Sensowne auto za 5000 zł na F, czyli Fiat [część 4]
W kolejnej części naszej serii o tanich samochodach za dwie wypłaty przejrzymy oferty na literę F. Ze względu na duży wybór modeli i generacji takich marek, jak Fiat i Ford, musimy podzielić tę część na dwie kolejne. Dziś zajmiemy się Fiatem, a następnym razem Fordem.
12.06.2014 | aktual.: 30.03.2023 10:16
Krótkie wprowadzenie dla tych, którzy czytają artykuł z tego cyklu po raz pierwszy. Przeszukujemy oferty sprzedaży aut, ograniczając się do kwoty 5000 zł. Jeśli ktoś się zastanawia, dlaczego do takiej właśnie sumy, to pragnę poinformować, że nie jest to cena abstrakcyjna. Wiele osób poszukuje samochodów nawet za połowę tej kwoty jako jednorazówek, którymi dojadą do pracy, pozostawią gdziekolwiek, a gdy ktoś je ukradnie lub zniszczy, to nie będzie ich szkoda. Również znaczna część naszego społeczeństwa nie ma na tyle dużych dochodów, by kupować droższe samochody, i szukając taniego środka transportu, ogranicza się do podobnych kwot. Przedstawiamy więc modele, które warto, a także – co nie każdy z naszych czytelników zrozumiał – których nie warto kupować, choć można je nabyć za 5000 zł.
Dziś prezentujemy tylko Fiaty, ponieważ zarówno włoski producent, jak i inna marka na F, czyli Ford, mają tak duży wybór tanich samochodów, że artykuł stałby się nużąco długi. Zacznijmy od najpopularniejszych aut, czyli Punto i Seicento.
Punto
Model Punto pojawił się na rynku w 1994 roku i od razu zdobył wielkie uznanie i wzbudził zachwyt. W połowie lat 90. prezentował się bardzo ładnie, nowocześnie i dokładnie takim był samochodem. Sylwetkę zaprojektował Giugiaro, a nadwozie w wersji 5-drzwiowej było funkcjonalne i obszerne jak na tę klasę. Oferowano również 3-drzwiową odmianę hatchback oraz 2-drzwiowy kabriolet. O popularności tego auta niech świadczy fakt, że przez pierwsze pięć lat produkcji sprzedano ponad 2 miliony egzemplarzy. Poza tym w 1995 roku dostało prestiżową nagrodę Car of the Year. I słusznie, bo był to dobry samochód.
Dziś niestety Punto pierwszej generacji bardzo się zestarzało i nie wzbudza już zachwytu. Często wręcz przeciwnie. W Polsce nawet jeśli kupiony jako nowy, szybko stawał się zaniedbanym i rzadko serwisowanym samochodem. Wynikało to nie tylko z faktu, że nie było nas stać na porządny serwis, ale również z tego, że po upływie gwarancji Punto trapiło kilka drobnych usterek, którymi nikt się specjalnie nie przejmował. W pewnym sensie dobrze to świadczy o modelu, bo choć wiele aut to dziś jeżdżące wraki, to warto podkreślić tu słowo: jeżdżące.
Wielkim wrogiem Punto jest korozja, która atakuje wszystko. Znalezienie dziś tego samochodu bez oznak korozji jest praktycznie niemożliwe. Drugim wrażliwym punktem jest zawieszenie, zwłaszcza tylne. O ile przednie da się tanim kosztem doprowadzić do stanu idealnego, o tyle charakterystycznie stukającą tylną belką niewielu się w ogóle zajmowało. Na przeglądzie nie wychodzi, bo bada się zwykle tylko przednią oś, więc można jeździć. Naprawy zawieszenia w Punto będą należały do najczęstszych.
