"Jeżdżę szybko, ale bezpiecznie" - polscy kierowcy sądzą, że to możliwe
Ministerstwo Infrastruktury nie porzuciło pomysłu wprowadzenia dodatkowych ograniczeń i obowiązków dla młodych kierowców. To dobra decyzja, bo - jak wynika z badania przeprowadzonego dla Autokult.pl - Polacy za kierownicą są lekkomyślni. Ponad połowa ankietowanych uważa, że szybka i bezpieczna jazda jest możliwa. I - co trzeba podkreślić - to przekonanie dominuje u młodych kierowców.
28.05.2020 | aktual.: 22.03.2023 11:23
Co siedzi w głowach kierowców?
Według danych Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad po czasie, w którym drogi były prawie puste ze względu na narodową kwarantannę, pozostało już tylko wspomnienie. Ruch praktycznie wrócił do normy. To oznacza, że będzie więcej wypadków, bo polscy kierowcy mają lekceważący stosunek do zasad bezpieczeństwa. Szczególnie ci młodzi. Takie wnioski płyną z badania ankietowego, które zostało przeprowadzone dla Autokult w terminie 22-25 maja.
Aż 65 proc. kierowców do 24. roku życia uważa, że można jeździć szybko i bezpiecznie. Wśród zmotoryzowanych w wieku od 25 do 44 lat sądzi tak 48 proc. badanych, a wśród ankietowanych powyżej 45. roku życia - 50 proc. Co ciekawe, od 53 proc. do 76 proc. ankietowanych kierowców - w zależności od grupy wiekowej - twierdzi, że jazda w terenie zabudowanym z prędkością o 20 km/h większą niż dozwolona nie jest bezpieczna. Wszystko wskazuje więc na to, że "szybka i bezpieczna" jazda jest - według kierowców - możliwa poza terenem zabudowanym.
Zaskoczenie budzi większa wśród młodych kierowców akceptacja dla wyprzedzania przed przejściem dla pieszych. 17 proc. młodych kierowców uważa, że to bezpieczne, jeśli kierowca jest ostrożny. Podobne zdanie ma tylko 5 proc. kierowców mających 45 lat lub więcej. Zwykle sądzi się, że sprawcami takich wypadków są starsze osoby, które podczas odbywającego się przed laty szkolenia nie zostały właściwie nauczone zasad bezpieczeństwa. Z badania wynika jednak, że pod tym względem więcej do zrobienia jest w najmłodszej grupie kierowców.
Brak wiedzy, brak bezpieczeństwa
- Przekonanie o tym, że można jechać szybko i bezpiecznie, to efekt braku wiedzy na temat fizyki i fizjologii - stwierdza Tomasz Kulik z motocyklowej szkoły jazdy Kulikowisko. - Przeciętny kandydat na kierowcę, a nawet kierowca o stosunkowo niewielkim stażu nie ma pojęcia, jaki dystans przejeżdża się w ciągu sekundy przy prędkości 100 km/h. Sądzą, że to kilkanaście metrów. W rzeczywistości jest to prawie 28 metrów.
- Wielu kierowców przeszacowuje również swoje możliwości. Uważają, że są w stanie zareagować na zagrożenie w czasie krótszym niż sekunda. Naprawdę człowiek potrzebuje na to mniej więcej 1,5 sekundy. Czyli przy prędkości 100 km/h hamulce zaczynają działać dopiero po przejechaniu ponad czterdziestu metrów. Takie podejście, wynikające z niewiedzy, prowadzi do infantylizacji procesów decyzyjnych za kierownicą. Efektem jest zbyt szybka jazda czy, o zgrozo, twierdzenie, że można wyprzedzać przed przejściem dla pieszych, jeśli się uważa – dodaje Tomasz Kulik.
Równie ważny jest brak świadomości na temat okoliczności, w jakich dochodzi do wypadków. Ta niewiedza wpływa na przeświadczenie o tym, że można jeździć szybciej poza terenem zabudowanym. Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że choć w 2019 r. poza terenem zabudowanym doszło tylko do 30 proc. wypadków, to zginęło w nich aż 60 proc. ofiar zdarzeń drogowych. Ankietowani kierowcy sądzili również, że można jeździć szybciej przy dobrych warunkach atmosferycznych. A co pokazują liczby? W 2019 r. do 70 proc. wypadków doszło w ciągu dnia. 67 proc. wypadków miało miejsce przy dobrych warunkach atmosferycznych, a 55 proc. zdarzyło się na prostych odcinkach dróg.
