Powrót króla. Mistrz Polski wraca do Kia Platinum Cup na szybką i dramatyczną rundę w Austrii
Tegoroczna stawka popularnego pucharu Kii rośnie z wyścigu na wyścig. Od drugiej rundy dołączy do niej aktualny mistrz serii Konrad Wróbel. Zapowiada się więc jeszcze bardziej zaciekła i emocjonująca walka na torze, który lubi zwroty akcji: górzystym i szybkim Red Bull Ringu.
16.05.2019 | aktual.: 28.03.2023 11:00
Zeszłoroczny zwycięzca Kia Platinum Cup nie planował powrotu do tej serii w tym roku, ale pojawienie się nowego sponsora pozwoliło mu zmienić plany i ponownie włączyć się do walki o tytuł Mistrza Polski. Powracający zawodnik jest zdeterminowany, by odnieść tu sukces.
– W Austrii mam jeden cel do zrealizowania: być jak najszybszym – mówi Wróbel. – Jak będzie sucho powinno być dobrze, nawet lepiej niż na mokrym. Zawsze stawałem tu na podium i mam nadzieję, że nic się nie zmieni w tym roku.
Zawodnik zwrócił w tej wypowiedzi uwagę na kwestię pogody, która jest jedną z największych niewiadomych tej rundy. Ze względu na górską lokalizację toru zawsze potrafi się ona tutaj szybko zmienić, ale w tym roku prognozy są wyjątkowo niejednoznaczne. Treningi prawie na pewno odbędą się w aurze deszczowej, ale na tę chwilę różni synoptycy wieszczą na weekend wszystkie warunki od słońca po deszcz.
Kolejka górska. Jazda bez trzymkanki na Red Bull Ringu
Zadanie sięgnięcia po kolejne sukcesy postarają się w Austrii utrudnić Wróblowi czołowi zawodnicy, którzy w pierwszych dwóch wyścigach na Hungaroringu zdążyli już dorobić się pokaźnego dorobku punktowego. W klasyfikacji przewodzą Kamil Serafin i Nikodem Wierzbicki, którzy mają na swoim koncie już odpowiednio 143 i 134 punkty.
Kamil Serafin podchodzi do sytuacji na spokojnie.
– Niezależnie od sytuacji w jakiej jestem, cel jest zawsze ten sam: wykonać swoje zadania najlepiej jak potrafię – stwierdza kierowca. – Sam tor podoba mi się, ale jest dość łatwy. Mimo to daje radość z jazdy. Do kilku zakrętów hamowania są pod górkę, co ułatwia zadanie i pozwala na późniejsze wciśnięcie pedału hamulca.
W zeszłym roku jeden z wyścigów wygrał tu Dawid Borek. W tym roku liczy na powtórzenie tego wyczynu, choć wie, że nie będzie łatwo.
– Red Bull Ring to kolejny bardzo wymagający tor, który ma sześć szybkich zakrętów i to od nich będą zależały wyniki – stwierdza ubiegłoroczny triumfator. – Rok temu wygrałem tutaj na przesychającej nawierzchni. Postaram się powtórzyć ten wyczyn, ale wiem, że nie będzie to proste. Coś czuję, że pogoda może nam spłatać figla.
Red Bull Ring to jeden z najszybszych i najbardziej emocjonujących torów w tegorocznym kalendarzu Kia Platinum Cup. Aż połowa z obiektów, na których ścigają się zawodnicy tej serii, to tory znane z Formuły 1. W tym roku kawalkada królowej motorsportu zawita tutaj w ostatni weekend czerwca.
Historia tego urokliwie położonego, austriackiego obiektu jest równie pełna wzlotów i upadków co sama jego nitka. Sięga roku 1969, gdy w tym miejscu otwarto Österreichring. Po raz pierwszy tor ten gościł F1 już w latach 80., ale jeszcze przed końcem tej dekady przez spór z miejscowymi rolnikami obiekt ten zaczął stopniowo popadać w zapomnienie. W połowie lat 90. został odbudowany i pod nową nazwą A-1 Ring w latach 1997-2003 znów dołączył do czołowej ligi wyścigów. Gdy już miał popaść w ruinę po raz drugi, uratowało go konsorcjum Red Bull. Odnowiona arena zachowała swoją dramatyczną trasę z dużymi przewyższeniami i szybkimi łukami. Obecnie gości ona wiele czołowych europejskich serii wyścigowych, w tym, od wielu lat, także polski puchar Kii.
Wyścigi z Red Bull Ringu będę relacjonował na bieżąco na łamach strony i kanałów społecznościowych Autokultu na Facebooku i Instagramie przez cały weekend. W tym roku startuję w cyklu Kia Platinum Cup jako zawodnik, co pozwala mi przekazać wiele wcześniej nie ujawnianych, interesujących informacji dotyczących startu w tej najdłużej istniejącej markowej polskiej serii wyścigowej. Zapraszam do kolejnych relacji!