Kamery samochodowe a RODO. Uważać trzeba nie tylko na tablice rejestracyjne

Od kilku lat popularność samochodowych rejestratorów rośnie wręcz lawinowo. Jak się okazuje, należy z dużą ostrożnością podchodzić do korzystania z takich nagrań. Łatwo o złamanie przepisów RODO i narażenie się na sprawę cywilną.

Kosztuje kilkaset złotych, ale może uratować znacznie większą kwotę, gdy trzeba wyjaśnić wątpliwości co do zaistniałego wypadku.
Kosztuje kilkaset złotych, ale może uratować znacznie większą kwotę, gdy trzeba wyjaśnić wątpliwości co do zaistniałego wypadku.
Źródło zdjęć: © Gettyimages
Tomasz Budzik

15.04.2020 | aktual.: 22.03.2023 11:54

Wejście w życie w 2018 r. przepisów RODO wywołało dyskusję co do tego, czy numery rejestracyjne są, czy też nie są daną osobową. W 2019 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach orzekł, że nie należy traktować tablicy rejestracyjnej jako danych osobowych. Inaczej jednak sądzi prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych, Jan Nowak. Zabierając głos w sprawie procedowanego szeregu zmian w przepisach, zwanego pakietem deregulacyjnym dla kierowców, napisał: "Projektowana regulacja dotyczy tablic rejestracyjnych stanowiących danę osobową właściciela pojazdu. Jest to bowiem informacja, za pośrednictwem której możliwe jest zidentyfikowanie  -  w sposób pośredni  -  osoby fizycznej, będącej właścicielem pojazdu". Co w takim razie z legalnością używania samochodowych rejestratorów jazdy?

  • Samo korzystanie z kamery w samochodzie i filmowanie podczas jazdy nie jest zabronione. Nagrania takie możemy jednak wykorzystywać jedynie w celach prywatnych – stwierdza Adam Sanocki, rzecznik prasowy Urzędu Ochrony Danych Osobowych. - Podczas korzystania z kamer umieszczonych w pojazdach może dochodzić nie tylko do przetwarzania danych osobowych w postaci numeru rejestracyjnego, ale również wizerunku osób, np. pieszych.
  • Umieszczanie filmów zawierających numery rejestracyjne lub wizerunki osób na stronach internetowych czy portalach społecznościowych powoduje, że wykraczamy poza wykorzystywanie nagrania w celach osobistych. W takiej sytuacji będą już miały zastosowanie przepisy RODO. A więc przede wszystkim musielibyśmy mieć podstawę prawną do przetwarzania danych w określonym celu, spełniać wszystkie zasady wynikające z RODO oraz dopełnić obowiązku informacyjnego wobec osób, których dane są przetwarzane - dodaje Adam Sanocki.

Tymczasem pokusa, by zarejestrowane kamerką wykroczenie czy niebezpieczną sytuację umieścić w sieci, jest ogromne. By się o tym przekonać, wystarczy przejrzeć kilka filmików pojawiających się po wpisaniu haseł takich jak "droga" czy "pirat drogowy". Jak ostrzega UODO, nie ma tu znaczenia, czy autor filmu został poszkodowany przez osobę widoczną na opublikowanym filmie. Niezależnie od wykroczenia, do którego doszło na drodze, autor nagrania za jego opublikowanie może zostać pozwany z art. 23 Kodeksu cywilnego, który określa, że dobra osób, m.in. wizerunek, pozostają pod ochroną prawa cywilnego. Osoba, która uważa, że została poszkodowana poprzez publikację wizerunku czy tablicy rejestracyjnej może również zgłosić sprawę do UODO. Tu w grę wchodzi żądanie odszkodowania. I to nawet wtedy, gdy straty, jakie przedstawia osoba poszkodowana, nie są materialne.

Co więc należy robić, gdy samochodowa kamera zarejestruje wykroczenie? Dla jego sprawcy lepszą nauczką od opublikowania filmu w sieci będzie przekazanie go policji. Każda komenda wojewódzka posiada skrzynkę "Stop agresji drogowej", na którą przesłać można takie nagranie wraz z opisem okoliczności, w których doszło do przewinienia. Funkcjonariusze traktują taki sygnał jak każde zgłoszenie, więc nie ma obawy, że sprawca i tak się wywinie.

A co z organizacjami, które wykorzystują w swojej działalności przydrożne kamery? - Instytucje, takie jak policja bądź Inspekcja Transportu Drogowego powołane do kontroli ruchu drogowego przy użyciu np. fotoradarów, przetwarzają dane zarejestrowane przy pomocy takich urządzeń m.in. na podstawie przepisów ustawy Prawo o ruchu drogowym. Mimo to, jak każdy administrator, muszą przestrzegać zasad określonych w RODO. A więc m.in. odpowiednio chronić te dane, nie ujawniać ich osobom do tego nieuprawnionym, przetwarzać tylko te dane, które są niezbędne do realizacji celu, w jakim zostały one zebrane (zasada minimalizacji) - dodaje Adam Sanocki.

W świetle takiej interpretacji dyskusyjnym wykorzystaniem danych byłoby na przykład przesyłanie zdjęć z fotoradaru, na których oprócz kierowcy widoczni są również pasażerowie pojazdu. Stanowisko UODO jest ważne jednak przede wszystkim dla kierowców używających kamer samochodowych. Lepiej nie publikować takich nagrań, a już na pewno nie przed zasłonięciem tablic rejestracyjnych i twarzy ich bohaterów.

Źródło artykułu:WP Autokult
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (24)