Manualna skrzynia biegów się nie psuje? Błąd - do usterek doprowadzają sami kierowcy
Lwia część samochodów na polskich drogach posiada manualną skrzynię biegów. Uchodzi ona za niemal bezusterkową. Żywotność jej elementów skracają proste błędy kierowców.
24.01.2019 | aktual.: 01.04.2024 11:32
Wbrew temu, co uważa wielu kierowców, ręczne skrzynie biegów się psują, a usunięcie ich awarii potrafi być kosztowne. W przypadkach niektórych modeli samochodów winą za taki stan rzeczy można obarczyć błędy konstrukcyjne. Zwykle jednak usterki powodują sami kierowcy. Oto lista ich grzechów.
Postój z wciśniętym sprzęgłem
Dojeżdżasz do sygnalizacji, na której pali się czerwone światło? Wrzuć luz i puść sprzęgło. Dopiero przed ruszeniem należy wcisnąć lewy pedał i wrzucić jedynkę. Czemu?
Dłuższe postoje z wciśniętym sprzęgłem nie tylko męczą lewą nogę, ale też powodują szybsze zużywanie się łożyska wyciskowego sprzęgła, które poddawane jest niepotrzebnemu obciążeniu.
Jazda na półsprzęgle
Tę technikę wielu kierowców stosuje w dwóch przypadkach: podczas wolnego toczenia się w korku oraz w momencie, gdy starają się utrzymać samochód na wzniesieniu. Szczególnie w tym drugim przypadku jest to zupełnie niepotrzebne obciążanie podzespołów.
Gdy sprzęgło puszczone jest tylko częściowo, tak, aby auto nie stoczyło się do tyłu, ale też nie ruszyło pod górę, docisk obraca się z inną prędkością od tarczy sprzęgła. Powoduje to nadmierne ścieranie się tego drugiego elementu. Co więc robić? Najlepiej wrzucić na luz, a samochód przytrzymać hamulcem nożnym lub ręcznym.
Trzymanie stopy na sprzęgle, a nie na podnóżku
W każdym samochodzie na lewo od sprzęgła znajduje się podnóżek. Nie brakuje jednak kierowców, którzy z niego nie korzystają, cały czas trzymając stopę na pedale sprzęgła. W takiej sytuacji może występować delikatny nacisk, a to oznacza, że sprzęgło może być nie do końca połączone.
W efekcie powstaje tarcie i szybsze zużywanie się tego elementu. Do tego moc silnika nie będzie w pełni przekazywana na koła. Zużyciu podlega wtedy też wspomniane wcześniej łożysko wyciskowe.
Dłoń na drążku zmiany biegów
To maniera chyba częstsza niż tak zwany zimny łokieć latem. Wielu kierowców wykorzystuje dźwignię zmiany biegów jako przedłużenie podłokietnika, jednak nie jest to najlepszy pomysł. Nacisk, jaki jest wywierany na drążek, przenosi się na widełki zmiany biegów, które w ten sposób z powodu tarcia ulegają szybszemu zużyciu.
Choć efekt ten może wydawać się niewielki, to przez lata użytkowania samochodu spowoduje wcześniejszą potrzebę kosztownej naprawy. Dodatkowo dochodzi kwestia bezpieczeństwa - obie ręce na kierownicy dadzą więcej pewności i precyzji w razie potrzeby wykonania niespodziewanego manewru.
Przyspieszanie od niskich obrotów
Redukcja biegu przed przyspieszeniem skraca czas wykonania tego manewru. Części kierowców często po prostu nie chce się sięgać do lewarka. Przyspieszanie na zbyt wysokim biegu wymusza wciśnięcie gazu do oporu.
Nieodpowiednie przełożenie powoduje, że silnik musi ciężej pracować. Dodatkowo, takie przyspieszanie jest mało efektywne. Czy to podczas wyprzedzania, czy w jakiejkolwiek innej sytuacji, mocne wciśnięcie gazu oznacza, że kierowca chce jak najszybciej się rozpędzić.
A zatem brak redukcji biegu nie tylko bardziej obciąży silnik, ale też spowoduje, że np. wyprzedzanie będzie dłuższe, a zatem mniej bezpieczne.