Widmo strajku w USA. Porozumień brak, gubernatorka próbuje gasić pożar
Konflikt pomiędzy związkiem zawodowym UAW a "Wielką Trójką" z Detroit stanął na ostrzu noża. Lada moment kończy się ważność dotychczasowych umów z pracownikami, a porozumienie w sprawie nowych ustaleń nadal wydaje się odległe.
13.09.2023 | aktual.: 13.09.2023 16:55
"Wielka Trójka" z Detroit, czyli General Motors, Ford i Stellantis, znajduje się w coraz gorszym położeniu. Od tygodni bowiem związek pracowników UAW grozi im strajkiem, który może nie tylko całkowicie sparaliżować pracę fabryk, ale również narazić koncerny na gigantyczny cios wizerunkowy.
Tę sprawę poruszaliśmy już na naszych łamach wielokrotnie. UAW wystawiło listę żądań, które mają poprawić sytuację pracowników. Argumentem są gigantyczne zyski koncernów w ciągu ostatnich kilku lat, które nie przełożyły się na lepsze zarobki pracowników. Odpowiedzi na wystawione żądania są zaś zdaniem UAW wręcz obraźliwe.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mimo że obie strony mają nadzieje na zakończenie sporu polubownie, perspektywa ta nadal wydaje się dość odległa. Oczekiwania UAW oraz oferty koncernów nadal mocno się względem siebie rozmijają, a liczba spornych kwestii tylko rośnie. Tymczasem umowy z ok. 150 tys. pracowników zrzeszonych w UAW wygasają wraz z końcem 14 września 2023 r. - dzień po rozpoczęciu targów Detroit Auto Show.
Widmo strajku jest więc naprawdę ogromne i tylko nagła zmiana podejścia przez jedną ze stron może coś zmienić. W obliczu kryzysu do akcji wkroczyła nawet gubernatorka stanu Michigan Gretchen Whitmer, która zaczęła wzywać koncerny i UAW do znalezienia kompromisu.
Jej zdaniem strajk nie jest dobry dla żadnej ze stron - zmniejszy on rentowność firm oraz ich zyski, a to przełoży się na możliwości zaoferowania pracownikom dobrych ofert. Argumentacja i próby mediacji to jednak jedyna rzecz, jaką mogą zrobić władze stanowe w obliczu tej sytuacji.
Czasu zostało naprawdę niewiele, lecz obie strony doskonale zdają sobie sprawę, że rozpoczęcie strajku jest w tej sytuacji zrzuceniem bomby atomowej, po której wybuchu ucierpią wszyscy. Zegar jednak tyka i zarówno koncerny, jak i związek muszą zmienić swoje radykalne podejście. Inaczej może dojść do sytuacji bezprecedensowej.