Poradniki i mechanikaNajbardziej rdzewiejące auta. Zobacz, które marki są na liście

Najbardziej rdzewiejące auta. Zobacz, które marki są na liście

Okres zimowy to czas, kiedy korozja atakuje najbardziej. Natomiast lato to dobry czas na naprawy i zabezpieczenie auta, by sytuacja się nie powtórzyła. Zaniedbanie nadwozia, a w szczególności podwozia, przez 3-4 lata to duże ryzyko wpędzenia się w koszty. I to znaczne. Tym bardziej że niektóre marki mają większe problemy z korozją niż inne.

Mechanik
Mechanik
Źródło zdjęć: © Autokult | Marcin Łobodziński
Marcin Łobodziński

Korozja to ogromny problem nie tylko starych, ale także tych nowszych samochodów. Niektóre nowe auta są tak kiepsko zabezpieczone, że warsztaty zajmującej się ochroną antykorozyjną rosną jak grzyby po deszczu. A klienci pojawiają się z coraz młodszymi samochodami, nierzadko zaraz po odbiorze z salonu.

Samochód można podzielić na trzy strefy pod kątem korozji i jej wpływu na dalszą eksploatację:

  • Nadwozie/poszycie - najbardziej widać korozję, więc wpływa na ogólną estetykę, ale nie ma istotnego znaczenia dla eksploatacji auta. Łatwe i szybkie naprawy polegające na wymianie elementu lub powierzchownej naprawie narażanego lub skorodowanego miejsca.


  • Konstrukcja pod poszyciem – nie widać, póki nie zdejmie się elementów nadwozia jak błotniki czy zderzaki, ewentualnie elementów tapicerki. Korozja tam nie wpływa aż tak istotnie na eksploatację, ale zauważa się ją często za późno, więc naprawy blacharskie są już bardziej zaawansowane.


  • Podwozie – najbardziej narażone miejsce w samochodzie i mające największy wpływ na dalszą eksploatację. Głębsza perforacja elementów podwozia, zwłaszcza podłużnic lub ramy nośnej, może skutkować wycofaniem auta z ruchu. Natomiast zaatakowane przez korozję punkty mocowania zawieszenia i innych elementów pod podwoziem utrudniają ich naprawy lub wymianę. Za podwozie uznaje się także górne punkty mocowania zawieszenia.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Dacia Bigster - pierwsze wrażenie

Jak znaleźć korozję, której nie widać?

Kupując auto używane lub robiąc generalny przegląd własnego, warto zacząć od podwozia i konstrukcji pod poszyciem, bo nadwozie jest najmniejszym problemem. Aby jednak zajrzeć tam, trzeba zdemontować niektóre elementy.

Przykładowo, pod plastikowymi nadkolami czy podłogą bagażnika można znaleźć miejsca, które wymagają poważnej interwencji. Jeśli to możliwe, warto poświecić latarką za błotnik i zajrzeć co się kryje pod nim.

Oglądając podwozie, najlepiej na podnośniku, koniecznie trzeba zajrzeć za wszystkie elementy, które tam zamocowano, np. za zbiornik paliwa, układ wydechowy i wszystkie plastikowe osłony. Warto też przyjrzeć się punktom i konstrukcjom (ramy pomocnicze), do których mocowane jest zawieszenie.

W przypadku starszych samochodów dużego ryzyka koniecznie trzeba sprawdzić podłużnice i co się dzieje pod wykładziną bagażnika, m.in. w miejscu na koło zapasowe.

Najbardziej narażone na korozję stare samochody

Do tych aut, które są narażone na korozję najbardziej, należy zaliczyć przede wszystkim modele azjatyckie produkowane na przełomie lat 90. i 2000., a także później, do ok. 2010 roku. Mowa m.in. o Subaru, Mazdach i Hondach z tego okresu, które gniją na potęgę. Niewiele lepsze są Mitsubishi i Suzuki. Do grupy dużego ryzyka należy zapisać Kie i Hyundaie.

