Toyota Auris w nowej odsłonie. Kompakt bez diesli
Podczas genewskiego salonu motoryzacyjnego Toyota pokazała nową generację Aurisa. Samochód, który w 2017 r. zajął w Polsce 8. miejsce wśród indywidualnych klientów salonów, w nowej odsłonie nie będzie oferował silnika Diesla. Będą natomiast dwie hybrydy.
Z zewnątrz ewolucja
Eksperci przewidują, że w 2030 r. w Europie samochody z silnikami Diesla stanowić będą jedynie 9 proc. aut opuszczających salony. Toyota już przygotowuje się na tę ewentualność, pokazując w Genewie nowego Aurisa. Samochód, w porównaniu z modelem drugiej generacji, charakteryzuje się bardziej zdecydowanym wyglądem, choć tak naprawdę w rysunku karoserii auta nie zaszły rewolucyjne zmiany.
Zawdzięczamy to przede wszystkim nowym światłom. Przedni pas zyskał dużą osłonę chłodnicy, na której wygospodarowano miejsce na tablicę rejestracyjną. Światła z tyłu są węższe, a szyba pokrywy bagażnika jest masywniejsza. Przeprojektowano też pionowe odblaski po obydwu stronach zderzaka. Teraz są one pociągłymi prostokątami. Styliści Toyoty nie zdecydowali się na rewolucję. Ewolucja w ich wykonaniu dała jednak zaskakująco pozytywne rezultaty.
Pod maską rewolucja
Tak naprawdę w przypadku nowego Aurisa najważniejsza jest jednak technika. Model ten jest najlepszym dowodem na to, że Toyota wierzy w zelektryfikowaną przyszłość. Samochód został oparty o platformę TNGA. Zdaniem Japończyków skutkuje to przesunięciem ku dołowi środa ciężkości, a w efekcie lepszym wyczuciem drogi podczas jazdy i większym bezpieczeństwem podczas szybko pokonywanych zakrętów. Nowy Auris jest o 25 mm niższy niż poprzednik i o 40 mm dłuższy od niego. Ma być również bardziej sztywny od Aurisa II generacji.
W tym samochodzie jednak najważniejszy jest napęd. Miłośnicy diesli nie mają to czego szukać. Dla zwolenników klasycznych jednostek spalinowych przygotowano doładowany, czterocylindrowy motor o pojemności 1,2 l. Moc 116 KM powinna wystarczyć zachowawczym kierowcom. Ci, którzy będą chcieli czegoś więcej, będą musieli zdecydować się na jedną z dwóch jednostek hybrydowych.
Hybryda do wyboru
Dostępny do tej pory w Priusie i modelu C-HR zespół z silnikiem 1,8 o łącznej mocy 122 KM świetnie sprawdza się podczas jazdy w mieście i po pozamiejskich drogach. Jak deklaruje producent, na miejskich trasach nowy Auris w tej wersji nawet przez połowę czasu jazdy korzysta wyłącznie z silnika zasilanego prądem.
Bardziej wymagający klienci będą mogli wybrać jednostkę hybrydową z dwulitrowym benzyniakiem. Podobnie jak mniejszy 1,8 ma on rekordową wydajność cieplną w swoim przedziale pojemności. Nowe 2,0 Toyoty może pochwalić się tym parametrem na poziomie 40 proc., a w wersji hybrydowej nawet 41 proc. Wraz z motorem elektrycznym oferuje ono moc 180 KM.
Ekonomikę samochodu mają poprawić też nowe skrzynie. Sześciobiegowy "manual" jest w nowej wersji o 7 kg lżejszy i o 24 mm krótszy od poprzednika. Posiada też funkcję automatycznego dostosowania obrotów do przełożenia podczas zmiany biegu. Przydaje się ona szczególnie przy redukcji przełożenia.
Nowa przekładnia CVT również ma dawać więcej. Skrzynię wyposażono w dodatkowe przełożenie, którego zadaniem jest poprawienie dynamiki auta podczas ruszania i przy niskich prędkościach. Toyota obiecuje też zmniejszenie zużycia paliwa o 6 proc. względem dotychczas stosowanego komponentu.
Nowy Auris chce przekonać Europejczyków, że hybrydy nie są takie złe. Ma przed sobą sporo pracy, bo z 11 mln sprzedanych do tej pory hybrydowych samochodów tego koncernu tylko 1,5 mln trafiło na Stary Kontynent. Mamy sporo do nadrobienia.