Mansory Cabrera to mocno zmodyfikowany Aventador SVJ. Powstaną tylko 3 sztuki
Tegoroczna forma Mansory zaskakuje. Niemiecka firma tuningowa sypie premierami jak z rękawa. Jej najnowsze dzieło zasługuje na szczególną uwagę. Projekt Cabrera tak bardzo różni się od bazy, że pominięto ją w nazwie. Pod licznymi dodatkami tak naprawdę jednak kryje się Lamborghini Aventador SVJ.
12.03.2020 | aktual.: 22.03.2023 12:19
Choć każdy z ostatnich projektów Mansory zasługuje na uwagę, ten jest absolutnie wyjątkowy. Powstał bowiem na 30-lecie niemieckiego tunera. To bardzo spektakularne, a przy tym osobliwe wcielenie ostrego Lamborgnini Aventadora SVJ. Rzadkie auto, które posłużyło do stworzenia jeszcze rzadszego dzieła. Mansory Cabrera doczeka się bowiem zaledwie 3 egzemplarzy.
Każdy z nich będzie wyróżniał się ostro wystylizowanym nadwoziem ubranym w agresywny pakiet aerodynamiczny, który sprawia, że seryjny Aventador wygląda przy Cabrerze wyjątkowo spokojnie. Co ważne, nowy jest tu nie tylko zderzak, dyfuzor i spojler.
Niemcy pokusili się o pełną przebudowę przodu - nawet reflektory nie przypominają Aventadora. Nie mniejsze wrażenie robi spektakularny tył poprzecinany otworami i wstawkami, które mają znacząco poprawiać aerodynamikę. Pomiędzy światłami znajdziemy natomiast cztery końcówki wydechu uwalniające spaliny 6,5-litrowego, wolnossącego V12.
Silnik zamiast seryjnych 770 KM generuje ich aż 810, a maksymalny moment obrotowy wynosi 780 Nm. Takie parametry pozwalają osiągać setkę w zaledwie 2,6 sekundy i rozpędzać się do imponujących 355 km/h. A wszystko to w zaskakująco przytulnej kabinie, którą niemal w całości pokryto alkantarą.
Klasyczną czerń urozmaicają zielone wstawki i czyste włókno węglowe - całość wygląda zaskakująco dobrze, jak na Mansory, które nierzadko w swych projektach przekracza granice dobrego smaku. Chętnych na pewno będzie więcej niż 3, co gwarantuje przyszłym właścicielom niemal natychmiastowy wzrost wartości pojazdu. Niezależnie od ceny, jaką trzeba będzie za niego zapłacić.