Auta europejskie, choć generalnie lepiej zabezpieczone fabrycznie, dziś już nie zawsze należą do liderów w swoich klasach. Warto wspomnieć tu o słabo zabezpieczonych Mercedesach z początku XXI wieku, BMW, Fordach, Oplach czy Skodach, Seatach i Volkswagenach. O ile jednak Volkswageny borykają się głównie z korozją nadwozia, o tyle Ople i Fordy mają już ogromne problemy z podwoziem (w tym z podłużnicami) i konstrukcją.

Ford Mondeo Mk3 to świetne auto, ale bardzo problematyczne właśnie z powodu korozji
Ford Mondeo Mk3 to świetne auto, ale bardzo problematyczne właśnie z powodu korozji© Materiały prasowe | Ford of Europe

Włoskie samochody z tego okresu mają już tak duże problemy jak japończyki. Problem w tym, że japońskie samochody są trwałe mechanicznie i użytkownikom opłaca się je ratować, czego często nie da się powiedzieć o samochodach włoskich. To dlatego wiele Fiatów, Alf Romeo czy Lancii, zamiast trafiać do blacharza, trafia po prostu na złom, gdyż problemów pojawia się więcej, niż tylko te z rdzą.

Dobrym przykładem samochodu, z którym nie wiadomo co zrobić, jest obecnie Alfa 159. Auto ładne, wciąż bardzo atrakcyjne i mechanicznie zaskakująco trwałe. Niestety ogromnym problemem są korodujące ramy pomocnicze mocowania zawieszenia, które nie są dostępne na rynku jako nowe, a używane coraz trudniej znaleźć w dobrym stanie. Tylko z tego powodu auta w gorszej kondycji szybko tracą na wartości, a te ładne wciąż trzymają ceny.

Alfa Romeo 159 to nie jest oczywiście wyjątek. Podobną sytuację mają użytkownicy starszych modeli BMW, w których tylne zawieszenie może się zwyczajnie wyrwać z mocowania. Z kolei użytkownicy Subaru borykają się również z tylnym zawieszeniem, ale w górnej części mocowania. Tzw. kielichy tylnych kolumn potrafią wpaść do bagażnika. 

Honda Accord VIII to już nie takie młode auto, a często kryje duże ogniska korozji, zwłaszcza pod poszyciem
Honda Accord VIII to już nie takie młode auto, a często kryje duże ogniska korozji, zwłaszcza pod poszyciem© Materiały prasowe | Honda

Nieco młodsze samochody z okolic 2010 roku i później borykają się głównie z korozją nadwozia i konstrukcji pod poszyciem. Mniejsze problemy dotyczą podłogi, ale w konsekwencji zaniedbań obszarów pod poszyciem, prędzej czy później i tu pojawią się problemy.

Większych kłopotów z korozją należy się spodziewać w autach z Japonii, zwłaszcza takich marek jak Subaru, Mazda i Honda. Natomiast Suzuki, jeśli nie jest to Jimny, całkiem nieźle poradziło sobie z zabezpieczeniem antykorozyjnym. Również Toyoty (z nadwoziem samonośnym) nie rdzewieją tak szybko jak dawniej.

Terenowe i luksusowe – dwie pułapki

Najbardziej narażone ze wszystkich typów aut są terenowe, zwłaszcza użytkowane w terenie i bynajmniej nie chodzi o trudne bezdroża. Wystarczy, że auto służyło do jazdy drogami szutrowymi, nierzadko błotnistymi czy po placach budowy lub kopalniach. Gromadzący się w ramie brud zatrzymujący wodę szybko degraduje jej konstrukcję od środka.

