Testy zderzeniowe Mercedesa SLS AMG

Każdy nowy samochód, nawet najdroższe produkcje Ferrari czy Lamborghini, muszą być poddawane testom oceniającym stopień oferowanego w nich bezpieczeństwa. Także jeszcze cieplutki Mercedes SLS AMG został wprowadzony do specjalnego garażu, gdzie najpierw wypróżniono z niego wszystkie płyny, aby później rozbić go z wdziękiem o betonowy blok. Jakby tego było mało, auto miało także symulację dachowania.

SLS-AMG
SLS-AMG
Mateusz Gajewski

18.11.2009 | aktual.: 02.10.2022 18:58

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Każdy nowy samochód, nawet najdroższe produkcje Ferrari czy Lamborghini, muszą być poddawane testom oceniającym stopień oferowanego w nich bezpieczeństwa. Także jeszcze cieplutki Mercedes SLS AMG został wprowadzony do specjalnego garażu, gdzie najpierw wypróżniono z niego wszystkie płyny, aby później rozbić go z wdziękiem o betonowy blok. Jakby tego było mało, auto miało także symulację dachowania.

Tego typu badania były niezbędne, wszakże drzwi w tym pojeździe otwierają się do góry, a nie tak jak w tradycyjnych samochodach, na bok. Prawo wymaga aby drzwi w samochodach umożliwiały wydostanie się pasażerom na zewnątrz w przypadku dachowania. Dlatego też Mercedes zaprojektował miniaturowe ładunki wybuchowe, które mają za zadanie odłączyć drzwi od nadwozia w razie dachowania. W tym przypadku do ich odpalenia użyto specjalnego detonatora, jednak w normalnych warunkach, gdy auto przez dłuższy czas będzie pozostawać "do góry kołami", ładunki zostaną odpalone po kilkukrotnym pociągnięciu klamki od wewnątrz.

Crash Test New Mercedes SLS AMG 2010

Ciekawe rozwiązanie, ale czy aby na pewno w 100% bezpieczne? Jaką mamy gwarancję na to, że ładunki po kilkunastu latach eksploatowania pojazdu pozostaną nietknięte lub też nie eksplodują bez przyczyny? Biorąc jednak pod uwagę przepisy prawne Mercedes zrobił zapewne wszystko, aby posiadacze modeli SLS AMG mogli się czuć bezpieczni i spali spokojnie.

Źródło: autoblog

Komentarze (0)