Mercedes Klasy T debiutuje jako kombivan klasy premium. Spodoba się dużym rodzinom
Design, wykończenie i wyposażenie godne mercedesa połączone z praktycznym i pojemnym wnętrzem wygospodarowanym w stosunkowo niewielkim nadwoziu - tak w skrócie można opisać nową Klasę T - najbardziej luksusowego kombivana na rynku.
26.04.2022 | aktual.: 14.03.2023 12:24
Użytkowy Citan w końcu doczekał się szlachetniejszego odpowiednika. Jest nim Klasa T, która korzysta z bardzo podobnych rozwiązań technicznych, choć w znacznie atrakcyjniejszym opakowaniu. Styliści dołożyli wszelkich starań, by ukryć roboczy rodowód modelu. Wyszło naprawdę nieźle. Na tyle, by niektórzy mogli rozważyć zakup Klasy T zamiast klasycznego kombi czy SUV-a.
Auto dla rodziny
Nadwozie mierzy 4498 mm długości, 1859 mm szerokości i 1811 mm wysokości. Udało się tu wygospodarować przestrzeń dla pięciu osób i pojemny bagażnik. Nieco później do oferty dołączy również odmiana z wydłużonym rozstawem osi, zdolna zabrać na pokład dwóch dodatkowych pasażerów.
Co ważne, każdy fotel oprócz kierowcy jest przystosowany do montażu fotelików dziecięcych, a z tyłu bez problemu zamontujemy trzy sztuki obok siebie. Wbrew pozorom nie jest to możliwe we wszystkich minivanach. To dobra wiadomość dla większych rodzin. Te powinny docenić również bagażnik o pojemności 520 litrów z niskim progiem załadunku umieszczonym na wysokości 56 centymetrów i płaską powierzchnię, jaka powstaje po złożeniu tylnego rzędu.
Zajmowanie miejsca w kabinie oraz załadunek powinny być łatwe dzięki parze przesuwnych drzwi bocznych o szerokości ponad 61 centymetrów, a także dużej klapie bagażnika, która w niektórych wersjach może być zastąpiona dwusegmentowymi drzwiami z możliwością otwarcia pod kątem do 180 stopni.
Sprawdzony napęd
Jeśli chodzi o silniki - Mercedes wciąż nie rezygnuje z diesli. Klasa T może być napędzana 1,5-litrową jednostką wysokoprężną w dwóch wariantach mocy: 95 KM i 116 KM, standardowo współpracujących z 6-biegową przekładnią manualną. W opcji dostaniemy też 7-biegowy automat DCT.
Chętni na napęd benzynowy mogą natomiast wybrać 102-konną 1,3-litrówkę lub jej mocniejszą, 131-konną odmianę. Tu również standardem jest 6-biegowy manual, a automat stanowi opcję dla wyższego wydania. Warto wspomnieć, że mocniejsze warianty mogą holować przyczepę o masie 1,5 tony.
Mercedes planuje również elektryczny odpowiednik o nazwie EQT. Data premiery oraz szczegóły techniczne pozostają jednak nieznane. Biorąc pod uwagę obecne trendy i wcześniejsze zapowiedzi, debiut EQT wydaje się tylko kwestią czasu.
Wyposażenie godne wyższych segmentów
W najbogatszych odmianach Klasy T nie zabraknie udogodnień godnych typowo osobowych modeli marki. Już w standardzie nie powinno być powodów do narzekań. Niezależnie od wersji dostaniemy bowiem system multimedialny MBUX, wewnętrzne oświetlenie LED, wielofunkcyjną kierownicę, system bezkluczykowy, cyfrowe zegary czy elektryczny hamulec postojowy.
Jak przystało na współczesną propozycję, będzie też sporo systemów wsparcia kierowcy, w tym asystent ruszania pod górę, asystent bocznego wiatru, system ostrzegania o zmęczeniu kierowcy, aktywny asystent utrzymania pasa ruchu, asystent martwego pola i asystent limitu prędkości. Standardem będzie też siedem poduszek powietrznych, wliczając w to centralną poduszkę pomiędzy kierowcą i pasażerem.
Pełną specyfikację wraz z polskim cennikiem powinniśmy poznać niebawem. W Niemczech trzeba wyłożyć minimum 30 tys. euro. Czas pokaże, jak przełoży się to na kwoty w Polsce.
Aleksander Ruciński, dziennikarz Autokult.pl