Jedyny taki pick-up na świecie. Škoda Mountiaq to dzieło studentów, które pozostanie unikatem
Oto najbardziej szalony i niespotykany pick-up Škody w historii. Mountiaq, bo tak się nazywa, został przygotowany przez nastolatków działających w Akademii Škody. Pomimo ciepłego przyjęcia, nie trafi do produkcji. A szkoda.
Żadna marka nie stoi tak twardo na ziemi jak Škoda. Nawet jej hasło – Simply Clever – stawia nacisk na użyteczność i wygodę, a nie emocje czy osiągi. Może stąd wziął się jej sukces. Auta są proste w użytkowaniu, mają sporo miejsca w środku i wtapiają się w tłum. Niezbyt dobra baza do tuningu.
Nie zraziło to jednak grupy 35 studentów z Akademii Škody, która jest swego rodzaju szkołą zawodową. Każdy jej absolwent ma zagwarantowaną pracę w firmie z Mlada Boleslav, nawet jeśli zdecyduje się na kilka lat działalności zawodowej w innej kategorii. Już wcześniej krzesali oni iskry, tnąc i przerabiając takie auta jak Citigo czy Karoq. Teraz na warszat wjechał Kodiaq Sportline.
A raczej – jesienią 2018 roku w pracowni pojawiła się jego skorupa. Przerobienie takiego auta na pick-upa nie jest sprawą prostą, jeśli ma on trzymać jakąkolwiek geometrię i nadawać się do jazdy. Wzmocniono całą przestrzeń z tyłu, wszak płyta podłogowa Kodiaqa jest taka sama jak chociażby w Octavii. Dlatego Mountiaq waży 2450 kg. Później szybkie ciach i mamy pick-upa. Efekt, głównie przez poszerzenie nadwozia o 5 cm z każdej strony, jest świetny.
Ale to nie wszystko – dodano wyciągarkę, skrócono drzwi. Podniesiono też nadwozie, dzięki czemu prześwit wynosi 29 cm. Zainstalowano snorkel, szumiący niemiłosiernie podczas gwałtownego przyspieszania. Największym wyzwaniem, jak przyznają twórcy, było stworzenie klapy do przestrzeni bagażowej. Ten sam element z Volkswagena Amaroka po prostu nie pasował, więc trzeba było podejść do tematu bardziej kreatywnie.
Mamy agresywny wygląd, mamy schowki pod paką godne najwyższej noty w kategorii Simply Clever, ale dla grupy nastolatków to było za mało. Zmodyfikowano tapicerkę we wnętrzu, dorzucono wzmacniacz o mocy 3000 W i lodówkę za siedzeniami pierwszego rzędu. No i finalnie – postarano się, by Mountiaq świecił naprawdę jasno – oprócz dodatkowego oświetlenia, LED-y znalazły się też w grillu, jak i na podsufitce, układając się w logo Škody. Tak, trendy tuningowe sprzed 20 lat powróciły!
Mountiaq pokazuje, że uczniowie szkoły Škody biorą się za coraz większe przedsięwzięcia technologiczne – najpierw był świetny Citijet, później z warsztatu wyjechało m.in. elektryczne beach buggy na bazie Citigo.
Kodiaq przeszedł ogromną przemianę, ale pozostanie raczej ciekawostką. Choć zarząd z ciekawością przygląda się eksperymentom tego typu, już teraz Czesi nie wyrabiają się z popytem na ich auta. Poza tym, sukces Mountiaqa może być zbyt mały, by inwestycja w ten projekt się zwróciła. Škoda przecież stoi twardo na ziemi…