Niemcy wiedzą, jak wygrywać. Pokazali to wielokrotnie
Porsche wygrało 19 wyścigów w Le Mans, w 2024 r. niemiecka ekipa zdobyła pole position i znowu liczyła się walce o zwycięstwo. Patrząc na poszczególne klasy, triumfów było już ponad 100 i wygrywając klasę GT3 Porsche dopisało do tej listy kolejny. Skąd te sukcesy i czemu jestem pewien, że będą kontynuowane?
17.06.2024 | aktual.: 18.06.2024 10:08
Mógłbym napisać - dzięki niemieckiemu podejściu - i zakończyć temat. Jednak to nie jest takie oczywiste. Mieliśmy więcej niemieckich ekip zarówno w Le Mans, jak i w wielu innych seriach wyścigowych oraz rajdowych, ale nie wszystkie mogą pochwalić się takimi sukcesami. Popatrzmy nieco szerzej niż tylko na Porsche.
Sama marka z Zuffenhausen jest tą najbardziej sportową z Niemiec. Nowe hasło reklamowe "raceborn" nie jest przypadkowe. Porsche od początku było marką sportową (choć dziś SUV-y i limuzyny są kluczowe w ofercie, to przez dekady było inaczej) i do tego praktycznie cały czas związaną ze sportem motorowym. Samo to pokazuje, że dla producenta kultowego 911 wyścigi (a czasem i rajdy) były kluczowe w budowaniu wizerunku marki, ale też po prosty były pasją jej twórców.
Na całe podejście do motosportu trzeba jednak popatrzeć szerzej. Od samego początku swojego istnienia Porsche było związane z Volkswagenem, a dziś jest największym udziałowcem w koncernie VAG. Jeśli weźmiemy więc pod uwagę zwycięstwa w 24-godzinnym w Le Mans wszystkich marek Grupy Volkswagena, to do 19 triumfów Porsche trzeba dodać 13 Audi (druga najbardziej utytułowana marka, wyprzedzająca Ferrari) oraz jeden Bentleya (zwycięstw Brytyjczyków z pierwszej dekady ścigania tu nie liczę). To daje 33 zwycięstwa. Dla porównania BMW może pochwalić się jedną wygraną, a Mercedes dwoma (w tym jedną we współpracy z Sauberem).
Zresztą historia VAG-a w motosporcie nie ogranicza się do Le Mans i długiego dystansu. Niezwykle imponująco wyglądają starty Volkswagena w Rajdowych Mistrzostwach Świata - przyszli, wygrywali przez kilka lat, wyszli. Sezony 2013-2016 wyglądały jak operacja najlepiej wyszkolonych sił specjalnych. Niemiecka ekipa zatrudniając Sébastiena Ogiera wygrała przez cztery lata swojej obecności w WRC wszystkie tytuły producenta i kierowcy.
Podobnie sytuacja wyglądała w Rajdzie Dakar. I nie mam tu jedynie na myśli ostatniej wygranej Carlosa Sainza w Audi RS Q e-tronie. W latach 2009-2011 rokrocznie wygrywał Volkswagen swoim samochodem reklamującym Touarega. Sięgając dalej warto też pamiętać o Porsche, które wygrywało w 1984 r. (modelem 911) i w 1986 r. (959).
Jak oni to robią? Odpowiedź jest równie prosta, co złożona. Porsche i Volkswagen nie robią nic "na pół gwizdka", jeśli angażują się w jakimś sporcie, to tylko po to, aby wygrywać, a najlepiej go dominować. To wymaga jednak wielu rzeczy. Oczywiście kluczową są pieniądze. Historia motosportu (szczególnie ta bardziej współczesna) pokazuje, że oszczędzanie i liczenie na szczęście nie ułatwia osiągnięcia sukcesu. Delikatnie mówiąc. Z drugiej strony nie raz w ostatnich dekadach widzieliśmy firmy bezmyślnie sypiące ogromnymi pieniędzmi, które tak samo nie odniosły sukcesu. Porsche jednak potrafiło wrócić do Le Mans i wygrać trzy razy z rzędu w latach 2015-2017.
