Ministerstwo Infrastruktury ujawniło plany. Nie będzie prawa jazdy od 17. roku życia
Ci, którzy mieli nadzieję na możliwość uzyskania prawa jazdy przed otrzymaniem dowodu osobistego, będą zawiedzeni. Za kierownicą, jak dotąd, będzie można usiąść po osiągnięciu pełnoletniości. Wciąż niejasne pozostają jednak plany resortu co do innych rozwiązań.
31.01.2021 | aktual.: 16.03.2023 14:47
"Nie" dla niepełnoletnich
Ministerstwo Infrastruktury odpowiedziało na interpelację posła PiS-u Andrzeja Kosztowniaka. Parlamentarzysta w swoim wystąpieniu pytał resort o możliwość obniżenia minimalnego wieku koniecznego do uzyskania prawa jazdy do 17 lat. Jak zauważył Kosztowniak, takie rozwiązania funkcjonują w części europejskich państw, a na niepełnoletnie osoby za kółkiem nakłada się pewne ograniczenia - jak choćby zakaz jazdy po zmroku.
Odpowiedź Ministerstwa Infrastruktury rozwiewa nadzieje tych, który na własne "prawko" muszą jeszcze poczekać. Resort nie zamierza obniżać granicy wieku umożliwiającego przystąpienie do egzaminu i w konsekwencji uzyskanie uprawnień kategorii B. Ministerstwo powołuje się przy tym na dwa argumenty. Po pierwsze, prawo jazdy 17-latka mogłoby nie zostać uznane w innym unijnym kraju właśnie ze względu na wiek. Po drugie, zdaniem resortu taka zmiana mogłaby obniżyć bezpieczeństwo na polskich drogach.
Rzeczywiście, z policyjnej statystyki wypadków, które miały miejsce w 2019 r., wynika, że młodzi kierowcy stwarzają największe zagrożenie na drogach. Wskaźnik liczby wypadków na 10 tys. populacji w danym wieku dla przedziału 18-24 lata wyniósł 17,4. W przypadku kierowców w wieku 25-39 lat było to już tylko 9,5. Kwestią sporną pozostaje to, czy zależność ta wynika jedynie z wieku, czy też raczej z doświadczenia za kierownicą.
System jednak do zmiany
Otwarte pozostaje pytanie, czy odpowiedź na interpelację to ostateczne pożegnanie się z zaprezentowaną w 2018 r. przez Ministerstwa Infrastruktury koncepcją szkoleń rodzicielskich. O co chodziło? W połowie 2018 r. resort ujawnił swoje plany dotyczące umożliwienia 17-latkom prowadzenia samochodów. Miałoby się to odbywać w ramach treningu przed zdaniem egzaminu. Według ówczesnych założeń takie szkolenie mógłby przeprowadzić tylko rodzic niepełnoletniego kierowcy, który ma przynajmniej 5 lat praktyki za kierownicą. Nastolatek sam nie mógłby prowadzić. Co ważne, nie proponowano wówczas możliwości wcześniejszego otrzymania prawa jazdy. Jazdy przeprowadzane z rodzicami miały być formą szkolenia przed podejściem do egzaminu w wieku przynajmniej 18 lat.
W zasadzie można już chyba uznać, że pomysł rodzicielskich jazd z niepełnoletnimi upadł. Na półkę trafiły też zmiany, które miały wejść w życie w 2018 r. Chodzi o wprowadzenie obowiązkowych szkoleń z zakresu techniki jazdy, które świeżo upieczeni kierowcy mieli przechodzić pomiędzy 4. a 8. miesiącem od uzyskania uprawnień. Zarzucony projekt przepisów przewidywał także obligatoryjne zielone listki przez osiem miesięcy po zdaniu egzaminu i obniżenie limitów prędkości dla młodych kierowców.
Polski system szkolenia kierowców wymaga zmian. Od lat jesteśmy w ogonie Europy pod względem bezpieczeństwa na drogach i nie jest to jedynie kwestia braków w infrastrukturze. Być może na sprawę trzeba spojrzeć szerzej i usystematyzować oraz rozbudować program nauki o bezpieczeństwie realizowany w szkołach?