Numer rejestracyjny to nie dane osobowe - można go publikować. Jest wyrok sądu

Rozpowszechnianie fotografii samochodu z widocznymi tablicami rejestracyjnymi nie godzi w zasady RODO ani dobra osobiste, gdyż same numery to zbyt mało by zidentyfikować właściciela - stwierdził sąd cywilny w Warszawie. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że wyrok koliduje z interpretacją prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych.

Kolejny sąd orzekł, że numer rejestracyjny nie stanowi danych osobowych.
Kolejny sąd orzekł, że numer rejestracyjny nie stanowi danych osobowych.
Źródło zdjęć: © fot. Marcin Łobodziński
Aleksander Ruciński

15.06.2021 | aktual.: 14.03.2023 16:11

Spór o widoczność tablic rejestracyjnych na zdjęciach pojazdów publikowanych w szeroko pojętych mediach nie jest niczym nowym. Temat powraca jak bumerang zazwyczaj za sprawą właścicieli aut, wyrażających swoje niezadowolenie z faktu, że ktoś bez zgody wykorzystał wizerunek ich pojazdu w sieci. "Poszkodowani" powołują się wówczas często na przepisy RODO, które weszły w życie w 2018 roku. Problem w tym, że ich interpretacja bywa niejednoznaczna.

Sprawa numerów rejestracyjnych w świetle zapisów RODO po raz pierwszy trafiła na wokandę w 2019 roku. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach rozstrzygnął wówczas skargę mieszkańca, który uważał, że konieczność wpisywania numerów rejestracyjnych podczas korzystania z parkomatu stanowi naruszenie danych osobowych. Skarga została odrzucona, gdyż zdaniem sądu tablice rejestracyjne nie są danymi osobowymi. Niestety ci, którzy twierdzili, że to ostatecznie rozstrzyga sprawę, bardzo się mylili.

Kwestię tablic rejestracyjnych skomentował bowiem prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych, Jan Nowak, którzy orzekł, że numery auta umożliwiają w sposób pośredni zidentyfikowanie jego właściciela. Nowak powołał się przy tym na podobne regulacje obowiązujące np. w Niemczech. Jak się jednak później okazało, jego opinia nie wpłynęła na kolejne wyroki sądów.

Przykładem może być niedawna sprawa rozstrzygnięta przez sąd cywilny w Warszawie, na wniosek właściciela pojazdu, który zobaczył zdjęcia swojego auta w prasie przeznaczonej dla kolekcjonerów. Powód żądał 50 tys. zł odszkodowania od wydawcy magazynu za wykorzystanie wizerunku auta wraz z tablicami rejestracyjnymi oraz 25 tys. zł zadośćuczynienia za straty moralne.

Jak tłumaczył, publikacja pośrednio wpłynęła na pogorszenie stanu zdrowia oraz relacji z rodziną i znajomymi. Powód twierdził, że bliscy podejrzewali go o przyjęcie pieniędzy w zamian za publikację, którymi rzekomo nie chciał się podzielić. Domagał się też przeprosin za naruszenie przepisów RODO.

Sąd nie przychylił się jednak do tej argumentacji, stwierdzając - podobnie jak organ w Gliwicach w 2019 roku - że numer rejestracyjny pojazdu nie ma statusu danych osobowych, gdyż brak jest możliwości powiązania numerów rejestracyjnych z osobami fizycznymi bez ponoszenia nadmiernego wysiłku i kosztów. Mówiąc prościej - rozpoznanie właściciela na podstawie tablic rejestracyjnych to zadanie tak trudne, że prawie niemożliwe.

Zdaniem sądu zarówno wydawca magazynu, jak i jego czytelnicy nie mają możliwości zidentyfikowania właściciela pojazdu na podstawie zdjęć z widoczną tablicą, gdyż musieliby posiadać profesjonalny dostęp do serwisu CEPiK. W związku z powyższym nie można żądać odszkodowania ani przeprosin za naruszenie przepisów RODO.

Drugim aspektem sprawy było jednak wykorzystanie wizerunku pojazdu w celach zarobkowych, rozstrzygnięte na korzyść powoda. Sąd uznał, że wydawca magazynu zarobił na publikacji ponad 27 tys. zł, z czego 9 tys. zł plus odsetki należy się właścicielowi auta, które wystąpiło na okładce i mogło stanowić zachętę do zakupu magazynu.

Z przytaczanego wyroku wynika więc, że wykorzystywanie zdjęć cudzego auta wraz z tablicami rejestracyjnymi bez zgody właściciela nie musi naruszać przepisów RODO. Może jednak stanowić podstawę do wypłaty odszkodowania, jeśli istnieją dowody na zarobkowe użycie zdjęcia.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (19)