swojego IS-a kupionego w 2011 roku, ale odwiedził salon japońskiej marki i stwierdził, że nie ma w nim niczego, co mu się podoba i na co jednocześnie byłoby go stać.
Dlatego sporo rozmyślał o Infiniti Q50, bo chęć wymiany auta pojawiła się już około rok temu, ale wolał je kupić za gotówkę, dlatego musiał jeszcze trochę poczekać. Gdy na ”kupkę” odłożył już 270 tys. zł, stwierdził, że przyszedł czas na zakupy, a wtedy pojawiła się Kia Stinger. Wciąż zwleka, bo chce kupić auto w 2018 roku. A do tego nie może się zdecydować.
- Miałem już na celowniku Infiniti Q50, ale teraz pojawiła się Kia Stinger, która strasznie mi się podoba - opowiada pan Jacek.
- Potrzebuję samochodu przede wszystkim z klasą. Jestem informatykiem, freelancerem. Pracuję dla wielu firm, prowadzę szkolenia, jeżdżę na spotkania służbowe do klientów i chciałbym się już pokazać w czymś nowszym. Auto ma być mocne, szybkie, dobrze wyglądać i budzić zainteresowanie - dodaje.
Takie wymagania nie są niczym szczególnym wśród klientów aut premium. Dodamy jeszcze, że pan Jacek nie zna się na samochodach i przede wszystkim chodzi mu o porównanie przez nas obu modeli. Trafił znakomicie, ponieważ jeździłem jednym i drugim, w odpowiedniej wersji silnikowej i to w tym roku.
Oto wypracowany wspólnie z czytelnikiem zakres poszukiwań:
- czytelnik jest zainteresowany zakupem Infiniti Q50 lub Kii Stinger (tylko te modele wchodzą w grę),
- rocznik: samochód nowy,
- cena: do 270 tys. zł,
- przebieg roczny: ok 30 000 km,
- silnik: benzynowy,
- skrzynia biegów: automatyczna,
- oczekiwania względem dynamiki: wysokie, minimum 300 KM,
- preferowane wyposażenie: jak najbogatsze.
Kilka słów o Infiniti Q50 i Kii Stinger
Samochody należą do tego samego segmentu, mają podobną wielkość i pomimo marek pochodzących z różnych światów, są jak najbardziej porównywalne. Główna różnica polega na tym, że Infiniti jest sedanem, a Stinger hatchbackiem, co dla pana Jacka jest bez znaczenia.
W grę wchodzą wyłącznie najmocniejsze wersje tych samochodów, czyli z turbodoładowanymi, benzynowymi silnikami V6. Stinger ma motor 3,3, natomiast Q50 nieco mniejszy 3,0. Moc jest jednak po stronie japońskiego auta, które rozwija 405 KM, podczas gdy koreańskie 370 KM. I w tym miejscu można się na chwilę zatrzymać, bo jest to dość istotne.
Pomimo sporej różnicy w mocy, osiągi można uznać za podobne. Jeżeli chodzi o sam start z miejsca, w Infiniti czasami brakuje przyczepności, ponieważ ma napęd na tylną oś. Jeżeli nawierzchnia jest śliska, do pracy włącza się kontrola trakcji – nie ma tzw. szpery – i ogranicza przyspieszenie. Kia radzi sobie lepiej ze względu na napęd na cztery koła, swoją drogą bardzo skuteczny.
Dynamika w czasie jazdy też nie do końca jest po stronie Infiniti, ale za to odpowiada skrzynia biegów. 7-stopniowy automat na tle 8-biegowego w Stingerze jest zwyczajnie przestarzały i zmienia przełożenia powoli, z wyraźnym opóźnieniem.
Gdy dojdzie już do redukcji, a pedał gazu jest wciśnięty do oporu, czysta moc silnika Infiniti jest bardziej odczuwalna, ale to nie oznacza, że rozpędzenie samochodu w określonym zakresie prędkości od momentu wciśnięcia gazu do jej osiągnięcia będzie szybsze.
Podsumowując silniki, V6 Infiniti rzeczywiście ma wyższą moc i to czuć, ale to nie znaczy, że daje lepsze osiągi. Kia rozpędza się równie sprawnie dzięki lepszej skrzyni biegów i startuje równie dobrze za sprawą napędu na cztery koła.
Ciekawostką jest fakt, że ani jeden, ani drugi nie generuje przy tym jakichś specjalnych atrakcji dźwiękowych, ale i tak pod tym względem Stinger przegrywa z Q50. To największa wada koreańskiego samochodu.
Dla naszego czytelnika zużycie paliwa nie ma większego znaczenia, ale mogę zdradzić, że dla obu aut jest ono podobne. Utrzymując stałą prędkość 140 km/h, spalająca w tych warunkach tylko 10,8 l/100 km Kia jest o 1,2 l oszczędniejsza. Natomiast w mieście czy przy dynamicznej jeździe zapotrzebowanie na paliwo jest podobne, na poziomie około 12-14 l/100 km.
Wygląd i wykonanie wnętrza pan Jacek oceni sobie sam, choć tu moim zdaniem lekką przewagę ma Stinger. W obu autach siedzi się równie wygodnie, a do teoretycznie skomplikowanej obsługi Q50 można się bardzo szybko przyzwyczaić. Systemy audio też należy ocenić wedle własnego gustu – do mojego lepiej pasuje Bose w Infiniti.
