Używana Toyota RAV4 2,0 (1995-2000) - SUV na każdą kieszeń - poradnik kupującego
To już ostatnie z aut z cyklu „Używany SUV na każdą kieszeń”. Tym razem sprawdzimy rynkowego pewniaka, czyli Toyotę Rav-4, która w swoim czasie zajmowała pierwsze miejsca w rankingach niezawodności. Jak takie auto będzie się spisywało po wielu latach eksploatacji i na co warto zwracać uwagę?
29.04.2015 | aktual.: 30.03.2023 10:05
Toyota to marka od lat kojarząca się głównie z niezawodnością, a do grona modeli, które szczyciły się mianem nie do zajeżdżenia należy m. in. Rav-4. To prawdziwy rynkowy pewniak, który do dziś, niezależnie od generacji utrzymuje wysokie ceny, a spadek wartości jest niewielki. Jednak Toyota Rav-4 pierwszej generacji zadebiutowała w 1995 roku, więc mamy do czynienia z autem nawet 20-letnim.
Co się psuje?
W pewnym sensie można tu generalizować, bo z uwagi na wiek, w samochodzie każdy z elementów może być już mocno zużyty, ale Rav-4 powstała w dobrym okresie motoryzacji, a mianowicie pod sam koniec ery niezawodności.
Wielu użytkowników twierdzi, że druga generacja nie była już tak twarda jak poprzednia, choć oczywiście jest wygodniejsza i bezpieczniejsza.
Toyota z modelem Rav-4 wchodziła na nowy, mało znany grunt, bo choć doświadczenia z samochodami terenowymi były ogromne, to zbudowanie samochodu terenowego, przyjaznemu klientom osobówek i w dodatku opartego na nadwoziu samonośnym było wyzwaniem. Początkowo Rav-4 miała być fun carem, odpowiednikiem Suzuki Vitary czy Samuraia z otwartym nadwoziem i wygodnym zawieszeniem, ale też ciasnym wnętrzem w 3-drzwiowym nadwoziu.
Jednak szybko, bo już po roku, zdecydowano się na dłuższą, 5-drzwiową, praktyczna odmianę z zamkniętym dachem, bo już wtedy zauważono potencjał tego rynku. Tym samym Toyota wraz z Hondą stały się pionierami w segmencie.
Przy budowie Rav-4 skorzystano ze znanego doskonale rozwiązania i zamiast dopiero raczkujących sprzęgieł dołączających napęd, wybrano skrzynię rozdzielczą z centralnym mechanizmem różnicowym.
Zawieszenie stanowił układ wahaczy tworzący niezależną konstrukcję. Auto dostało skromne nadwozie na stosunkowo dużych kołach, co dobrze wpływa na klienta, który mimo wszystko oczekuje dobrej geometrii terenowej. Auto ma krótkie zwisy i dobre kąty, a opcjonalnie można było kupić go z blokadą centralnego dyferencjału. Rav-4 pierwszej generacji aż się prosi by sprawdzić ją w terenie. I w tym momencie mamy wyraźny podział na dwa rodzaje samochodów, które można znaleźć na rynku: używane w terenie i używane na szosie.
Pierwsza grupa to samochody używane w taki sposób, jakby właściciel chciał mieć Land Cruisera, ale nie było go na niego stać. Bez trudu znajdziecie w Internecie filmy pokazujące wyczyny offroadowych amatorów w terenie, robiących z Rav-4 rzeczy niewiarygodne.
Niestety konstrukcja auta nie jest dostosowana do katowania. Ma raczej mało odporne na duże przeciążenia zawieszenie tylne, choć przednie zniesie całkiem sporo. Nie chodzi nawet o zużycie elementów, co o ich wyginanie. Łatwo też zniszczyć mocowania.
Katowania nie znosi cały tylny most, a jego podpora może się łatwo urwać. Przód jest stosunkowo mocną i prostą konstrukcją z wahaczami, w których można wymieniać pojedyncze gumy, ale przekładnia kierownicza bardzo szybko złapie luzy.
Trwały jest natomiast sam układ napędowy, z czego zresztą słyną terenowe Toyoty. Jednak po założeniu zbyt agresywnych opon można się spodziewać szybszego zużycia dyferencjałów i przegubów półosi. Centralną blokadę włącza się przyciskiem i ten element praktycznie nie ulega awariom.
Silniki w autach używanych intensywnie w trudnych warunkach łatwo przegrzać, choć przyczyną zwykle bywa niewydajny układ chłodzenia. Poza tym, jednostki napędowe mogą mieć problemy z układem zapłonowym.
Druga grupa Toyot Rav-4 to samochody, które teren widziały tylko przejeżdżając drogą asfaltową obok niego. Najłatwiej takie sztuki znaleźć za granicą, zwłaszcza w krajach alpejskich, gdzie Rav-4 cieszyła się dużą popularnością ze względu na bardzo skuteczny napęd 4x4.
Takie samochody w zasadzie zużywają się tak samo jak Corolle czy Avensisy, czyli standardowo jak osobówki. Nie ma w nich problemów z wielkimi luzami w układzie napędowym pod warunkiem, że nie holowały ciężkich przyczep, do czego nota bene Rav-4 niespecjalnie się nadaje.
