Jeździł nim Fittipaldi, potem Escobar. Wspaniałe Porsche 911 RSR na sprzedaż

Prezentowane Porsche 911 RSR to gratka nie tylko dla fanów klasyków, ale i motorsportu. Egzemplarz w wyścigowej specyfikacji IROC może pochwalić się bogatą historią. Najpierw jeździł nim mistrz F1 Emmerson Fittipaldi, a następnie narkotykowy baron, Pablo Escobar.

Auto wygląda dziś tak, jak w dniu swojego debiutu na torze.
Auto wygląda dziś tak, jak w dniu swojego debiutu na torze.
Źródło zdjęć: © fot. Atlantis Motor Group
Aleksander Ruciński

10.03.2021 | aktual.: 16.03.2023 14:20

Niewiele jest aut, które mogą pochwalić się równie ciekawą historią co żółte porsche 911 RSR z 1974 roku. Ten konkretny egzemplarz powstał głównie po to, by jeździć w amerykańskich wyścigach IROC - International Race of Champions, odbywających się na owalnych torach.

Samochodem jeździł sam Emmerson Fittipaldi, który zaliczył epizod w IROC. Po roku specyfikacja wyścigów nieco się zmieniła, a porsche zastąpiono chevroletami. Nie był to jednak koniec historii wyścigowych 911.

Większość z 15 stworzonych egzemplarzy w kolejnych latach była wykorzystywana w innych seriach wyścigowych. Opisywany nie jest wyjątkiem - po Fittipaldim, do 1978 roku ścigali się nim tacy kierowcy jak John Tunstall czy Roger Penske. Później auto zmieniło właściciela - kupił je sam Pablo Escobar, który kochał wyścigi równie mocno jak kokainę.

Porsche 911 RSR (1974)
Porsche 911 RSR (1974)© fot. Atlantis Motor Group

W rękach narkotykowego króla 911 RSR zyskało nowy lakier i pakiet aerodynamiczny. Escobar wziął udział w kilku mniej lub bardziej amatorskich zawodach rozgrywanych w Ameryce Południowej. Porsche było w jego posiadaniu aż do ostatnich dni.

Po śmierci Escobara wróciło do USA, gdzie zostało przywrócone do oryginału. W projekcie uczestniczyły takie firmy jak Penske Production czy Volkswagen of America, co potwierdzają certyfikaty autentyczności. Teraz samochód został wystawiony na sprzedaż za pośrednictwem Atlantis Motor Group. Cena? Skromne 2,2 mln dolarów.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)