Poza tym w Punto można spodziewać się drobnych usterek elektryki, które jednak nie są trudne ani drogie do usunięcia. Silniki to najczęściej sprawdzone przez lata konstrukcje benzynowe o niedużej pojemności: od 1,1 do 1,6 l. Najmniej popularne są te większe, a także 1,4-litrowa odmiana turbo montowana w wersji GT. Swoją drogą jest to dziś już samochód poszukiwany i może być rarytasem, podobnie jak kultowe już Uno turbo.
Benzynowe silniki Fiata mają niedużą moc (najpopularniejsze do 86 KM), ale odznaczają się niskim spalaniem i, co ważne, ponadprzeciętną trwałością. Najczęściej wytrzymują bardzo duże przebiegi, a w razie jakiejkolwiek usterki jej usunięcie jest bardzo tanie. Najlepszym wyborem będzie 8-zaworowy silnik 1,2 o mocy 60 lub 73 KM (Punto 60 lub 75).
Jednak Fiat nie zapomniał też o silnikach Diesla. Punto było wyposażane w jeden z czterech wariantów tego samego motoru o różnych mocach 1,7. Najprostszy nie miał turbosprężarki i generował skromne 57 KM. Wersja z doładowaniem nie była dużo mocniejsza (63 KM), a z intercoolerem przybywało mocy do poziomu 71 lub 82 KM. Pierwsze dwie jednostki to typowe muły, spalające wcale nie mniej paliwa niż proste benzyniaki. Poza tym będą droższe w eksploatacji, a ze względu na pojemność ubezpieczenie będzie kosztowało więcej. Dlatego jeśli już kupować Punto I, to najlepiej z benzyniakiem pod maską. Tym bardziej że wszystkie doskonale pracują z instalacją gazową.
Największymi zaletami Punto I są dostępność części i ich bardzo niskie ceny. Największymi bolączkami - wszechobecna korozja i niska trwałość zawieszenia. Chyba że komuś w takim samochodzie przeszkadza niski standard wyposażenia. Jak mówią niektórzy: jak silnik sprawny, to pojedzie. Niezależnie od tego, co się mówi o Fiatach, włoskie, benzynowe silniki można uznać za jedne z najbardziej udanych w tej kategorii pojemności i mocy. Dlatego Punto wciąż jeździ i jeździć będzie.
Nietrudno znaleźć Punto I za 5000 zł, bo niemal wszystkie sprzedawane samochody mieszczą się w tej kwocie. Przy zakupie radziłbym się przyjrzeć głównie blacharce i płycie podłogowej. Jeździ już wiele egzemplarzy z łataną na różne sposoby podłogą. Oglądając zawieszenie, zwróćcie uwagę tylko na punkty mocowania do nadwozia. Jeśli są całe, wymiana niektórych elementów nie będzie kosztowna. Jeśli do tego silnik pracuje równo i odpala bez problemu, można brać.
Punto II
Druga generacja Punto pojawiła się w 1999 roku. Ceny kończą się na poziomie 8000-9000 zł, ale już za połowę tej sumy można bez problemu znaleźć coś dla siebie. Podobnie jak pierwsza generacja Punto II oferowany był jako 3- i 5-drzwiowy, praktyczny i dość przestronny hatchback. Sylwetka i wzornictwo niewiele odbiegały od poprzednika, a nadwozie narysowano z mniejszą ilością zaokrągleń. Samochód przeszedł szereg drobnych zmian. Stał się bezpieczniejszy i usunięto trapiące pierwszą generację usterki. Jednak przez unowocześnienie i elektronikę oraz nowoczesne silniki Diesla auto stało się podatne na inne awarie.
To, co najważniejsze, to poprawione zawieszenie, zabezpieczenie antykorozyjne i wygląd deski rozdzielczej. Niestety, choć zawieszenie trwalsze, wciąż potrafi skrzypieć tylna belka. Korozja dotyka głównie egzemplarzy powypadkowych, a nowocześniejsza deska rozdzielcza została wykonana dość niechlujnie i szybko się rozpada. Poza tym w 16-zaworowych silnikach szwankuje elektronika, a nawet zrywają się paski rozrządu. Warto wymieniać je częściej, niż zaleca producent. Najlepszym wyborem będą stare jednostki 1,2 l o niewielkiej mocy 60 KM.