Poza elementami gumowymi, w tym podporami tylnego mostu i wału, w zasadzie nie dzieje się nic. Pod maską w najstarszych egzemplarzach możemy znaleźć nieszczelności i to zarówno w układzie smarowania jak i chłodzenia. To drugie może być przyczyną przegrzania silnika ponieważ parciejące, nieszczelne przewody lubią przepuszczać płyn, a Toyoty nie są samochodami, w których zagląda się pod maskę, co swoją drogą czasami kończy się poważnymi awariami.
Warto też zwracać uwagę na przewody podciśnieniowe odpowiedzialne za pracę silnika. Jeżeli motor zaczyna szarpać lub falować, oznacza to zwykle usterki właśnie w tym obszarze. Najczęściej przewody parcieją i może być konieczna nawet wizyta w autoryzowanym serwisie by znaleźć odpowiednie części.
W samochodach ze znacznymi przebiegami trzeba się liczyć z luzami na przekładni kierowniczej, a także awariami osprzętu. Trwała jest natomiast elektryka, rzadko psują się elementy wyposażenia czy światła. Natomiast problemem mogą być połączenia z masą, ponieważ Toyota Rav-4 nie jest wolna od korozji.
Więcej, bo całe nadwozie może korodować i nie ma tu miejsc, których nie trzeba oglądać przed zakupem. Koniecznie trzeba sprawdzić auto od spodu. Korodujące felgi stalowe to nic dziwnego w tak starym aucie, ale tę przypadłość miały już kilkuletnie Rav-4.
Wnętrze nie zużywa się zbyt szybko – to trwała, prosta japońszczyzna, podobna do tej z Hondy CR-V. Toyota ma układ wentylacji sterowany suwakami i dobrze jest sprawdzić, czy działają one właściwie. Koło zapasowe montowano na otwieranych na bok drzwiach i mogą one złapać luz, choć samo koło nie jest ciężkie.
Ogromną zaletą Rav-4 jest brak jakichkolwiek, typowych dla modelu bolączek, z którymi trzeba walczyć lub być szczególnie ostrożnym. Nie ma w samochodzie obszarów poza korozją, które trzeba mieć specjalnie na uwadze. Oznacza to, że auto jest tak zużyte jak wskazuje na to wiek i/lub przebieg.
Jedynym odstępstwem od reguły są samochody używane w terenie, w których mogą być poważne problemy z układem napędowym, jezdnym, a nawet geometrią nadwozia. Normalnie eksploatowana Toyota Rav-4 bez trudu przejedzie kolejne 10 lat, nawet jeśli ma za sobą już 20.
Koszty eksploatacji
Koszty używania Toyoty Rav-4 są na podobnym poziomie jak jego konkurentów, z tą różnicą, że w Rav-4 raczej nie przydarzy się nieoczekiwana, kosztowna awaria. To samochód dość przewidywalny pod kątem kosztów. Spalanie kształtuje się na poziomie 10-13 l/100 km, ale można zredukować wydatki na stacji paliw montując instalację gazową. Trzeba jedynie dobrać zestaw wysokiej jakości i stale pilnować stanu technicznego tak instalacji jak i silnika. 10-lat temu samochód cieszył się popularnością wśród złodziei, dziś już nie ma z tym problemu.
Ceny i dostępność części
Dostępność części do tego modelu to najmniejsze zmartwienie właścicieli Toyot. Gorzej może być z cenami, ponieważ brakuje na rynku tanich i dobrej jakości zamienników, pozostają więc te lepsze i nieco droższe. Tak czy inaczej naprawy nie będą kosztowne, a w zasadzie każdy mechanik będzie potrafił się zająć tym modelem. Nie brakuje też części używanych.
Odradzam natomiast próby liftowania czy jakiegokolwiek tuningu w kierunku offroadu, ponieważ bardzo szybko odciśnie to piętno na tym i tak dzielnym terenowo samochodzie.
Standardowy rozmiar ogumienia to 215/70 R16. Dobrej klasy opona letnia będzie więc kosztowała 350-400 zł/szt., natomiast całoroczna ok. 400 zł/szt.
Sytuacja rynkowa
Oferta na rynku wtórnym to największy problem osób szukających Toyoty Rav-4 pierwszej generacji, bo aut zwyczajnie brakuje. Ledwie kilkadziesiąt sztuk trafia regularnie na portale ogłoszeniowe, a tylko niewielki procent z nich to samochody 5-drzwiowe.
Przyczyn tego stanu rzeczy jest kilka. Po pierwsze wiek, który przesądza o złomowaniu. Po drugie wyeksploatowanie, które przesądza o trzymaniu auta do samego końca. Po trzecie zadowolenie z eksploatacji, które przesądza o pozostawieniu auta na zawsze w rodzinie. Jest jednak druga strona medalu takiego stanu rzeczy. Mimo wieku, wiele egzemplarzy na rynku to całkiem ładne okazy, nierzadko zadbane.
Powyższe statystyki są bardzo poglądowe ze względu na niewielką liczbę badanych samochodów. W związku z powyższymi, Rav-4 pierwszej generacji bardzo dobrze trzyma ceny, a w średniej rynkowej nie ma uwzględnionych „trupów”, bo po prostu ich nie ma.