Tak brzmi "V8" w nowym Dodge'u Chargerze. Tak, to elektryk

Dodge Charger Daytona EV
Dodge Charger Daytona EV
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe | Dodge
Filip Buliński

08.08.2024 10:04, aktual.: 08.08.2024 13:17

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Aby "osłodzić" klientom nieco gorycz elektryfikacji, producenci coraz częściej decydują się na wgranie ścieżki dźwiękowej silnika spalinowego do elektryka. Efekty są różne, a teraz Dodge postanowił spróbować swoich sił w naśladowaniu dźwięku V8 w nowym Chargerze Daytonie EV. Amerykanie dopracowują i zmieniają go już któryś raz.

"Po prostu dajcie nam prawdziwy dźwięk V8. Nie chcemy głośników". Podobne komentarze w ogromnej liczbie można przeczytać pod ostatnim postem Dodge’a, który pochwalił się (znów) zmodernizowanych dźwiękiem, który ma towarzyszyć podczas jazdy nowym Chargerem Daytoną EV.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jedna z legend muscle carów doczekała się bowiem odmiany elektrycznej. Spokojnie, spalinowa też będzie, choć zabraknie w niej legendarnego HEMI V8. Klienci mogą liczyć co najwyżej na 3-litrowy, 6-cylindrowy silnik koncernu Stellantis.

Dodge zapowiadał specjalny system dźwiękowy Fratzonic Chambered Exhaust już dawno temu. To umieszczony w komorze przypominającej wydech głośnik, mający naśladować bulgoczące V8. Jak przyznał podczas marcowej premiery modelu Tim Kuniskis, CEO amerykańskiej marki, inżynierowie zmieniali dźwięk 100 razy.

Publika była wysoce rozczarowana efektem, gdy pokazano koncept Chargera Daytony EV. Nieco lepiej sytuacja wyglądała już podczas ostatniej, wiosennej premiery, choć wciąż odbiorcy nie byli zadowoleni. Teraz Amerykanie opublikowali film, na którym można usłyszeć kolejną próbę poprawy brzmienia. Trzeba przyznać, że jest nieźle.

Czy to wystarczy, by przekonać sceptyków? W końcu dalej mamy do czynienia ze sztucznym dźwiękiem. Wiele osób w komentarzach uważa, że takie oszukiwanie nie ma sensu. Po co udawać coś, czego nie ma. Choćby dźwięk był dopracowany z dokładnością 1 do 1, kierowca, dla którego ma to największe znaczenie, i tak będzie wiedział, że jest "oszukiwany".

W przekonaniu klientów nie pomogą także raczej ceny. O ile schodzący spalinowy Challenger (którego Charger Daytona EV także zastępuje i będzie występował zarówno jako coupe, jak i sedan) z prawdziwym V8 zaczynał się od ok. 41-43 tys. dol. (162-170 tys. zł), a najostrzejsza, pożegnalna odmiana SRT Hellcat Jailbreak z 717-konnym V8 stratowała od 73 tys. dol. (ok. 288,5 tys. zł), tak elektryczny Charger Daytona EV R/T o mocy 496 KM kosztuje co najmniej 62 tys. dol. (245 tys. zł).

dodgeDodge Chargersamochód elektryczny
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także