Tesla Roadster Sport - zielono mi [test autokult.pl]
Ekologia i motoryzacja - te dwa słowa coraz częściej idą ze sobą w parze. Podczas gdy producenci aut chwalą się wszem i wobec, że oto wyprodukowali pojazd, który jest czysty jak łza i nie emituje do atmosfery takiego czy innego ustrojstwa, prawdziwi fani motoryzacji patrzą na to wszystko z politowaniem. Emocje? Wrażenia z jazdy? Osiągi? W ekologicznym aucie praktycznie nie istnieją. Czy aby na pewno? Tesla Roadster Sport udowadnia, że ”eko” plus ”auto” wcale nie musi oznaczać nudy i wywoływać ziewania.
22.04.2011 | aktual.: 28.03.2023 16:59
Ekologia i motoryzacja - te dwa słowa coraz częściej idą ze sobą w parze. Podczas gdy producenci aut chwalą się wszem i wobec, że oto wyprodukowali pojazd, który jest czysty jak łza i nie emituje do atmosfery takiego czy innego ustrojstwa, prawdziwi fani motoryzacji patrzą na to wszystko z politowaniem. Emocje? Wrażenia z jazdy? Osiągi? W ekologicznym aucie praktycznie nie istnieją. Czy aby na pewno? Tesla Roadster Sport udowadnia, że ”eko” plus ”auto” wcale nie musi oznaczać nudy i wywoływać ziewania.
Już sam wygląd zewnętrzny Tesli Roadster Sport kojarzy się zdecydowanie ze sportem. Materiały, których użyto do wykonania elementów nadwozia Tesli, również budzą niemal jednoznaczne skojarzenia ze sportowymi i ekskluzywnymi samochodami. Karbonowy tylny spojler, karbonowy dyfuzor, karbonowy zdejmowany dach, karbonowa przednia maska. Dużo tego karbonu, prawda? To jeszcze nie wszystkie elementy z tego drogiego i wytrzymałego tworzywa zastosowane w Tesli, ale o tym za chwilę.
Samochód ma nieco ponad 1100 mm wysokości. Z pewnością tak niska i smukła sylwetka pozytywnie wpływa na osiągi oraz ogólną aerodynamikę auta, jednak dostanie się do wnętrza Tesli ociera się już o akrobatykę. Myślicie, że jak już uda Wam się wgramolić do kabiny tego zielonego bolidu, możecie odetchnąć z ulgą? Nic bardziej mylnego. Spróbujcie teraz z niego wysiąść. Bardzo nisko osadzone fotele w połączeniu z dość wysoko poprowadzonym bocznym progiem sprawiają że wydostanie się na zewnątrz tak, aby nie spowodować śmiechu przechodniów, wymaga dużej praktyki. Z lekkimi rumieńcami na twarzy przyznam się, że podczas tej trudnej sztuki opuszczania pojazdu udało mi się pewną częścią ciała nacisnąć klakson, a gdy już znalazłem się na zewnątrz, okazało się, że stoję na czworaka na asfalcie. Przyznacie, że było to mało imponujące wyjście.
Skoro już znalazłem się już w kabinie Tesli, to zamiast ćwiczyć element opuszczania auta, wypadałoby sprawdzić, jak ten zielony samochód sprawuje się podczas jazdy. Choć nie należę do osób o anorektycznej budowie ciała, to za kierownicą tego roadstera siedziało się naprawdę wygodnie. Obawiałem się trochę braku miejsca nad głową, ale pomimo założonego dachu moją czuprynę od podsufitki dzieliło dobrych kilkanaście centymetrów.
Pisałem o karbonie, którego użyto do wykonania niektórych elementów nadwozia. We wnętrzu również nie poskąpiono tego materiału - znajduje się m.in. na konsoli środkowej oraz desce rozdzielczej. Jest też miejsce dla klimatyzacji i systemu audio. Nawet kluczyk i stacyjka niewiele różnią się od swoich odpowiedników w bardziej cywilnych autach, jednak to, co się dzieje po przekręceniu kluczyka, ze zwykłymi samochodami ma już niewiele wspólnego.
Poza zapaleniem się kilku kontrolek oraz włączeniem wyświetlacza, na którym prezentowane są takie informacje, jak: aktualna data i czas, temperatura zewnętrzna oraz zasięg, jaki pozostał do przejechania, nie dzieję się absolutnie nic. Cisza. Nieśmiało wybieram więc tryb ”D” na konsoli znajdującej się na tunelu środkowym i puszczam pedał hamulca. Auto leniwie rusza do przodu. Delikatny, cichy świst oraz szum opon to jedyne dźwięki, jakie docierają do kabiny.