Wszystko przez świetne planowanie - pieniądze nie tylko trzeba mieć, ale trzeba też umieć je wykorzystać. I Grupa Volkswagena pokazuje, że wie, jak to robić. 24-godzinne wyścigi w Le Mans 2023 i 2024 padły łupem Ferrari, które również, jak już wróciło do ścigania długodystansowego, to bez półśrodków. Czy zatem Porsche odniesie swoje 20 zwycięstwo dzięki hypercarowi 963? Jestem przekonany, że szansa jest bardzo duża.
Pierwszy rok tej konstrukcji był średnio udany, ale Niemcy ekspresowo wyciągnęli wnioski. Oczywiście pomaga w tym doświadczenie legendarnej amerykańskiej ekipy Penske, która jest odpowiedzialna za fabryczny zespół Porsche w wyścigach długodystansowych, ale ważne są też teamy klienckie. Efekt? W USA Porsche wygrało 24-godzinny wyścig w Daytonie oraz wyścig na torze Laguna Seca. W mistrzostwach WEC Niemcy też zaczęli od zwycięstwa w Katarze, natomiast w belgijskim Spa triumfowało Porsche 963 klienckiego zespołu Jota.
W Le Mans Kévin Estre wywalczył pole position, a choć w wyścigu wyglądało na to, że Ferrari i Toyota mają najlepsze tempo, to solidna jazda doświadczonych kierowców samochodu z numerem #6 oraz dobra strategia zaowocowały tym, że ekipa ta cały czas liczyła się w walce o zwycięstwo, a ostatecznie zajęła czwarte miejsce. Zresztą tak naprawdę nie tylko ona, bo na tym samym okrążeniu co zwycięskie Ferrari wyścig zakończyło łącznie aż dziewięć ekip, w tym cztery jadące Porsche 963.
I tu pojawia się kolejna kwestia, której Porsche jest świadome. Trzeba maksymalizować swoje szanse. Zawsze mogą zdarzyć się awarie oraz wypadki, eliminujące nawet najszybsze samochody. Dlatego na starcie w Le Mans sobaczyliśmy aż sześć Porsche 963 (trzy fabryczne, dwa zespołu Jota i jedno wystawiane przez Proton Competition).
W klasyfikacji generalnej Niemcy ostatecznie tylko otarli się o podium, ale poprawa tempa między sezonami 2023 a 2024 pokazuje, że za rok znowu powinniśmy zobaczyć walkę Ferrari, Toyoty i Porsche. A może też cały czas mocnego Cadillaca lub innych konstrukcji, które dogonią czołówkę. Bez wątpienia żyjemy teraz w jednych z najciekawszych czasów w historii wyścigów długodystansowych i dobrze, że takie legendy, jak Ferrari i Porsche biorą w tym udział.
Co więcej wyrównaną walkę mieliśmy też w klasie LMP2, gdzie druga lokata padła łupem polskiego zespołu Inter Europol Competition z Kubą Śmiechowskim w składzie. Natomiast Porsche mogło świętować wygraną w nowej dla wyścigu w Le Mans klasie GT3. Wygrana samochodu #91 zespołu Manthey smakowała tym lepiej, że wśród aut klasy GT również było aż dziewięć różnych konstrukcji, a walka między nimi były niezwykle wyrównana.
Teraz przez koncernem VAG zapewne największe wyzwanie w historii, gdyż Audi wchodzi do Formuły 1 z Sauberem. Zespołem, który jako jedyny w stawce nie zdobył do tej pory w sezonie 2024 ani jednego punktu. Królowo motosportu już nie raz pokazywała, że tutaj nawet najwięksi i najbardziej doświadczeni mogą mieć problemy.