Wprowadzono również nowe silniki Diesla, w tym bardzo udane 1,9 D i 1,9 JTD. Warto zastanowić się nad tymi jednostkami, zwłaszcza tańszą w eksploatacji, a wydajną jednostką wolnossącą. Będzie co prawda mułowata i dość droga w opłatach, ale koszt eksploatacji najniższy. Zakup 1,9 JTD, mimo że to wyjątkowo udana jednostka, będzie ryzykowny ze względu na budżet ograniczony do 5000 zł. Silnik 1,3 MultiJet zadebiutował w Punto II po faceliftingu w 2003 roku. Nie kupimy go za 5000 zł.
Jak już wspomniałem, Punto II dostało kilka unowocześnień. Największym jest elektryczne wspomaganie kierownicy z trybem City, który pozwala kręcić kierownicą jednym, i to najmniejszym palcem. Niestety, silnik wspomagania zawodzi, a kosztuje około 1000 zł. Jednak jego wymiana pozwala na kilkuletnią, bezproblemową eksploatację. Poprawione, ale wciąż mało trwałe jest zawieszenie, które jednak nie jest drogie w naprawach.
Podsumowując, Punto II jest dobrym wyborem, lepszym niż Punto I z racji lepszego zabezpieczenia przed korozją i bogatszego zawieszenia. Jednak zakup wiąże się z większym ryzykiem droższej w naprawie awarii. Za 5000 zł można bez problemu znaleźć w miarę zadbany egzemplarz, bo realne ceny oscylują się w granicach 4000-6000 zł. Warto szukać egzemplarzy prostych, z najmniejszym benzynowym silnikiem. Uwaga na auta jeżdżące przez lata w szkołach nauki jazdy. Ich silniki i skrzynie biegów mogą być ponadprzeciętnie zużyte.
Seicento
Numerem dwa jest Fiat Seicento. To niezwykle popularne auto było w swoim czasie hitem sprzedaży w Polsce i najtańszym wozem na rynku. Następca Cinquecento walczył o klientów z Daewoo Matizem i zwykle przegrywał, gdy ktoś szukał auta 5-drzwiowego. Niestety, Seicento było oferowane tylko jako mały, krótki, 3-drzwiowy hatchback, który na dobrą sprawę mieścił dwie osoby i trochę bagażu. Prosta deska rozdzielcza może się podobać, ale nie oferuje zbyt wielu udogodnień. Brakuje nawet zamykanego schowka.
Samochody były wyposażane w silnik 0,9 i 1,1 l. Z większym silnikiem występowały odmiany Sporting, które świetnie radziły sobie w KJS-ach. Ogólnie ani silniki, ani żaden podzespół nie był specjalnie zawodny, a już na pewno nie był wadliwy. Seicento i tak nie było szybkie, nawet Sporting, więc było i nadal jest samochodem miejskim dla najwyżej samotnej pary. Nie nadaje się na dłuższe wypady, nie jest ani ciche, ani wygodne, ani tym bardziej ekonomiczne. Jak na tak małe auto mogłoby spalać minimum litr paliwa mniej, zwłaszcza że jednostki Fiata 1,1 miały wtrysk paliwa. Najbardziej paliwożerne odmiany to Sporting i 0,9 l. Ta mniejsza jednostka była po prostu za słaba.
Seicento dotyka korozja, ale zadbane egzemplarze można znaleźć bez trudu. Najlepsze jest to, że samochód nie cierpi na żadne typowe usterki. Psują się jedynie drobiazgi, o których szybko się zapomina. Wynika to między innymi z tego, że w Seicento nie zastosowano żadnych nowoczesnych rozwiązań i wynalazków. Części są tak tanie, że nawet trudno tu mówić o cenach. Z powodzeniem można ten samochód serwisować w ASO, co niewątpliwie jest wielką zaletą przy późniejszej odsprzedaży.