Po przejechaniu pierwszego progu zwalniającego oraz ”skorzystaniu” z uroków polskich dróg wiem, że zawieszenie jest twarde jak skała, a skok amortyzatorów - niezwykle krótki. Gdy zza niewielkiego wzniesienia wyłonił się kawałek prostej i przynajmniej na pozór równej drogi, pedał gazu powędrował do samej podłogi. Zanim jednak prawy pedał osiągnął swoje krańcowe położenie, moje ciało zostało wgniecione w fotel z niewiarygodną siłą. Reakcja na każde wciśnięcie gazu jest natychmiastowa. Żadnej zwłoki, żadnego zawahania - po prostu mówisz i masz.
Po 3,7 sekundy jadę już z prędkością 100 km/h. Silnik elektryczny o mocy 288 KM oraz 400 Nm radzi sobie z tym niezbyt lekkim autem (samochód waży ponad 1200 kg) rewelacyjnie. W głównej mierze jest to zasługa pokaźnego momentu obrotowego, którego maksymalna wartość jest dostępna od… jednego obrotu na minutę. Tak naprawdę nieważne, czy rusza się spod świateł, czy brutalnie potraktuje pedał gazu przy wyższej prędkości - Tesla jest zawsze bardzo chętna do gwałtownego przyspieszania.
Wbrew pozorom w samochodzie nie panuje absolutna cisza. Dźwięk towarzyszący wkręcaniu się silnika na obroty co prawda nie ma wiele wspólnego z silnikami benzynowymi, za to można go porównać do silników… odrzutowych. Mówiąc krótko: dźwięk przyspieszającej Tesli Roadster Sport przypomina startujący samolot.
Oprócz miażdżących wartości przyspieszeń jeszcze jedna rzecz wywarła na mnie niesamowite wrażenie. Podczas zdjęcia nogi z gazu auto zaczyna zdecydowanie zwalniać. Niby nic nadzwyczajnego, ale w tym przypadku hamowanie samym silnikiem jest tak skuteczne i mocne, że przy odrobinie wprawy można poruszać się tym samochodem praktycznie bez używania hamulców.
Kolejną ciekawostką jest brak wspomagania kierownicy. O ile przy wyższych prędkościach wyczucie drogi jest fenomenalne i dokładnie wiadomo, co dzieje się z przednimi kołami, to już np. przy zawracaniu na trzy trzeba się trochę namęczyć - i wcale nie mam na myśli promienia zawracania.
Pozostaje jeszcze kwestia ładowania tego wehikułu. Od całkowitego rozładowania baterii do jej pełnego naładowania potrzeba około 3,5 godzin. Ile kilometrów można przejechać w pełni naładowaną Teslą? Przy normalnym użytkowaniu tego auta, biorąc pod uwagę zróżnicowany styl jazdy, realny zasięg wynosi ponad 300 km - to moim skromnym zdaniem naprawdę dobry wynik.
Podsumowując, Tesla Roadster Sport zrywa całkowicie z wizerunkiem nudnego, powolnego i wypranego z emocji samochodu elektrycznego. Jej atrakcyjny wygląd, niesamowite osiągi i to, że dzięki jeździe tym autem jakiejś biednej koali nie zetną ukochanego eukaliptusa, sprawiają, że pojęcie ekologii w motoryzacji nabiera zupełnie nowego brzmienia.
Testowany egzemplarz:
Silnik i napęd:
• Typ: Elektryczny, trójfazowy, indukcyjny 375 V
• Ustawienie: centralne
• Moc maksymalna [KM]: 288 od 4400 do 6000 obr./min
• Moment maksymalny [Nm]: 400 od 1 do 5100 obr./min
• Skrzynia biegów: 2-biegowa, manualna
• Typ napędu: tylny (RWD)
• Hamulce przednie: tarczowe, wentylowane, średnica 300 mm
• Hamulce tylne: tarczowe, wentylowane średnica 310 mm
• Układ kierowniczy: zębatkowy, brak wspomagania
• Koła i ogumienie przednie: 16'' 175/55 R16
• Koła i ogumienie tylne: 17'' 225/45 R17
Masy i wymiary:
• Typ nadwozia: Roadster
• Liczba drzwi: 2
• Masa własna [kg]: 1200
• Stosunek masy do mocy [kg/KM]: 4,16
• Długość [mm]: 3946
• Szerokość [mm]: 1722
• Wysokość [mm]: 1127
• Rozstaw osi [mm]: 2352
• Rozstaw kół przód/tył [mm]: 1464/1499
Osiągi:
• Przyspieszenie 0-100 km/h [s]: 3,7
• Prędkość maksymalna [km/h]: 200
• Zasób energii baterii [kWh]: 53
• Zasięg [km]: ~300
• Emisja CO2 [g/km]: 116 g/km (w przeliczeniu)
• Zużycie energii [Wh/km]: 177 Wh/km
• Zużycie paliwa [l/100 km]: 2 l/100 km (w przeliczeniu)
Cena: ~100 000 dolarów
Samochód został użyczony przez serwis MyTesla. Jeśli chcecie zorganizować wydarzenie związane z marką Tesla lub po prostu spróbować swoich sił, prowadząc ten wyjątkowy samochód, należy skontaktować się z Anną Zdybicką (dział kontakt).