Pod względem samej jazdy Infiniti i Kia są samochodami do szybkich podróży, ale nie do harców na torze. Nawet w trybach sportowych zawieszenia są zbyt miękkie i auta nie sprawiają wrażenia torowych bestii. Może to i dobrze, bo nie tego szuka nasz czytelnik.
Stinger lubi przechylać się na zakrętach. Nie oznacza to, że prowadzi się źle. Jest bardzo pewny i bezpieczny, ale nie sportowy. Q50 jest twardszy gdy trzeba, nawet wystarczająco do agresywnej jazdy, ale tu nieco zawodzą hamulce i przyczepność tylnej osi, którą trochę dusi elektronika. Jeśli chodzi o wybór ustawień, to większe różnice pomiędzy skrajnymi opcjami są w Infiniti.
Przewagę da się odczuć włączając wszystkie systemy bezpieczeństwa i pod tym względem Inifiniti wciąż jest na rynku klasą samą dla siebie. Opcje wchodzące w skład pakietu tarczy bezpieczeństwa (dopłata 19 682 zł) czynią z niego samochód prawie autonomiczny, którym nawet trudno spowodować kolizję. Stinger ma co prawda sprawne systemy bezpieczeństwa, ale to nieco inny poziom. W tym momencie warto przejść do cennika.
Jakie Infiniti Q50 i Kię Stinger kupimy za 270 tys. zł?
Oba auta są wyposażone niemal kompletnie. Mają adaptacyjne zawieszenia, nagłośnienie premium, dwustrefową klimatyzację, porządne reflektory, skórzaną tapicerkę i pełną elektrykę wszystkiego, nawet kolumny kierownicy. Są jednak pewne braki po stronie japońskiego auta.
Na przykład Infinti nie ma w standardzie adaptacyjnego tempomatu czy systemu ostrzegającego o pojazdach w martwym polu. A nawet w opcjach nie znajdziemy podgrzewanej kierownicy. To, co wymieniłem, dostaniecie do Stingera w wersji podstawowej, więc nawet w tym zakresie ma on przewagę nad Q50.
Stinger doposażony w opcjonalny droższy lakier, panoramiczne okno dachowe oraz system ratunkowy – wszystko to opcje zbędne – kosztuje wg. cennika 246 290 zł. To dosłownie o grosze mniej niż podstawowa wersja Q50 Sport 3,0 t bez żadnych dodatków.
Jeżeli pan Jacek chciałby mieć wspomnianą tarczę bezpieczeństwa, a jest to moim zdaniem coś, co przemawia za tym samochodem, cena wyniosłaby 266 869 zł i wówczas ledwo wystarczyłoby na lakier metalizowany.
Oczywiście na taki samochód można uzyskać spory rabat, ale i tak Kia kosztuje 10-20 tys. zł mniej. Dodam przy tym, że koreański samochód ma napęd na cztery koła, który naprawdę się przydaje i którego brak niekiedy czuć w Infiniti.
Gdyby pan Jacek chciał kupić model z napędem na cztery koła, musiałby się zdecydować na wersję 3,5 Hybrid AWD, która kosztuje w specyfikacji Sport Tech o 6 tys. zł więcej od 3,0 t. Wybór jest zatem dość trudny.
Mi osobiście przyjemniej jeździło się wersją 3,0 t, ale znacznie bezpieczniej czułem się w hybrydzie. Opcją pozostaje jeszcze coupé Q60 3,0 t, ale tu cena podstawowa rośnie do 276 tys. zł. Za to auto jest wyposażone w napęd AWD.
Co zrobiłbym z zaoszczędzonymi pieniędzmi? Wydałbym na coś, co zlikwiduje największą wadę Stingera – akcesoryjny układ wydechowy. Bo Kia jest naprawdę świetnym autem, a pod względem ceny i wyposażenia bezkonkurencyjnym na rynku, ale porządnego brzmienia doładowanego V6 tak bardzo brakuje, że dilerzy powinni sportowy układ wydechowy proponować klientom we własnym zakresie i myślę, że byłaby to często wybierana opcja.
Moim zdaniem
Gdybym stanął przed takim dylematem jak pan Jacek, też miałbym wątpliwości z prostego powodu – tarczy bezpieczeństwa w Infinti Q50, która jak dla mnie definiuje ten samochód. Jest piękny i szybki, robi wrażenie na ulicy, ale gdyby nie ta opcja, nie byłby dla mnie tak wartościowy. Ogólnie uważam, że do normalnej jazdy Infiniti jest samochodem lepszym.
Mimo to, moim zdaniem lepszym wyborem jest Kia – dużo tańsza, lepiej wyposażona, mająca znakomicie pracujący "automat" i potencjalnie bezpieczniejsza na śliskiej nawierzchni. Co do niezawodności i trwałości trudno się jednoznacznie wypowiedzieć, choć w tym aspekcie postawiłbym na Infiniti, ale to Kia daje 7-letnią gwarancję. Na japońskie auto obowiązuje 3-letnia z limitem 100 tys. km. Jak zatem widzicie, wybór jest naprawdę trudny.
Chcesz, żebyśmy pomogli również tobie? Zgłoś się za pomocą formularza i dokładnie sprecyzuj swoje potrzeby – im więcej informacji, tym lepiej.