Nowe kary dla kierowców. Prezydent skierował wniosek do TK
Ustawa definiująca nielegalne wyścigi i drift wprowadza wiele nowych, wysokich kar, ale też definicji, których wcześniej nie było w prawie. Choć prezydent Karol Nawrocki ją podpisał, to zarazem skierował do Trybunału Konstytucyjnego, wymieniając swoje dwie wątpliwości.
Nowe przepisy mają na celu walkę z piratami drogowymi i osobami, które jeżdżą mimo sądowego zakazu. Jednym z jej aspektów jest kwestia nielegalnych wyścigów. Do tej pory policja miała niewiele narzędzi, aby karać organizatorów i uczestników takich wydarzeń. Na ogół kończyło się to na mandatach za stan techniczny pojazdów czy brak obowiązkowego wyposażenia (jak gaśnica).
Teraz to ma się zmienić. Za udział w nielegalnym wyścigu będzie groził mandat w wysokości minimum 2000 zł. Jak taki czyn jest definiowany przez ustawę? To rywalizacja co najmniej dwóch kierowców, którzy chcą pokonać określony odcinek drogi w jak najkrótszym czasie i z naruszeniem zasad bezpieczeństwa drogowego. I właśnie ten opis budzi wątpliwości prezydenta. Jak zostało zaznaczone w komunikacie - jest to "niejasna definicja".
(...) pojęcie "wyścigu" przestaje być jednoznaczne, a granica między zachowaniem wykroczeniowym a przestępczym może stać się płynna i zależna od oceny organu. To właśnie taki mechanizm – rozszerzanie odpowiedzialności poprzez nieostre definicje – narusza standard pewności prawa wynikający także z art. 2 Konstytucji (zasada demokratycznego państwa prawnego i poprawnej legislacji). Zastrzeżenia takie sygnalizował zresztą również Rzecznik Praw Obywatelskich.
Test Ferrari 296 Speciale - tak szaleje 880 KM na tylnej osi!
Jak czytamy w wyjaśnieniu - zdaniem prezydenta niejednoznaczna definicja może powodować, że jedna osoba za to samo zostanie ukarana jako za wykroczenie, a inna już za przestępstwo.
Karol Nawrocki ma też wątpliwości w związku z penalizacją uczestników i widzów nielegalnych wyścigów oraz zlotów nie spełniających wymaganych formalności. Zdaniem prezydenta takie prawo "w istocie przenosi ryzyko odpowiedzialności na osoby, które często nie mają realnego wpływu na stronę formalną wydarzenia". Nawrocki uważa też, że jest to nadmierna ingerencja w wolność zgromadzeń.
"Dodatkowo, przepis rodzi wątpliwości praktyczne o ciężarze konstytucyjnym: skoro karalność wymaga wykazania umyślności, to w realiach masowych wydarzeń jej dowodzenie bywa skrajnie trudne" - czytamy dalej w prezydenckim komunikacie.
Jak zaznacza prezydent, jego zdaniem walka z piractwem drogowym jest potrzebna, ale "prawo represyjne wymaga szczególnej precyzji i umiaru". Dlatego zdecydował się na skierowanie wniosku do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli następczej.