Historia zatoczyła koło. Luca de Meo wrócił do Renault obejmując stanowisko dyrektora generalnego
52-letni Włoch zakończył swoją ostatnią misję, jaką było wyprowadzenie z dołka kulejącego Seata. Na podobne działania liczy teraz Renault, które stara pozbierać się po głośnej aferze związanej z byłym szefem francusko-japońskiego aliansu i walczy ze spadającymi wynikami sprzedażowymi.
29.01.2020 | aktual.: 22.03.2023 16:34
Renault oficjalnie potwierdziło, że obowiązki dyrektora generalnego w spółce przejmie Luca de Meo. Tym samym potwierdziły się plotki, jakoby odejście Włocha na początku stycznia z Seata miało związek z ewentualną migracją zawodową do Francji. W swoim gabinecie zasiądzie jednak dopiero 1 lipca 2020 roku, ponieważ wtedy całkowicie wygaśnie jego dotychczasowa umowa z VAG.
Ściągnięcie przez Francuzów doświadczonego i kompetentnego biznesmena wiąże się przede wszystkim z problemami spółki, które zaczęły się w listopadzie 2018 roku po aresztowaniu Carlosa Ghosna, ówczesnego szefa francusko-japońskiego aliansu. Jego obowiązki przejął wtedy Thierry Bollore, jednak z powodu jego bliskich powiązań z Ghosnem, w październiku 2019 roku stanowisko objęła Clotilde Delbos.
Zobacz także
Renault pokłada w de Meo nadzieje na wyprostowanie afery, naprawy relacji z Nissanem oraz poprawę wyników sprzedażowych, a w przyszłości także objęcia dowodzenia nad całym aliansem. Wydaje się, że to odpowiednie zadanie dla Włocha, który na swoim koncie ma m.in. udane przywrócenie do życia nieco przysypiającego Seata, z którym związany był od 2009 roku.
Luca de Meo swoje pierwsze kroki stawiał w Renault. Potem jego ścieżka kariery wiodła przez Toyotę i FCA, aż trafił do grupy VAG, gdzie z początkiem stycznia zrezygnował ze stanowiska dyrektora generalnego Seata. Co ciekawe, oficjalne ogłoszenie o jego przejściu do francuskiej marki zbiegło się akurat z premierą czwartej generacji Seata Leona – auta, przy którym długi czas pracował.