Nazwali go "polskim lotusem". Dlaczego FSO 1100 Coupe skończył jako prototyp?
Choć samochody produkowane przez FSO często nie są postrzegane jako szczególnie interesujące, to jednak warszawska fabryka na Żeraniu ma na swoim koncie kilka fascynujących prototypów. Jednym z nich jest model 1100, często określany mianem "polskiego lotusa". Szkoda tylko, że nie dorównywał mu pod względem jednostki napędowej.
Słowo "gdyby" mogłoby doskonale zilustrować potencjał, jaki drzemał w FSO. Wiele prototypów mogło odnieść sukces, również międzynarodowy, gdyby tylko zostały wprowadzone do produkcji. Te wspominane przykłady obejmują Syrenę Sport oraz FSO Wars.
Powrót do Syreny to nie jedyny moment, kiedy fabryka na Żeraniu skierowała się w stronę sportowych aut. Poza późniejszym, nieco ekscentrycznym Polskim Fiatem 125p Coupe, model FSO 1100 wyróżniałby się nawet dziś wśród polonezów i dużych fiatów jako coś naprawdę wyjątkowego.
Prototyp auta zaprezentowano jesienią 1974 roku podczas wystawy „Warszawa XXX”, której celem było przedstawienie osiągnięć przedsiębiorstw ze stolicy z okazji 30-lecia wyzwolenia miasta. Prace nad tym modelem rozpoczęły się rok wcześniej w Falenicy, w OBRSO (Ośrodku Badawczo-Rozwojowym Samochodów Osobowych), a kierował nimi Mirosław Górski. Jednym z najważniejszych elementów tego auta, z obecnej perspektywy, była karoseria.
Pierwszy kontakt z Audi Concept C. Kamil Łabanowicz pokazuje przyszłość marki
W przeciwieństwie do chwilę wcześniej zaprojektowanego 125p Coupe, FSO 1100 charakteryzowało się metalowym nadwoziem, a oba samochody zaprojektował ten sam inżynier – Zbigniew Wattson. Choć 125p Coupe nie zachwycał urodą, to 1100 z pewnością miał coś do zaoferowania. Był klasycznym coupe w układzie 2+2. Zdzisław Podbielski, który miał okazję testować prototyp w 1974 roku, podkreślał sportowy profil siedzenia i kubełkowe fotele. Tylna kanapa nie oferowała jednak luksusu ani przestrzeni.
Karoseria w klinowym kształcie była inspirowana włoskim wzornictwem i równie dobrze mogła pochodzić z tamtejszego studia. Wystarczy spojrzeć na te elektrycznie podnoszone reflektory – elegancja przez duże "E". FSO 1100 Coupe przypominało znacznie debiutującego wcześniej Fiata X1/9, lecz najbardziej zbliżone było do Lotusa Esprit, którego stworzył sam Giugiaro. Podobnie jak lotus, polskie coupe posiadało silnik umieszczony centralnie oraz napęd na tylne koła.
Zanim pojawią się zarzuty o rzekomej "kradzieży" projektu przez Brytyjczyków, warto podkreślić, że do niczego takiego nie doszło. Esprit faktycznie zaczęto produkować w 1976 roku, jednak prace projektowe rozpoczęto kilka lat wcześniej.
W praktyce musimy się jednak zadowolić porównaniami, gdyż reszta nie zasługuje na chlubę. Lata 70. nie były okresem, kiedy FSO miało środki, aby zainwestować w rozwój prawdziwie sportowego pojazdu. Mówiono, że 1100 Coupe miał być pierwszym krokiem długofalowych planów, lecz trudno było to sobie wówczas wyobrazić, biorąc pod uwagę, że szczytem marzeń było posiadanie Malucha czy dużego fiata.
Dlatego FSO 1100 Coupe opierał się na dostępnych podzespołach z Żerania. Użyto zmodernizowanej płyty z Zastavy 1100 (produkowanej na licencji Fiata 128), podobnie jak tylnego zawieszenia, a hamulce i przednie zawieszenie pochodziły z Fiata 125p. Dodatkowo wykorzystano klamki z Fiata 132, a kierownicę z Fiata X1/9.
Najważniejszy był jednak silnik, który pochodził z Zastavy (czy inaczej, z Fiata) i miał jedynie 55 KM oraz pojemność 1,1 litra, co w połączeniu z 4-biegową manualną skrzynią pozwalało na osiągnięcie prędkości maksymalnej 140 km/h. Gdyby jednak zainstalowano tutaj silnik 1.5 o mocy 90 KM, znany z 125p Coupe, ważące około 900 kg FSO mogłoby pochwalić się bardziej dynamiczną charakterystyką jazdy. Należy jednak pamiętać, że auto było dość nadsterowne, zdaniem Podbielskiego.
Co ciekawe, Fiat X1/9 z tego okresu także oferował silnik o mocy zaledwie 75 KM i przetrwał na rynku wiele lat. Dzisiaj można się spotkać z różnymi wersjami dotyczącymi silnika. Według niektórych źródeł i publikacji, coupe z Żerania miało 1.3 o mocy 75 KM z Fiata 128 Rally, ambitniejszym zawieszeniem (w tym kolumny MacPhersona) i ulepszonymi hamulcami, również z Fiata. Z tego powodu niekiedy nazywa się go FSO 1300 Coupe.
Mimo to samochód nigdy nie wyszedł poza fazę prototypu i nie miał szans trafić do seryjnej produkcji ani zabłysnąć w świecie rajdów. Po obejrzeniu kilku wystaw i przyciągnięciu uwagi wielu zwiedzających, został uznany za niepotrzebny i ostatecznie zniszczony, podobnie jak wiele innych prototypów. Dziś pozostają nam tylko wspomnienia, zdjęcia i spekulacje na temat nie tylko silnika, ale także możliwej kariery tego auta.