Polska jest pod względem bezpieczeństwa "w ogonie" Europy nie tylko dlatego, że ciągle budujemy swoją sieć dróg i wciąż mamy starsze samochody niż mieszkańcy Europy Zachodniej. Równie ważne są braki w szkoleniu kierowców. Jak się jednak okazuje – rząd nie porzucił zupełnie swoich planów sprzed kilku lat na zmiany w tej kwestii.
System do zmiany
Od dawna wiadomo, że podniesienie liczby obowiązkowych godzin praktycznej nauki prowadzenia samochodu z 30 do 60 nie przyniosło skokowej poprawy bezpieczeństwa na drogach. Dlatego przed kilkoma laty powstał projekt przepisów nakazujących młodym kierowcom po zdobyciu prawa jazdy odbycie obowiązkowego szkolenia. Miało ono dotyczyć spraw związanych z bezpieczeństwem i składać się z części teoretycznej i praktycznej. Przewidziano również szereg ograniczeń dla młodych kierowców. Od niższej dozwolonej prędkości jazdy, po zakaz zawodowego prowadzenia samochodu przez 8 miesięcy od otrzymania prawa jazdy.
W 2018 r. ostatecznie przesunięto zmiany na bliżej nieokreśloną przyszłość. Jak się jednak okazuje, regulacje nie odeszły w zupełne zapomnienie. - Wdrożenie przepisów dotyczących okresu próbnego i szkolenia okresowego dla młodych stażem kierowców jest powiązane z możliwością pozyskiwania danych ujętych w Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców. Termin wdrożenia nowych rozwiązań zostanie określony w komunikacie ministra cyfryzacji, po uzyskaniu wymaganych funkcjonalności bazy CEPiK - informuje Autokult.pl Szymon Huptyś, rzecznik prasowy Ministerstwa Infrastruktury.
Wszystko wskazuje więc na to, że ograniczenia i szkolenia dla młodych kierowców jeszcze wrócą. Czy to wystarczy, by poprawić sytuację? - Przez dwadzieścia pięć lat po zmianie ustroju instruktorem nauki jazdy mógł zostać osobnik bez własnego auta, bez doświadczenia na drodze, zaś ostatnimi laty osoba doprowadzana na kurs dla instruktorów przez urząd pracy. Władze powinny wziąć się za selekcję kandydatów na instruktorów i audyt tych, którzy obecnie pełnią obowiązki i przygotowują przyszłych kierowców. Te działania, poparte szczegółowym przeglądem dróg i skrzyżowań szczególnie niebezpiecznych (wraz z ich oznakowaniem pionowym i poziomym) mogłyby w perspektywie lat zmniejszyć liczbę wypadków na drodze, co jest w tej chwili najważniejsze – stwierdza Tomasz Kulik.
Co robić?
Polacy jeżdżą za szybko i zmiana pokoleń kierowców nic tu nie zmieni. Pewną poprawę może przynieść planowane na lipiec wdrożenie nowelizacji przepisów, na podstawie których policja będzie zatrzymywała na 3 miesiące prawa jazdy także za rażące przekroczenie dozwolonej prędkości poza terenem zabudowanym. Rząd szacuje, że w skali roku spowoduje to wzrost liczby zatrzymywanych praw jazdy o 40 tys.
W ciągu kilku lat kierowcy zobojętnieją jednak i na tę zmianę, a przepisów nie da się zaostrzać w nieskończoność. Nie dołączymy do grona państw z najbezpieczniejszymi drogami bez gruntownej zmiany programu nauczania o ruchu drogowym w szkołach, poprawy systemu szkolenia kierowców i ich egzaminowania.
Metodologia badania
Badanie dla Wirtualnej Polski na panelu Ariadna. Próba ogólnopolska licząca N=1056 osób w wieku od 18 lat wzwyż. Struktura próby dobrana wg reprezentacji w populacji dla płci, wieku i wielkości miejscowości zamieszkania. Metoda: CAWI. Termin realizacji: 22-25 maja 2020 roku.