Ile trzeba mieć pieniędzy żeby jeździć w Formule 1?
Kilka miesięcy temu w jednym z plotkarskich magazynów przeczytałem, że Robert Kubica zarobił już ponad 100 milionów złotych od czasu rozpoczęcia swojej kariery w Formule 1. Nie wiem ile w tym prawdy, ale to i tak niewiele w porównaniu z majątkiem chociażby Michaela Schumachera, który swego czasu potrafił wyciągać i po 50 milionów dolarów za sezon.
22.01.2010 | aktual.: 02.10.2022 19:53
Nie każdy kierowca F1 może jednak pochwalić się takimi zarobkami. Jak się okazuje niektórzy nie zarabiają, a wręcz inwestują.
Witalij Pietrow, który jest wicemistrzem ubiegłorocznych zmagań serii GP2 bardzo chciałby przenieść się do królowej sportów motorowych. Jak twierdzi jednak Willi Weber, jego menager, który opiekuje się również Michaelem Schumacherem, dzisiaj w F1 pieniądze zarabia tylko sześciu czy siedmiu czołowych kierowców.
Pietrow byłby jedynym reprezentantem Rosji w Formule 1, nie trudno się więc domyślić, że to właśnie z jego ojczyzny pochodzą sponsorzy, którzy (UWAGA), są w stanie wyłożyć 15 milionów euro na starty swojego podopiecznego. Jeżeli jakiś zespół przygarnie kierowcę, team wzbogaci się o 15 milionów euro (800.000 euro za wyścig).
Wystarczy jednak wspomnieć o sponsorach, są nimi bowiem Sberbank i niewielka lokalna, raptem kilkuosobowa firma handlująca butlami turystycznymi - Gazprom!
Jakiś czas temu jedna z nowych ekip o nazwie Campos Meta, ogłaszała, że jest w stanie przygarnąć utalentowanego kierowcę za zaledwie 5 milionów euro. Zostałoby jeszcze na waciki i opłacenie miejsc parkingowych około 445.000 pracowników Gazpromu, który rocznie przynosi około 75 miliardów dolarów zysku.
Co ciekawe oprócz Camposu, Witalij jest łączony również z Renault. 15 dużych baniek w sam raz na pensję dla Roberta.
Źródło: Formula1.pl