Auto było produkowane do 2005 roku jako Seicento, później zmieniono nazwę na 600. Za 5000 zł można kupić bez trudu egzemplarze z 2002-2004 roku. Łatwo też znaleźć Seicento z instalacją LPG, co jeszcze obniża koszty eksploatacji, ale trzeba pogodzić się z brakiem bagażnika (w sumie żadna strata). Najlepiej kupować egzemplarze z silnikiem 1,1. Jest to bardziej dopracowana jednostka i zapewnia wystarczającą moc. Jeśli ktoś woli, może poszukać Sportinga, który miał nieco krótsze przełożenia. Za to więcej palił.
Uno
Poprzednikiem Punto był Fiat Uno. Nie jest to zły samochód, a wiele egzemplarzy trzyma się lepiej niż pierwsze Punto. Co ciekawe, Uno drugiej generacji było o wiele lepiej zabezpieczone przed korozją niż Punto. Samochód jest dostępny jako 3- i 5-drzwiowy hatchback i oferuje sporo miejsca. Jego ogromną zaletą jest ponadczasowa stylistyka, a przecież pierwsza generacja zadebiutowała na rynku na początku lat 80.
Jeśli ktoś lubi takie kształty, zadbane Uno ma więcej zalet niż wad. Dobry egzemplarz może służyć dłużej niż Punto I. Pod maską tych samochodów montowano przede wszystkim sprawdzone, bardzo dopracowane silniki benzynowe. Szczególnie polecane są serie FIRE 1,0 i 1,1 l o mocach 44 i 50 KM. To nie za wiele, ale Uno jest lekkie i nie ma problemów z rozpędzaniem. Nie polecam mniejszego 0,9 l. Dobrym rozwiązaniem jest silnik 1,4 o mocy 70 KM. Była też wersja sportowa Uno turbo, dziś już raczej jako auto dla kolekcjonera. W Uno montowano również diesle, ale znalezienie takiego nie będzie proste. Zresztą i tak do niczego się nie nadają, bo spalają tyle samo, a nawet więcej paliwa niż benzyniaki.
Przestronne, funkcjonalne, choć niezbyt atrakcyjne i ubogie wnętrze sprawia, że Uno ma sens. Jest niezawodne i jeśli nie koroduje, to pojeździ długo. Części są tanie, a z autem poradzi sobie każdy mechanik. Bez trudu można kupić Uno z polskiego salonu, zdarzają się nawet sztuki od pierwszego właściciela z małym przebiegiem. Osoby, które kupiły je jako nowe i trzymały długo, zwykle zbliżają się już do podeszłego wieku i sprzedają swoje auta. A że Uno nie spełni wymagań syna ani tym bardziej wnuczka, staje się łakomym kąskiem na rynku wtórnym. Realna cena tego samochodu to około 3000-4000 zł, jeśli jest w naprawdę ładnym stanie. Trudno znaleźć Uno kosztujące więcej niż 5000 zł.
Palio/Siena
Specyficznym samochodem jest Fiat Palio/Siena. To właściwie jeden model, ale Siena to typowy sedan segmentu B, a Palio było u nas znane głównie jako Weekend, czyli kombi. Oba modele to budżetowe samochody, które można postawić obok Renault Thalii czy Dacii Logan. Nieatrakcyjny wygląd, wąska kabina i kiepskie wykonanie wnętrza nie zachęcały do zakupu. Dlatego te auta nigdy nie były w Polsce popularne. Stąd też stosunkowo mało ofert na rynku wtórnym.
