Nowa Toyota Corolla 1,6 Valvematic Prestige [test]
Toyota Corolla to jeden ze światowych hitów sprzedaży, który liczy sobie już aż 11 generacji. Najnowsza dostępna jest w polskich salonach od kilku miesięcy i powoli zaczyna pojawiać się na drogach. Co takiego widzą w niej klienci?
Japoński sedan segmentu C przez ostatnie lata zdążył wyrobić sobie opinię, którą można opisać dwoma słowami: niezawodny i nudny. Pierwsza z tych cech na swoje potwierdzenie potrzebuje odrobiny czasu, druga natomiast daje o sobie znać już przy pierwszym kontakcie z autem.
Wraz z rozgraniczeniem modeli Corolla i Auris przy 10. generacji z oferty zniknęły mocniejsze wersje silnikowe. Przez ciągle rozdrabnianie gamy modelowej obrana z jakichkolwiek emocji Corolla została najzwyklejszym w świecie trójbryłowym pojazdem, nadającym się przede wszystkim do bezpiecznego i w miarę komfortowego przewożenia dzieci, bagażu i psa. Tym sposobem określa wizerunek swój i jako najbardziej popularny model również po części całej marki. Jak więc najnowsza Toyota Corolla sprawdza się w przypisanej roli uniwersalnego auta do codziennego użytku?
Projektanci nowej generacji bardzo chcieli, aby samochód wyglądał nowocześnie i przyciągnął do salonów odsetek młodszych odbiorców. Trochę odważniejsza niż w przypadku poprzednika stylizacja nadwozia wygląda jednak niespójnie.
Futurystyczny przedni pas z wrośniętą w reflektory atrapą chłodnicy oraz diodami LED do jazdy dziennej przyciąga wzrok i obiecuje szereg zmian w ogólnym pomyśle na auto. Delikatnie podpompowana, ale klasycznie zarysowana sylwetka i konserwatywna tylna część samochodu jednak nie do końca komponują się z tym pomysłem. Nowa Toyota Corolla może się podobać, pod warunkiem że nie widziało się wcześniej kilku projektów konkurencji.
W planie unowocześnienia wizerunku Corolli znalazło się też miejsce na całkowicie nowe wnętrze. Projektanci jednak trochę popłynęli i deska rozdzielcza poza maskującymi ten fakt panelami multimediów i klimatyzacji wygląda jak przeniesiona z lat 90. Kwadratowy schowek za lewarkiem zmiany biegów, w którym ukryto kilka przycisków oraz gniazdo 12 V, odseparowany od reszty zegarek i kontrolki poduszki powietrznej pasażera/niezapięcia pasów wyglądają po prostu kiepsko.
Najbardziej specyficzne jest jednak to, że cały kokpit postawiono niemal do pionu, co również nie przypadło mi do gustu. Futuryzm upchnięty na siłę i bez gruntownego przemyślenia to chyba najlepsze określenie nowego projektu kabiny. Zastosowane materiały można uznać za przeciętne i do tego nie najlepiej spasowane. Większość elementów deski rozdzielczej ugina się pod naciskiem dłoni i nie wynika to bynajmniej z miękkości tworzyw. Interfejs komputera pokładowego i multimediów także nie zachęca do zagłębiania się w menu, jest toporny i niezbyt intuicyjny.
Największą zaletą nowej kompozycji są wygodne fotele o dość szerokim zakresie regulacji i naprawdę dużo przestrzeni dookoła. Nowa Corolla jest o 80 mm dłuższa, 15 mm szersza i ma większy aż o 100 mm rozstaw osi. Dodatkowe centymetry rozplanowano bardzo rozsądnie i naprawdę czuć je w kabinie. Wrażenie robi też tylna kanapa, na której bezproblemowo zmieści się dwójka dorosłych bez potrzeby przymusowego przytulania. Urósł także bagażnik; teraz pomieści on 452 l. Pokrywa sama odskakuje po zwolnieniu zamka, co za tym idzie - zawiasy niestety wchodzą do środka przestrzeni ładunkowej. Prezentowany egzemplarz został też wyposażony w gumową matę, którą łatwo utrzymać w czystości.
Oprócz przestronnego wnętrza Toyota Corolla jedenastej generacji ma też inną ważną zaletę – naprawdę dobrze jeździ i świetnie sprawdza się jako wygodny, cichy samochód rodzinny. Japońscy konstruktorzy nie szukali kompromisu i po prostu postawili na komfort, który w przypadku takich samochodów jak ten jest po prostu pożądany.
Miękko zestrojone zawieszenie jest coraz rzadziej spotykane w autach segmentu C. Praktycznie każdy producent stara się eksperymentować przy jego nastawach, szukając złotego środka, który zadowoli każdego. Zachowanie kompaktowej Toyoty na drodze nie przypadnie do gustu kierowcom o wyścigowych ambicjach, ale nie do tego została ona stworzona i nikt tego od niej nie oczekuje. W samochodach tej klasy liczy się komfort oraz relaksująca podróż i pod tym względem nowa Corolla nie zawodzi. Skuteczna walka z nierównościami bez nadmiernego hałasu, zadowalający pod względem precyzji i lekko pracujący układ kierowniczy oraz całkiem przyzwoita trakcja wspomagana przez szerokie ogumienie sprawiają, że tą Toyotą podróżuje się dokładnie tak, jak można by oczekiwać po uniwersalnym aucie przygotowanym z myślą o rodzinie.
Do takiego charakteru pasuje też niezbyt mocny silnik 1,6 Valvematic, który mimo niezbyt wysokiej kultury pracy jest nieźle wyciszony. Dynamika i reakcja jednostki napędowej na zmianę obciążenia nie powalają, ale odpowiednio zestopniowana i przyjemnie pracująca manualna skrzynia biegów poprawia wrażenia z jazdy. Średnie zużycie paliwa przy normalnej jeździe to 8,1 l/100 km, ale jeśli kierowca będzie chciał pogonić, musi korzystać z górnego zakresu obrotomierza, co powoduje wzrost tej wartości nawet o połowę.
Nowa Toyota Corolla jawi się jako umiarkowanie udany eksperyment. Projektanci zwiększyli jej gabaryty zewnętrzne i zadbali o to, by pod względem funkcjonalności spełniła wymagania potencjalnego odbiorcy. Styliści zdecydowali się na eksperyment z nadwoziem i deską rozdzielczą, który według mnie zakończył się fiaskiem. Nowoczesny wygląd miał zerwać z nudą, przyciągnąć do salonów nowych klientów. Zgodnie z założeniami na pewno wpłynie on na ruch słupków sprzedażowych. Pozostaje tylko pytanie w którym kierunku.
Plusy:
Komfort prowadzenia
W miarę oszczędny silnik
Przestronność
Funkcjonalność
Minusy:
Nieciekawy wygląd
Projekt stylistyczny i wykonanie kabiny