Poradniki i mechanikaNie płać dwa razy za naprawę. Mechanicy mówią, jakie oszczędności się nie opłacają

Nie płać dwa razy za naprawę. Mechanicy mówią, jakie oszczędności się nie opłacają

Nie płać dwa razy za naprawę. Mechanicy mówią, jakie oszczędności się nie opłacają
Źródło zdjęć: © fot. Filip Blank
Marcin Łobodziński
31.05.2022 09:23, aktualizacja: 14.03.2023 11:58

Wielu klientów nie życzy sobie dodatkowych napraw wykonywanych "przy okazji". Traktuje je jak naciąganie. Potem takie "oszczędności" się mszczą. Mechanicy wymieniają przykłady.

Na to, jakich oszczędności najlepiej unikać, wskazują przedstawiciele największej w Polsce sieci warsztatowej – ProfiAuto Serwis. Mechanicy bazując na własnych doświadczeniach zdają sobie sprawę z tego, że dobra naprawa to naprawa kompleksowa, a dodatkowe czynności to nie naciąganie klienta, lecz próba uchronienia go przed większymi kosztami.

– Klienci serwisów często zmuszają mechaników do ograniczenia naprawy tylko do niezbędnego minimum – mówi Adam Lehnort, ekspert ProfiAuto Serwis. – Kierowcy zwykle liczą tylko cenę części oraz czas poświęcony na jej wymianę, a to błąd. Nierzadko warto, a nawet trzeba wykonać kilka dodatkowych działań. Jeśli nie, kolejna wizyta w serwisie odbędzie się dużo wcześniej, niż planowano, a klient będzie płacił dwa razy – dodaje ekspert.

Wtrysk i turbo – kompleksowo albo wcale

Dlaczego tak wiele osób przekonało się o wysokich kosztach eksploatacji diesli? Zwłaszcza wtedy, kiedy stały się modne, ale większości nie było stać na ich naprawy? Dlatego, że przy serwisie układu wtryskowego oraz doładowania należy wykonać większy zakres czynności niż tylko wymiana uszkodzonej części. Tymczasem Polacy szukając oszczędności godzili się np. na wymianę jednego wtryskiwacza, wymianę pompy paliwa czy samą wymianę turbosprężarki. A jak to powinno wyglądać?

– Od ponad 20 lat mamy doświadczenie z dieslami typu Common Rail i tych układów wtryskowych nie sposób tanio naprawiać. Chyba, że ma to być naprawa na krótką metę – mówi Adam Lehnort z ProfiAuto Serwis. – Zwykle powtarzające się usterki, często nazywane nawet wadami, wynikają z tej samej przyczyny, nieusuniętej od pierwszej wizyty w warsztacie. Drogie naprawy diesli to zwykle pokłosie właśnie tanich napraw, kiedy klient chciał zaoszczędzić, zamiast zrobić to raz a dobrze – dodaje ekspert.

Przy naprawach układu wtryskowego mechanicy zalecają m.in. płukanie układu, wymianę zbiornika paliwa i niektórych elementów, jak szyna Common Rail czy przewody prowadzące do niej. Jeśli zanieczyszczenia, które uszkodziły wtryskiwacz, czy też opiłki z pompy paliwa utkną w układzie, to nieunikniona jest kolejna usterka za jakiś czas. I tak mamy niekończące się problemy wynikające wyłącznie z oszczędności.

– Nie inaczej jest z układem doładowania – kontynuuje temat ekspert ProfiAuto Serwis. – Tu również bez znalezienia przyczyny naprawa turbosprężarki nie ma sensu. Wymienić powinno się nie tylko turbosprężarkę, ale także intercooler, którego w zasadzie nie da się wyczyścić. Nowy przewód intercoolera to już niewielki, ale istotny wydatek, jeśli porównać to z kosztem ponownej wymiany turbiny. W ramach naprawy dobrze jest wymienić także przewody olejowe do turbosprężarki – dodaje Adam Lehnort.

Przy droższej naprawie zrób wszystko dookoła

Niektóre naprawy wymagają np. wyjęcia silnika czy też czasochłonnego rozpinania skrzyni biegów od niego. W takich sytuacjach należy zrobić nie tylko to, co się planowało, ale także zlecić wymianę innych elementów, które prędzej czy później też się zużyją. Dobry mechanik zawsze proponuje wymianę uszczelniaczy, a podczas prac przy sprzęgle, także weryfikacji koła dwumasowego czy wymianę centralnego wysprzęglika. Po co?

Otóż przy takich naprawach sama robocizna nierzadko jest jej najdroższym elementem. Jeśli mechanik wyjmuje silnik, to nie warto zostawiać niewymienionej części za kilkadziesiąt złotych, by za miesiąc, czy tez za rok, znów wyjmować silnik.

– Jeśli przykładowo wymiana rozrządu wymaga wyjęcia silnika, to wielkim zaniedbaniem byłoby niesprawdzenie wszystkich uszczelnień, które przy wymianie również wymagają wyjęcia silnika. Na uszczelkach można zaoszczędzić kilkadziesiąt czy kilkaset złotych, ale po co płacić dwa razy ponad 1000 złotych za robociznę? – pyta retorycznie ekspert ProfiAuto Serwis.

Mechanicy wskazują też na to, że jeśli już wymienia się napęd rozrządu, to powinno się zadbać też o napęd osprzętu. Są bowiem przypadki wkręcenia się zerwanego paska osprzętu w napęd rozrządu, co może doprowadzić do zniszczenia silnika.

Niektóre oszczędności mszczą się bardzo szybko

Doskonałym przykładem nietrafionych oszczędności jest np. prosta wymiana klocków i tarcz hamulcowych. Niesprawdzenie zacisków, które nierzadko wymagają rozruszania, przesmarowania, a nawet regeneracji (szczególnie tylne) to jak wlewanie wody do butelki z dziurą. Niesprawny zacisk albo będzie źle hamował, albo w mig zniszczy tarczę czy klocki.

Ważne też, by przed założeniem tarcz hamulcowych sprawdzić czy piasta nie jest zwichrowana. Jeśli jest, to na nic wymiana tarcz, bo będą "biły". To samo dotyczy oczyszczania piast.

Podobnie jest z naprawami zawieszenia, które w większości przypadków powinny kończyć się kontrolą geometrii. Bez tego szybciej zużyją się opony, a jedna z nich może być droższa niż pełna geometria z regulacją. Użytkownicy albo nie zdają sobie z tego sprawy, albo nie potrafią liczyć.

Ekspert ProfiAuto mówi wprost: "nie bądź mądrzejszy od mechanika". Jeśli profesjonalny serwis proponuje szerszą wymianę, niż zakładał kierowca, nie warto traktować tego jako zbędny wydatek, lecz jako ochronę przed większymi wydatkami w przyszłości.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)