Wiem jak jeździ nowy Opel Corsa. Pod tym względem jest fantastyczny
Jeśli jesteś przekonany, że w segmencie B to Ford Fiesta jest najlepiej jeżdżącym samochodem, to masz rację. Niebawem się to jednak zmieni. Wraz z premierą nowego Opla Corsy. Pod tym względem jest lepszy niż można się spodziewać.
Jazdy zakamuflowanym jeszcze, przedprodukcyjnym Oplem Corsą dały dość ciekawą formę. Na niemieckich drogach podróżowaliśmy za Corsą GSi obecnej generacji, pilotowaną przez kierowcę testowego Michaela Doringa w takim tempie, że czułem się jak na torze wyścigowym.
Były pewne ograniczenia, bo samochody miały zamaskowane skrupulatnie nadwozia, a deski rozdzielcze nie tylko przykryto, ale też zmieniono na inne niż będą w produkcji. Mogliśmy ocenić jedynie pozycję za kierownicą i fotele, a także widoczność. No i oczywiście pracę napędu oraz zawieszenia, które były już skończone na tym etapie. Mogliśmy jechać tylko w kolumnie i to było najlepsze wbrew pozorom.
Tempo jakie obrał Michael było imponujące i w życiu nie odważyłbym się na takie jazdy we własnym zakresie. Starannie dobrane drogi wycisnęły z samochodów wszystko, co te mają do zaoferowania, a pilot jadący Corsą GSi miał za zadanie trzymać prędkość, która pozwoli nam ocenić auta w naprawdę wymagających warunkach. Stawkę zamykała obecna jeszcze generacja Corsy z silnikiem 1.4 Turbo o mocy 100 KM.
Do testu oddano nam dwie wersje przedprodukcyjne – obie z silnikiem 1.2 turbo (czyli 1.2 PureTech od PSA) o mocy 100 KM z manualną skrzynią biegów oraz 130-konny z automatem. Miały dokładnie takie samo ogumienie Michelin Pilot Sport w rozmiarze 205/45 R17. Na pewno taki dobór opon przyczynił się do znakomitej przyczepności tego samochodu, ale nie dało się ukryć znakomitych właściwości zawieszenia.
Corsa na autostradę i na kręte drogi
Obecnie samochody segmentu B można podzielić na dwa rodzaje. Takie, którymi dobrze jeździ się głównie po miecie i świetnie amortyzują wszelkie nierówności, ale niekoniecznie chciałbyś nimi śmigać po autostradzie. Druga grupa to te, które bardzo dobrze radzą sobie w każdych warunkach, a pewność prowadzenia pozwala spokojnie i komfortowo podróżować po trasach szybkiego ruchu. Ta druga grupa powoli się rozrasta, bo segment B delikatnie ewoluuje w kierunku segmentu C.
Najlepszym obecnie samochodem do jazdy po wszystkich rodzajach dróg jest Ford Fiesta i tu nie mam absolutnie żadnych wątpliwości, choć z silnikiem EcoBoost średnio odpowiada mi zestopniowanie skrzyni biegów. Z kolei Nissan Micra mógłby być na równi z Fiestą, gdyby nie przechyły w zakrętach i marne wyciszenie przy wyższej prędkości.
Nowy Opel Corsa nie ma żadnej z wymienionych wad powyższych, jest komfortowy, zwinny i bardzo stabilny przy dużej prędkości. Do tego cichy. I co ważne, może spokojnie stanąć w szranki z Fiestą na każdej krętej drodze. Z tym, że aby było uczciwie, Ford musiałby wystawić do próby Fiestę ST Line o nieco sztywniej zestrojonym zawieszeniu.
Zaskakujące jak wiele dało obniżenie masy nowej Corsy nawet o 108 kg, nowa płyta podłogowa od Francuzów oraz obniżenie pozycji kierowcy o 28 mm względem poprzednika. Samochód jest niższy o 48 mm i ma o 28 mm większy rozstaw osi, wynoszący 2538 mm.
Najbardziej z tego wszystkiego czuć obniżoną pozycję kierowcy, zwłaszcza gdy przesiądziesz się do starego modelu. W nowej Corsie jest dużo miejsca z przodu, a układ kierownica-fotel-pedały jest tak dobrany, że niczego nie chciałbym zmieniać.
Nowa Corsa z wielkim spokojem pokonuje szybkie łuki (100-120 km/h) oraz zmienia kierunek. System ESC prawie nie włączał się w czasie testu, nawet na bardzo ciasnych zakrętach. Czuć jej lekkość. Corsa okazuje się wyjątkowo neutralna i szybko reaguje na polecenia kierowcy. Układ kierowniczy daje sporo informacji, a zawieszenie angażuje w jazdę.
Tak jak Fiesta i żaden inny do tej pory hatchback segmentu B. Bo o ile Nissan Micra jeździ bardzo dobrze, o tyle jego miękkie zawieszenie trochę zniechęca do dynamicznego pokonywania zakrętów. Co niestety nie budzi zaufania. Natomiast o Seacie Ibizie i VW Polo można powiedzieć, że są świetne, ale przyjemność z prowadzenia po prostu nie istnieje.
Na odpowiednie właściwości jezdne nowej Corsy mają wpływ także silniki. Mniejsze i lżejsze od poprzednich, zwłaszcza od jednostki 1.4. Przy tym świetnie reagujące na dodanie gazu, praktycznie bez turbodziury. W porównaniu z nową Corsą, poprzednia z jednotką 1.4 T ma ogromną turbodziurę, wydaje się ospała i niechętna do szybkiej jazdy, choć prowadzi się poprawnie. By nadążyć tym samochodem za nową generacją, trzeba było jechać na limicie. A i tak się zostawało z tyłu.
Niezależnie od tego, czy wybierzesz słabszą wersję 100-konną czy mocniejszy wariant 130-konny, będziesz zadowolony. Mi bardziej do gustu przypadła słabsza z manualną skrzynią biegów. Z przynajmniej tak dobrym mechanizmem jak w Fieście, ciut gorszym niż w Grupie VW, ale za to z lepiej dobranymi przełożeniami niż w autku Forda.
Automat z ośmioma biegami w nowej Corsie będzie prawdopodobnie kasą samą dla siebie. Nie tylko pracuje bardzo komfortowo, ale też szybko i potrafi "żeglować". Po zdjęciu nogi z pedału gazu rozłącza napęd i silnik pracuje na obrotach biegu jałowego. Bardzo szybko wraca do poprzedniego stanu. Ma też funkcję start/stop, która ani na chwilę nie spowodowała irytacji. W trybie sportowym Corsa z tym napędem już mogłaby nosić oznaczenie GSi, a to przecież zwykła wersja.
Jeśli nowa Corsa tak jeździ…
… to już z niecierpliwością czekam na wersję sportową. Pewnie będzie nosiła oznaczenie GSi, a jeśli dostanie silnik 1.6 PureTech, to może być najmocniejszym rywalem Fiesty ST. Bo tak na dobrą sprawę, obecna generacja nie do końca jest samochodem sportowym. Pomimo zawieszenia przeszczepionego z Corsy OPC. Jeśli nowa dostanie odpowiedni silnik, na pewno będzie kapitalnym hot hatchem.