Niemniej jednak Siena i Palio są samochodami praktycznymi i jak na swoją cenę bardzo funkcjonalnymi. Pomieszczą 4 osoby, a ich bagażniki są ogromne. Siena mieściła w swoim 500 l, a kombi 460 l. Reszta jak w Fiatach. Sprawdzone silniki, proste zawieszenia, czasami szwankująca elektryka i marne wyposażenie, które również lubi się zepsuć. Z korozją bywa różnie, bo są egzemplarze zjedzone, ale można znaleźć zupełnie nietknięte. Silniki zaczynały się od 1,2 l, a kończyły na 16-zaworowej jednostce 1,6 o mocy 101 KM, stosowanej również w Bravo. To silnik, który warto rozważyć, by mieć choć trochę przyjemności z jazdy tym samochodem. W Palio stosowano również wolnossącego diesla 1,9 l, ale nie jest to dobre rozwiązanie. Lepiej zamontować LPG.
Tak samo jak w pozostałych Fiatach nie ma problemu z częściami ani serwisem. Wszystko jest tanie i dostępne praktycznie od ręki. Nietrudno kupić auto serwisowane dość długo w ASO. Palio/Siena jest samochodem niedocenionym, więc i ceny są wyjątkowo niskie. Można zacząć szukać, mając w kieszeni tylko 3000 zł i łatwo znaleźć 15-latka. Auta z końca produkcji (2002 r.) są nieco droższe i trzeba na nie wydać około 6000-7000 zł.
Bravo/Brava
Ostatnim samochodem Fiata, który można dość łatwo znaleźć i być może warto się na niego skusić, jest Bravo/Brava. To następca Fiata Tipo, który z wyglądu przypominał Uno. Bravo/Brava okazał się połowicznym sukcesem Fiata, bo już chwilę po debiucie został samochodem roku. Auto ładne, praktyczne, ale niechlujnie wykonane. Niezbyt awaryjne, ale mało popularne. Szybko się zestarzało i nie przyniosło oczekiwanego, realnego sukcesu. Miał to być pierwszy samochód Fiata zdolny do nawiązania walki z Golfem, a okazał się klapą. Wprowadzono w nim nowoczesne silniki i stosunkowo bogate wyposażenie, ale układ jezdny, wyciszenie i jakość materiałów pozostawiały sporo do życzenia.
Pod maskę Bravo/Brava trafiały silniki benzynowe i wysokoprężne. Pierwsze są stosunkowo trwałe, ale nie tak jak w Uno czy Punto. Bravo/Brava to samochód prosty i nie sprawi kosztownych niespodzianek, ale poprawione silniki potrafiły gubić olej albo zrywać pasek rozrządu. Mimo to wybór jest duży, bo już najmniejszy 1,2 o mocy 80 KM zapewnia wystarczającą do codziennej jazdy dynamikę i jest w miarę oszczędny. Najmocniejszy 2,0 miał 5 cylindrów i był oferowany w sportowych odmianach, swoją drogą wartych uwagi ze względu na unikatowość. Diesle to znane 1,9 z doładowaniem i bez, raczej mułowate i mało ekonomiczne. Jedynym wartym uwagi jest 1,9 JTD – niezniszczalny i bardzo ekonomiczny, choć w tej cenie trudno kupić go w dobrym stanie.
Jeśli kupować, to najlepiej 5-drzwiową Bravę. Jest o wiele bardziej praktyczna niż Bravo, a za 5000 zł jest w czym wybierać. Co ja bym polecił? Proponuję rozejrzeć się za Bravą z ostatniego roku produkcji z silnikiem 1,9 JTD, w ładnym stanie za 6000-7000 zł.
Inne modele
Fiat Marea jest jeszcze bardziej niedocenionym samochodem niż Bravo. Auto w zasadzie klasy średniej, choć konkurowało najwyżej ze Škodą Octavią. Za 5000 zł można kupić duży, funkcjonalny, rodzinny i wcale nie taki stary samochód, którego produkcja rozpoczęła się w 1996 roku, ale egzemplarze z lat 1999-2000 nie wykraczają poza zakładany budżet. O co więc chodzi? O jakość.