Toyota Land Cruiser J12 to jedno z najlepszych aut w swojej klasie i roczniku. Ale zakup jest bardzo ryzykowny z powodu korozji podwozia
Toyota Land Cruiser J12 to jedno z najlepszych aut w swojej klasie i roczniku. Ale zakup jest bardzo ryzykowny z powodu korozji podwozia© Materiały prasowe

Wiele osób ma błędne wyobrażenie o samochodach zbudowanych na ramie, że są długowieczne. Zazwyczaj już po kilku latach eksploatacji ramę trzeba ratować, nim zaczną się poważniejsze kłopoty. Inna sprawa, że w jej przypadku – w przeciwieństwie do nadwozia samonośnego – da się generalnie dokonać naprawy lub w najgorszej sytuacji wymienić na nową.

Druga grupa aut, które wiążą się z większym ryzykiem, to samochody luksusowe. Z jednej strony można fantazjować o tym, że są lepiej wykonane i dzielnie opierają się korozji, co jest oczywiście mrzonką. Z drugiej, naprawy blacharskie aut luksusowych bywają bardzo kosztowne przez brak dostępu do zamienników czy specyficzne technologie produkcji – np. nietypowe stopy metali czy metale lekkie.

Nowsze auta nie lepsze, a nawet gorsze

Duże problemy z korozją w autach kilkunastoletnich wynikają głównie z upływu czasu, choć niektóre już po kilku latach miewały nadwozia i podwozia do naprawy. Wiele z takich samochodów jest też po większych czy mniejszych naprawach pokolizyjnych, co oczywiście skutkuje przyspieszonym procesem korodowania.

Nowsze Mazdy już nie rdzewieją tak, jak dawniej. Ale nadal są słabo zabezpieczone przed korozją.
Nowsze Mazdy już nie rdzewieją tak, jak dawniej. Ale nadal są słabo zabezpieczone przed korozją. © Materiały prasowe | Mazda

Jednak przyglądając się stosunkowo młodym, a nawet nowym samochodom, nie sposób nie zauważyć, że nie będą one trwalsze od swoich poprzedników. Uwzględniając upływ czasu jest jeszcze gorzej. Słabe zabezpieczenia antykorozyjne to dziś plaga, tak samo jak słabe wyciszenia.

Obecnie kupując samochód nowy, właściwie niezależnie od marki, ale z myślą o dłuższej eksploatacji (powyżej 5 lat), warto zabezpieczyć go przed korozją, choćby najprostszym woskiem. Każde takie działanie wydłuża czas, który wilgoć potrzebuje na przedostanie się do blachy i rozpoczęcie procesu degradacji. Nawet jeśli nie myślicie o długiej eksploatacji nowego auta, dobre zabezpieczenie antykorozyjne z potwierdzeniem wykonania takiej usługi może podnieść wartość pojazdu przy odsprzedaży.

W dobrej sytuacji są obecnie właściciele aut z Francji, zarówno marek Stellantisa (Peugeot, Citroen), jak i Renault (w tym Dacii). I to nawet w sytuacji gdy Dacia i Citroen nie mają szczególnie dobrego zabezpieczenia przed korozją, to sama jakość ich blach jest oceniana dość dobrze. Również chętni na zakup samochodów niemieckich nie muszą mieć dużych obaw.

Współczesne Peugeoty są dobrze zabezpieczone przed korozją
Współczesne Peugeoty są dobrze zabezpieczone przed korozją© Materiały prasowe | Peugeot

Również w przypadku nowych konstrukcji, te japońskie to w znakomitej większości samochody specjalnej troski, jedynie Suzuki ostatnio wypadają całkiem nieźle. Również koreańskie marki cały czas nie należą do najlepszych, ale też nie są tak złe jak japońskie.

Na razie wielką niewiadomą są auta z Chin. Z jednej strony marki z Państwa Środka konkurują głównie ceną, więc gdzieś muszą szukać oszczędności. Z drugiej jednak nie mogą sobie pozwolić na złe opinie pojawiające się już po roku eksploatacji, bo szybko zniechęciłoby to kolejnych potencjalnych klientów.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (22)