Hyundai odświeżył Bayona. Subtelne zmiany dały świetny rezultat
Mały crossover Hyundaia dzięki kilku detalom mocno upodobnił się do pozostałych modeli marki.
18.01.2024 | aktual.: 22.01.2024 16:58
Bayon, który zadebiutował 3 lata temu, nigdy nie wyróżniał się przesadnie atrakcyjnym wyglądem. Na szczęście Hyundai po raz kolejny udowodnił, że potrafi w faceliftingi. Wystarczyła kosmetyka, by crossover zauważalnie wyładniał.
"Nowego" Bayona poznacie przede wszystkim po wąskiej listwie LED, łączącej równie wąskie światła do jazdy dziennej. Wszystkie te elementy tworzą teraz jednolity pas świetlny, znany już m.in. z nowej Kony.
Właściwie reflektory znajdziemy natomiast poniżej, w dyskretnych czarnych obudowach tworzących spójną całość z czarną atrapą chłodnicy. Ta pozostała bez większych zmian, podobnie zresztą jak zderzak, który zyskał jedynie niewielkie wloty powietrza poniżej tablicy rejestracyjnej.
Z tyłu dzieje się jeszcze mniej, jeśli nie liczyć delikatnie zmienionej sygnatury świetlnej. Mocniej w oczy rzucają się już nowe lakiery nadwozia i opcje wykończenia. Nieco więcej atrakcji znajdziemy za to we wnętrzu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tu na dobre zagościł 10,25-calowy wyświetlacz multimediów dostępny już wcześniej na niektórych rynkach jako opcja zastępująca mniejszy ekran. Teraz będzie to standard niezależnie od rynku i wybranej odmiany. Podobnie zresztą jak cyfrowe zegary.
Hyundai póki co w ogóle nie wspomina o silnikach, co każe sądzić, że ich gama pozostała bez zmian. Oznacza to, że klienci będą skazani na litrowego benzyniaka 1.0 o mocy 100 KM, który może być parowany z manualną, 6-stopniową skrzynią lub dwusprzęgłowym automatem.
Pełną specyfikację Bayona po liftingu powinniśmy poznać niebawem. Ciekawe, jak bardzo zmienią się ceny.