Choć Marea pod wieloma względami jest naprawdę dobrym autem, wcale nie tak awaryjnym i stosunkowo tanim w utrzymaniu, to jakość wykonania była na niskim poziomie. W zasadzie wszystko zostało zrobione byle jak. Odchodzi lakier, odpadają elementy wnętrza, wszystko trzeszczy i skrzypi, a elektryka lubi się psuć. Poza tym samochód mimo atrakcyjnego wyglądu szybko się zestarzał, a jego los przypieczętował Ryszard z Klanu, który jeździł takim na taryfie. Niemniej jednak jeśli uda się znaleźć egzemplarz w przyzwoitym stanie, a zwłaszcza wersję Weekend (kombi), warto brać. Trudno o coś tańszego, młodszego i bardziej przestronnego.
Za 5000 zł można kupić również Fiata Multiplę, ale nie będzie to ładny egzemplarz – i nie mówię tu o stylistyce. Autu trudno zarzucić brak funkcjonalności, bo jest bardzo przestronne i świetnie sprawdza się jako samochód rodzinny. Jednak stylistyka jest po prostu odpychająca, a stan techniczny w takiej cenie może pozostawiać wiele do życzenia. Poza tym ma te same wady i zalety od strony eksploatacji co modele Marea, Bravo czy Punto II.
Teoretycznie można kupić za 5000 zł również Stilo i Ulysse, ale pierwsze będą mocno zużyte lub zaniedbane i wybór będzie raczej skromny, a drugie mogą być skarbonką bez dna. Ten samochód nigdy nie był udany, a eksploatacja może być droższa, niż wynika to z metki. Zakup Cinquecento jest obecnie bez sensu, skoro za 5000 zł można nabyć Seicento. Kupowanie modeli Barchetta czy Coupe pozostawię koneserom, a 125p i 126p miłośnikom zabytkowej motoryzacji. Warto wiedzieć, że te dwa ostatnie zaczynają nabierać wartości i już trudno kupić za 5000 zł naprawdę ładną sztukę z końca, a tym bardziej z początku produkcji.
Moja propozycja
To zależy, czego szukasz. Jeśli małego auta i nie jest ci potrzebna duża przestrzeń, to optymalnym wyborem będzie Seicento, najlepiej normalna odmiana z instalacją gazową. Koszty eksploatacji będą ekstremalnie niskie, a auto jeszcze w miarę dobrze wygląda. Jeśli potrzebujesz czegoś większego, a nie przywiązujesz wagi do estetyki, to najlepszym wyborem będzie zadbane Uno, które za 10 lat stanie się już klasykiem. Jest tańsze w eksploatacji i trwalsze niż Punto, zwłaszcza w podobnym wieku. Punto II to lepsza propozycja dla osób, które odpycha toporna sylwetka Uno. Brava jest dobrym kompaktem, pod warunkiem że w ładnym stanie. Jednak w tej cenie szukałbym Fiata Marea. Samochód duży, przestronny i wyglądający naprawdę ładnie.
Prywatnie mogę jeszcze zaproponować Fiata Temprę lub Cromę. Te samochody trudno dziś znaleźć w dobrym stanie. Obydwa stały się już youngtimerami, ale są bardzo dobre. Tempra to w zasadzie kompakt, ale można go porównywać z ówczesną klasą średnią. Znalezienie zadbanej, bogato wyposażonej wersji może być bardzo trudne, ale jeśli się trafi, będzie prawdopodobnie lepszym wyborem niż Marea. Z kolei Croma to trochę auto dla konesera, ale nie można odmówić mu wygody i przestronności. Pełnowartościowa klasa średnia, która nie zdobyła uznania. Montowano w tym modelu mocne i oszczędne silniki benzynowe (również 2,5 V6) oraz diesle z bezpośrednim wtryskiem paliwa.