Raikkonen w odkupionym Renault?

Pod koniec 2009 roku zespół Renault wpadł w poważne tarapaty. Flavio Briatore, były szef ekipy został ukarany za zaaranżowanie afery Crashgate, a Renault S.A. - właściciel zespołu postanowił wycofać się z F1, sprzedając akcje teamu spółce inwestycyjnej Genii Capital. Teraz Francuzi chcą odzyskać zespół.

Raikkonen w odkupionym Renault?
Bartosz Pokrzywiński

02.09.2010 | aktual.: 13.10.2022 13:45

Pod koniec 2009 roku zespół Renault wpadł w poważne tarapaty. Flavio Briatore, były szef ekipy został ukarany za zaaranżowanie afery Crashgate, a Renault S.A. - właściciel zespołu postanowił wycofać się z F1, sprzedając akcje teamu spółce inwestycyjnej Genii Capital. Teraz Francuzi chcą odzyskać zespół.

Słynna afera Crashgate była strzałem w nogę dla Renault. Flavio Briatore oraz Pat Symonds dostali odpowiednio dożywotni oraz pięcioletni zakaz angażowania się w serie wyścigowe zarządzane przez FIA, a sam zespół został wykluczony ze startów w F1 na dwa lata w zawieszeniu. Wtedy też, w trybie natychmiastowy team opuścił największy sponsor ING i zaczęły się problemy finansowe.

Renault S.A. (producent samochodów) doszło do wniosku, że nie stać ich na kolejny sezon obecności F1 i 16 grudnia 2009 roku, Renault F1 Team został sprzedany luksemburskiej spółce Genii Capital. Przerzedzone zaplecze i problemy finansowe nie zrujnowały jednak teamu, który w tym sezonie wraz z Robertem Kubicą i Witalijem Pietrowem zdobył już 123 punkty. To dało do myślenia byłym właścicielom zespołu.

Podobno Renault S.A. radzi sobie coraz lepiej i firma poważnie rozważa odkupienie części udziałów od Genii Capital. Co to oznacza dla Roberta? Dużo więcej pieniędzy na pracę nad przyszłorocznym bolidem, prawdopodobnie znacznie wyższe wynagrodzenie (według El Mundo Kubica zarabia 7.5 mln euro rocznie) oraz szansa na zatrudnienie drugiego, równie dobrego kierowcy. Witalij Pietrow spisuje się ostatnio coraz lepiej, jednak aby zespół zdobywał więcej punktów, potrzebnych jest dwóch naprawdę szybkich kierowców.

Kimi Raikkonen, któremu Ferrari płaci za to, że jeździ w rajdach WRC, planuje powrót do Formuły 1 od przyszłego sezonu. To właśnie mistrz świata z 2007 roku jest przymierzany do fotela w drugim żółto-czarnym bolidzie. Kimi na pewno nie zadowoli się pensją poniżej 10 milionów euro, biorąc pod uwagę, że w tym sezonie za zwolnienie miejsca Fernando Alonso, włoska stajnia zapłaciła mu ponad 2 razy tyle, ile zarabia Kubica.

Trudno także gdybać na temat współpracy dwóch, bardzo szybkich zawodników. Raikkonen zadebiutował w F1 już w 2001 roku, ma więc dużo większe doświadczenie niż Robert Kubica, nie wiadomo też jak na formę Fina wpłynie roczna przerwa. W latach 2003 oraz 2005 Kimi był drugi w klasyfikacji kierowców F1, natomiast w 2007 roku udało mu się zdobyć tytuł mistrza świata. W WRC nie wiedzie mu się tak dobrze, najwyższą zdobytą do tej pory pozycją była siódma lokata w Rajdzie Turcji.

Pozostaje czekać na pierwsze decyzje Renault S.A. i słuchać uważnie wywiadów z Raikkonenem.

Źródło artykułu:WP Autokult
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)