Niemiecki rząd pod ostrzałem po blokadzie nowych norm emisji dwutlenku węgla
Rząd Niemiec przekonał kraje członkowskie Unii Europejskiej do zablokowania wprowadzenia przez UE ostrzejszych norm emisji dwutlenku węgla do atmosfery przez samochody. Pojawiły się sugestie, że działania kanclerz Angeli Merkel to efekt przekupstwa ze strony BMW.
21.10.2013 | aktual.: 08.10.2022 13:30
Komisja Europejska chciała, aby w 2020 r. nowe samochody sprzedawane na terenie Unii cechowały się średnią emisją CO2 do atmosfery na poziomie 95 g/km. Niemcy nakłoniły ministrów środowiska krajów członkowskich do zablokowania tej propozycji.
Głosowanie w sprawie norm zostało odłożone do czasu osiągnięcia nowego porozumienia. Możliwe, że kompromis uda się osiągnąć dopiero po przyszłorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Niemcy proponują, aby chociaż przesunąć termin wprowadzenia celu redukcji emisji CO2 do 2024 r. W 2020 r. normę 95 g/km miałyby spełniać nie wszystkie nowe samochody, a 80 % z nich. Angela Merkel już kilka miesięcy temu stwierdziła, że nadmierne "żyłowanie" norm przez Unię Europejską, kiedy wiele ważnych światowych gospodarek nie podejmuje podobnych kroków, zaszkodzi europejskiemu przemysłowi motoryzacyjnemu.
Niemcom nie ma się co dziwić, starają się bowiem chronić swoich producentów premium, czyli Audi, BMW i Mercedesa, których auta często są napędzane mocnymi silnikami. Gdyby nowe regulacje weszły w życie w 2020 r., firmy te musiałyby ponieść bardzo duże koszty związane z dostosowaniem gamy i napędów do celów redukcji emisji dwutlenku węgla, chociaż już mają w ofertach modele hybrydowe czy elektryczne pokroju i3. Niemcom mocnego wsparcia udzieliła Wielka Brytania, która dba o interesy takich marek, jak Aston Martin czy Jaguar.
Działania niemieckiego rządu w sprawie blokady spotkały się z dezaprobatą Connie Hedegaard, europejskiej komisarz ds. działań w dziedzinie klimatu. Angela Merkel ma jednak większe zmartwienie.
Krajowa opozycja zarzuca pani kanclerz, że jej gabinet zawiązał koalicję przeciw nowym normom, ponieważ został przekupiony. Wrześniowe wybory w Niemczech ponownie wygrała partia CDU Merkel. Już po nich, 9 października, na konto CDU wpłynęła darowizna w kwocie 690 000 euro.
Pieniądze te ofiarowała partii rodzina Quandt, która jest właścicielem niemal 47 % akcji BMW. Darowizna została przekazana kilka dni przed decyzjami dot. dwutlenku węgla.
Quandtowie bronią się mówiąc, iż od lat wspierają CDU, a taka, a nie inna data przelewu wynika z tego, że nie chcieli angażować się w kampanię wyborczą. Politycy nieprzychylni Merkel uważają zaś, że po prostu zapłacili za lobbing.
Źródło: Carscoops • BBC • Automotive News