Następca Aventadora będzie hybrydą. Zmiany w silnikach Lamborghini
Podczas Festiwalu Prędkości w Goodwood dyrektor generalny marki Lamborghini Stefano Domenicali zdradził szczegóły o nowym aucie. Ma to być następca Aventadora, który otrzyma napęd hybrydowy.
16.07.2018 | aktual.: 14.10.2022 14:48
Przeglądając zapowiedziom przedstawicieli kolejnych marek samochodowych z ostatnich tygodni, widać pewien trend. Producenci odchodzą od tradycyjnych silników spalinowych. Odnoszę wrażenie, że napędy hybrydowe staną się za kilka lat podstawą, a napędy elektryczne będą tą droższą opcją, na którą wypadałoby się zdecydować. Po zapowiedziach elektrycznych XC90 oraz iX3 pomyślałem, że jest bastion "benzyniaków", który zawsze będzie wierny napędom spalinowym. Jednak popularne "Lambo" zmieni paletę silników w niedługim czasie.
Proces elektryfikacji w Lamborghini ma się rozpocząć od modelu Urus. Jednostka, jaka może trafić do sportowego SUV-a, to podwójnie doładowane V8 o pojemności 4,0 l. Silnik ten pochodzi z Porsche Panamery Turbo S E-Hybrid i generuje 680 KM oraz 850 Nm. Tą samą drogą ma pójść model Huracán. Jego wolnossący motor V10 generujący 610 KM ma otrzymać silnik elektryczny w następnej generacji tego modelu. Jednak nieoficjalne źródła mówią, że to nie Urus będzie pierwszą hybrydą w gamie producenta.
Jak podaje serwis motor1, ma nim być następca Aventadora. Ma on otrzymać silnik V12 i dodatkową jednostkę elektryczną. Podobno włoska marka już pokazuje swój hybrydowy supersamochód potencjalnym klientom. Według doniesień, jego produkcja ma zostać ograniczona do 67 sztuk. Nie będzie zatem dziwić, że cena będzie adekwatna do jego unikatowości. Cennik ma wystartować od kwoty 2,5 mln. dol. (równowartość 9,2 mln. zł). Na tę chwilę nie wiadomo jednak kiedy auto ujrzy światło dzienne i trafi do klientów. Jeśli wszystkie doniesienia się potwierdzą, to obecna generacja Aventadora będzie ostatnim "wolnossakiem" z V12 pod maską.
W ciągu najbliższych lat rynek motoryzacyjny czekają spore zmiany. Z dnia na dzień kolejne marki zapowiadają elektryfikację swoich pojazdów. Wiadomo, że nowe hybrydowe odmiany Lamborghini będą piekielnie szybkie. Zapewne będą biły rekordy prędkości na torach, a hybrydowy Aventador będzie konkurował z McLarenem P1 czy Porsche 918. Jednak mi samochody ze złotym bykiem na masce kojarzyły się z bezwzględnymi potworami, które ciężko okiełznać. I wydaje mi się, że elektryczne dodatek pod maską zabierze im trochę dzikości.