Mercedes CLA przyłapany na Węgrzech

Mercedes CLA przyłapany na Węgrzech

Mercedes CLA przyłapany na Węgrzech
Piotr Wereszczyński
06.11.2012 22:00, aktualizacja: 12.10.2022 17:06

Mercedes CLA, zwany też baby CLS-em, jest niemal gotowy. Auto przechodzi ostatnie testy, co pozwala przypuszczać, że do premiery pozostało zaledwie kilka tygodni. Jakim cudem zamaskowany samochód znalazł się na ulicach Budapesztu?

Mercedes CLA, zwany też baby CLS-em, jest niemal gotowy. Auto przechodzi ostatnie testy, co pozwala przypuszczać, że do premiery pozostało zaledwie kilka tygodni. Jakim cudem zamaskowany samochód znalazł się na ulicach Budapesztu?

Segment coupé-limuzyn niemal od początku swojego istnienia był kojarzony z Mercedesem. Od premiery modelu CLS w 2004 roku auto plasowało się w czołówce sprzedaży tego typu samochodów w klasie premium. Firma zachęcona tym sukcesem postanowiła rozpocząć prace nad mniejszą wersją swojego coupé - CLA.

Auto wykorzystujące podzespoły nowej klasy A będzie produkowane na Węgrzech w fabryce w Kecskemét, dlatego też wizyta samochodu na ulicach Budapesztu nie powinna dziwić. Można się tutaj jednak doszukiwać innej ważnej informacji. Skoro auto wyjechało na drogi właśnie na Węgrzech, oznacza to, że taśma produkcyjna wartej 800 milionów euro nowej fabryki Mercedesa jest już gotowa do wytwarzania modelu CLA.

Obraz

Jak wiadomo od dawna, auto będzie osadzone na nieco przedłużonej płycie podłogowej klasy A. Teoretycznie więc będzie to samochód kompaktowy, jednak moim zdaniem będzie to raczej auto wielkości Volkswagena CC. Wybierając jednostki napędowe, Mercedes powinien zrezygnować z najsłabszych silników. Gamę będzie zapewne otwierał 156-konny silnik benzynowy lub 136-konny diesel. Odmiana AMG powinna dołączyć do oferty zaraz po premierze najmocniejszej wersji klasy A.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/5]

Źródło: Carscoop

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)