Podium zespołu Kubicy, solidny występ "Piekarzy". Toyota wygrywa na włoskiej ziemi
Toyota #7 odniosła zwycięstwo podczas 6h of Monza - 5. rundy Długodystansowych Mistrzostw Świata. W klasie LMP2 3. miejsce zajął Team WRT #41, którego członkiem jest Robert Kubica, a polski Inter Europol Competition był 5.
09.07.2023 | aktual.: 09.07.2023 19:05
Wyścig już na dzień dobry rozpoczął się od chaosu - jest to dość typowe dla pierwszej szykany na torze Monza. Ku rozczarowaniu tifosi Toyota #8 zderzyła się z Ferrari #51. Za ten błąd japońska załoga otrzymała 10 sekund kary.
To nie był jednak koniec. Następnie bowiem załoga #8 otrzymała kolejną bonusową minutę w postaci stop & go. Aston Martin ekipy D’Station Racing #777 po otrzymaniu uderzenia od Toyoty przed słynną szykaną Ascari wleciał w bandę, wpadł w żwir i zakończył udział w rywalizacji. Dodatkowo na tor musiał zostać wezwany samochód bezpieczeństwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sam start nie poszedł po myśli załóg z większymi lub mniejszymi polskimi akcentami. W sobotę pole position dla WRT #41 zdobył Robert Kubica, lecz już po kilku okrążeniach auto, za kierownicą którego siedział Rui Andrade, spadło na 5. lokatę. Kuba Śmiechowski w Inter Europol Competition trzymał tempo, plasując się na 6. pozycji.
Im dalej, tym wyścig wyglądał lepiej dla "Piekarzy". W okolicach połowy byli oni sklasyfikowani na drugiej lokacie, a walka o najwyższe cele stawała się coraz bardziej realna. Niestety jednak nie wszytko poszło potem po myśli zespołu Inter Europol Competition. Fabio Scherer popełnił błąd w Ascari i musiał ratować się przejazdem przez pułapkę żwirową. Nie stracił wiele czasu, lecz za to aż dwie pozycje.
Różnice były naprawdę niewielkie przez cały wyścig - czołówka LMP2 trzymała się bardzo ciasno. Ostatecznie jednak zarówno Team WRT #41, jak i Inter Europol Competition #34 musiały zanotować o jeden pit-stop więcej niż konkurenci. #41 zakończyło wyścig na 3., a IEC - na 5. lokacie.
Pomogła w tym awaria Team WRT #31 - samochód ekipy na zaledwie 20 minut przed końcem wyścigu całkowicie odmówił posłuszeństwa. Louis Deletraz zdołał również rzutem na taśmę wyprzedzić Olivera Jarvisa, wywalczając podium dla WRT #41. To bardzo pomogło ekipie w utrzymaniu się na pozycji lidera klasyfikacji generalnej klasy LMP2.
Jeżeli zaś chodzi o cały wyścig, stał on pod znakiem rywalizacji Toyoty i Ferrari, chociaż namieszać próbował również nieźle dysponowany we Włoszech Peugeot. Francuzi objęli nawet prowadzenie po pierwszym samochodzie bezpieczeństwa i trzymali dobre tempo. Ostatecznie jednak to Toyota #7 i Ferrari #50 zdominowały rywalizację.
Koniec końców stajnia z Maranello robiła co w swojej mocy, by odnieść triumf przed własną publicznością. Zabrakło 14 s - tyle przewagi na mecie miała Toyota #7. Podium uzupełnił Peugeot, a czołową piątkę - Toyota #8 i Ferrari #51, które w ostatnich minutach rywalizacji toczyły pomiędzy sobą naprawdę pasjonującą batalię.